Autor Wątek: Oświetlenie. Jak tego nie robić.  (Przeczytany 45719 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #105 dnia: 28 Lis 2012, 23:06:18 »
... a może on skręcał w lewo :P

///wiem, wiem, nie mogłem się powstrzymać///
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline Brom

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 218
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #106 dnia: 30 Lis 2012, 20:43:21 »
obok gościa, OD STRONY DROGI, jechał ciemno szary nietoperzysta.
Ja już się przyzwyczaiłem dobrze przyglądać się, szczególnie jak rowerzyzsta jedzie niezbyt szybko i wygląda na rozmawiającego z powietrzem. Miałem ze dwa razy bardzo podobną sytuację między Piasecznem i Konstancinem. Tam na dokładkę jest dość wąsko. Ciekawe, że batman zawsze jedzie od strony osi drogi.

Kenneth

  • Gość
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #107 dnia: 01 Gru 2012, 12:09:04 »
@skip_yeti - ja wczoraj wolniutko i w ogóle prawie chodniczkiem - miałem mały problem z hamulcami.
No i jadę sobei już Globusową, kiedy coś tam jedzie po jezdni... Ruch przywołał moje oko, spojrzałem... Coś tam... Jakby... Jakby malusia diodka od komórki się paliła stale... Kurde? Co to jest? Wyjechałem na jezdnię z przejazdu spod tunelu, dojechałem na światła... Stoje, patrzę.... Aaaa..... Batman. No bo dla mnie to batman. Z odległosci 100 metrów w mieście takiego się nie zobacyz, bo oko ludzkie nie zwróci uwagi na coś takiego.
Mijając gościa (skręcał w lewo) krzyknąłem mu, że go nie widać z tym światełkiem. Ciekawe, czy cokolwiek z tym czymś zrobił.

Nie wiem czy mi uwierzycie, ale to wyglądało tak jak... Palący się czerwony pikselek na całej czarnej matrycy monitora LCD/LED. Żeby jeszcze mrugał... BATMAN FOREVER.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #108 dnia: 09 Gru 2012, 01:22:46 »
Mijając gościa (skręcał w lewo) krzyknąłem mu, że go nie widać z tym światełkiem. Ciekawe, czy cokolwiek z tym czymś zrobił.

@Kenneth
 
Dobrze że spelniłeś swój ''obowiązek oświetlonego rowerzysty'' i powiadomiłeś go że jest zupełnie niewidoczny.
Uważam, że i tak nic z tym nie zrobił i jest nadal święcie przeknany, że jast bardzo dobrze widoczny     ::)     .
Dopiero jak mu się coś złego przydaży - ktoś na niego wpadnie, albo on wpadnie na kogoś i np. się połamie to może wreszcie coś zrozumie.

Offline reneva

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 124
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #109 dnia: 09 Gru 2012, 12:56:28 »

"Lampki do Góry" na W.M.K pewnie że jestem ZA!! Niech to będzie taka Nasza Nowa  Świecka TRadycja   :)    .

I już widzę panienkę jak jedną ręką podnosi swojego 20 kg mieszczucha a drogą ręką kręci przednim kołem aby lampka przykręcona na stałe do widelca mogła wydobyć światełko aby zadowolić jakiegoś oszołoma, który wymyślił nową świecką tradycję  >:( >:( >:(

Czy konieczne jest podnoszenie? ;)
W wielu przypadkach wystarczyłoby zacisnąć tylny hamulec, podnieść przednie koło i nim zakręcić.
Tak tak, wiem - nawet nie z każdym rowerem tak się da zrobić (rodzaj hamulca), a dla niektórych masa roweru i tak może być za duża. Ale wciąż - chyba nie uwzględniasz tego, że taka osoba byłaby w pełni usprawiedliwiona ;)

Co do tych ciężkich rowerów i dynama - można spokojnie podnieść przednie koło [rower stoi na tylnym] i zakręcić pedałami. Da się, świecimy w górę, jest fajnie. :) Przednie koło to już byle chuchro uniesie.

Przednie koło do góry, tylne na ziemi, i zakręcić pedałami...
Moim zdaniem to specjalnie fajne nie jest, ale ja podobno dziwny jestem ;)
(No, chyba że masz myśli rowery z przednim napędem - w takim wypadku zwracam honor :) )

No i oczywiście popieram - a że sam jestem wyposażony w Reelight'y, to będę mógł "świecić przykładem" ludziom z dynamami ;)

Mości @robercierobert11 ''Kończ Pan wstydu oszczędź''

Najpierw piszesz że świecące wentylki w kole roweru wystarczają by być bezpiecznym, a teraz dzielisz się z nami jakimiś wykresami dla kandydatów na prawo jazdy.

Nic bardziej mylnego. Owa poprzednia dyskusja była apropos koloru światełek czyli lepiej czymkolwiek świecić niż nie świecić zwłaszcza na DDR. Tymczasem jak ktoś jest świadomym użytkownikiem roweru i chce być  bezpiecznym na drodze to polecam zaznajomić się z tym wykresem.

Być może dla Ciebie takie zestawienie to czarna magia ale ktoś inny zanim kupi jakieś świecidełko mocno się zastanowi ... czy wybrać tanie czy wybrać dobre i bezpieczne.

1) DdR są raczej proste - nie wiem, co ci więc po światłach na szprychach, które z założenia świecą tylko na boki. To jest... jak jeździsz, to raczej prosto, a nie zygzakiem, prawda? ;)
2) Lepsze tanie światło niż jego brak. A zmuszanie ludzi do dużych wydatków chyba jeszcze nigdzie nie spowodowało spopularyzowania czegokolwiek (a i z mniejszymi jest problem, patrz: Australia i kaski :(). A celem Masy jest m.in. promowanie poruszania się rowerem, nieprawdaż? ;)
3) Albo jest ciemno i "tanie świecidełko" wyróżnia się w mroku jak latarnia morska na horyzoncie bez względu na wysokość półki cenowej (tj. przy bateriach innych niż wyczerpane - nie będę bronić krypto-batmanizmu ;) ), albo jest jasno z powodu latarni i jakakolwiek dyskusja o sile oświetlenia zaczyna tracić sens przy założeniu, że kierowca jest trzeźwy, nie ma potrzeby noszenia okularów lub nosi je cały czas, no... i nie ma jakichś uprzedzeń do rowerzystów ;)
4) Jeżeli zaś któryś z powyższych warunków nie jest spełniony... Sorry za lekki offtopic, ale same światła, nawet oparte na diodach CREE, nie uratują nikomu skóry - czasem trzeba o to zadbać samemu. Jeżeli ktoś na poważnie myśli o uczestnictwie w ruchu drogowym, to wyposażenie się w lustro jest naturalnym krokiem w słusznym kierunku. Wtedy nie trzeba aż tak trapić się myślami typu "zobaczy mnie, czy rozjedzie?", tylko obserwując, czy delikwent zasługuje na jakieś minimum zaufania czy nie, będąc doprowadzonym do ostateczności można uciekać do rowu/na pobocze/na chodnik (niekoniecznie z rowerem). Czas na planowanie (zbadanie pobocza, oszacowanie czasu do spotkania, decyzja o ewakuacji) - z lustrem często ponad 5 sekund (za mało? to zacznij rozwiązywać krzyżówki, a nie na drogę się wybierasz ;) ). A czas na manewr? Od tego jest wcześniejsze planowanie.

Jak ja jadę to znaki drogowe zaczynają do mnie mrygać z odległości 200-300 m a gdy odjeżdżam gasną po 500 m.

200-300m? 500 m? Zakładając, że mówisz o czymś emitującym stożek światła a nie wiązkę lasera, oraz że poprawnie określiłeś tę odległość... Co ty do diaska masz zamontowane, iż osiągasz wynik godny blaszaków?
I czym ty to zasilasz, że (jak zgaduję) nie musisz wymieniać baterii co pół godziny? Chomikiem z Czarnobyla? ;D

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #110 dnia: 09 Gru 2012, 14:00:03 »
reneva z takim podejściem to mile widziane pasy, zderzaki, poduchy powietrzne, ubezpieczenie, badania techniczne  i bóg wie co jeszcze.... Rower dwa światła i heja plus mózg i znajomość prawa ruchu drogowego.   Rower nigdy nie będzie bezpieczny jak nasze drogi nie będą bezpieczne i tu sprawa świateł, kasków, kamizelek i innych dziwnych pomysłów tego bezpieczeństwa nam nie zapewnią.  Musi każdy
polak/lka musi zrozumieć iż to pieszym przysługuje miano świętej krowy, później  pojazdy uprzywilejowane takie jak komunikacja, karetki itd. a później rower, a zanim samochód

Tak samo jak na drodze najbezpieczniejszy samochód Nas nie obroni od niebezpiecznej drogi.



     
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

GFM

  • Gość
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #111 dnia: 09 Gru 2012, 14:47:18 »
A ja mam takie nieco filozoficzne pytanie do co poniektórych.
Gdzie kończy się dobre świecenie, a zaczyna chamskie OŚLEPIANIE innych użytkowników drogi?

Te najmocniejsze światełka (obojętne przednie czy tylne) o dużej mocy świecenia, ale niestety o małej powierzchni świecenia to chyba nie jest TO o co powinno nam chodzić.
Jeżeli jesteśmy poza stożkiem świecenia (o co wcale nie trudno) to takie oczojebne światełko jest widziane bardzo marnie.  A jak już znajdziemy się w stożku to oślepia.

Myślę, że powinniśmy poszukiwać bardziej wyrafinowanych rozwiązań. Przynajmniej z tyłu roweru
powinno znaleźć się światełko mocne, aczkolwiek rozproszone o dużym kącie (przynajmniej w poziomie)
świecenia. Zaczęły pojawiać się na rynku lampki tylne ze światłowodem rozprowadzającym światło
diody po znacznej powierzchni i pod dość sporym kątem w poziomie.

Batman - źle.
Oślepiacz - wcale nie lepiej.
Nie powinniśmy dawać innym użytkownikom drogi powodów do nielubienia nas.


Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #112 dnia: 09 Gru 2012, 15:42:10 »
Nie wiem jak musialoby być mocne tylne światełko, żeby 'oślepiać' kierowców...

Przednie się zgadzam, niektorzy idą w czystą moc świecenia i potem w lesie z naprzeciwka nie widać nic poza łuną i szukaniem gdzie w tej łunie jest rower... Dobre światło musi być mocne, ale musi też być odpowiednio skierowanie i mieć jakąś sensowną geometrię świecenia. Ostatnio jechałem ze znajomym i się 'chwalił' jak zarąbiście jego latarka oświetla drzewa... odpowiedzieć po co oświetlać drzewa, a nie ich korzenie na singletracku już nie potrafił...

Mhrok'u ma super lampki teraz, jak wracaliśmy z Masy jechał za mną, ja swoim Cateyem robiłem za strobe, a on praktycznie oświetlał mi drogę :)
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline reneva

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 124
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #113 dnia: 09 Gru 2012, 18:13:57 »
reneva z takim podejściem to mile widziane pasy, zderzaki, poduchy powietrzne, ubezpieczenie, badania techniczne  i bóg wie co jeszcze.... Rower dwa światła i heja plus mózg i znajomość prawa ruchu drogowego.   Rower nigdy nie będzie bezpieczny jak nasze drogi nie będą bezpieczne i tu sprawa świateł, kasków, kamizelek i innych dziwnych pomysłów tego bezpieczeństwa nam nie zapewnią.  Musi każdy
polak/lka musi zrozumieć iż to pieszym przysługuje miano świętej krowy, później  pojazdy uprzywilejowane takie jak komunikacja, karetki itd. a później rower, a zanim samochód

Tak samo jak na drodze najbezpieczniejszy samochód Nas nie obroni od niebezpiecznej drogi.

1) Na drodze mam prawo do dowolnie dużego poziomu paranoi, o ile nie zaburza on płynności ruchu - a z wymienionymi przez ciebie elementami i ich masą... no, różnie można by mnie było nazwać, ale termin "płynność ruchu" jakoś nie ciśnie się na usta ;)
2) Z rzeczy innych niż oświetlenie wspomniałem tylko o lusterku. Jeżeli zrozumiałeś moją wypowiedź jako opinię, że lustra powinny być obowiązkowe - to wybacz mi moje niedopowiedzenie. Tego tekstu i tak było dużo, a nie chciałem by swą długością był jeszcze bardziej odpychający ;)
3) Masz rację, że "rower, dwa światła, mózg i znajomość przepisów" powinny wystarczyć, nawet jeśli są z najniższej półki cenowej. Jak stwierdziłem w poprzednim poście: "zmuszanie ludzi do dużych wydatków chyba jeszcze nigdzie nie spowodowało spopularyzowania czegokolwiek". Ale w zależności od indywidualnych potrzeb warto wydłużyć tę listę - dla mnie ważną pozycją są m.in. lusterka.
4) Na bezpieczeństwo jazdy rowerem wpływa wiele czynników. Wspomniałeś o drogach i świadomości uczestników ruchu drogowego. (Chyba) zrozumiałeś, że mówię o osprzęcie. A ja (zgodnie z zasadą "umiesz liczyć, licz na siebie") miałem na myśli osprzęt, zasadę ograniczonego zaufania i wspomniany przez ciebie mózg.

No i jeszcze 5) Naprawdę uważasz, że "sprawa świateł, kasków, kamizelek" to na prawdę takie dziwne pomysły? IMO, to nie są głupoty. Podkreślę jednak teraz wyraźnie: nie, nie mówię o obowiązku ich posiadania. Co byśmy z tego mieli? Wtedy nietoperzyści wróciliby do swych jaskiń, a my przecież chcemy by zamienili się w barwne motyle i rozświetlali swymi poświatami nawet najciemniejsze zakamarki miasta, okolic, a potem całego świata ;D

...<myśli>
...<myśli>
eee... Dooobra, to było dziwne. Ale ta metafora jest za ładna i żal mi ją usuwać ;)

Pozdrawiam

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #114 dnia: 09 Gru 2012, 18:45:48 »
Przepraszam ale źle najwidoczniej to odebrałem, zwracam honory. 
Moim skromnym zdaniem jak będą bezpieczne drogi i duże kary za nie przestrzegania prawa to i świadomość i myślenie się zmieni.
Ale jak mają być bezpieczne jak przy drodze powiatowej na którym jest ograniczenie do 50km/h  a warunki pozwalają śmiało jechać 90, a są odważni co zaginają ponad 100km/h na drodze przy której znajduje się szkoła, domy jedno rodzinne i pieszy na ulicy jest intruzem.
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline reneva

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 124
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #115 dnia: 09 Gru 2012, 19:44:14 »
Przepraszam ale źle najwidoczniej to odebrałem, zwracam honory. 
Moim skromnym zdaniem jak będą bezpieczne drogi i duże kary za nie przestrzegania prawa to i świadomość i myślenie się zmieni.
Ale jak mają być bezpieczne jak przy drodze powiatowej na którym jest ograniczenie do 50km/h  a warunki pozwalają śmiało jechać 90, a są odważni co zaginają ponad 100km/h na drodze przy której znajduje się szkoła, domy jedno rodzinne i pieszy na ulicy jest intruzem.

Przede wszystkim - Dziękuję :)

Bezpieczne drogi - tak. Duże kary... no nie wiem, to miecz obosieczny (przykład: DdR zablokowana placem budowy, a znaku zakazu poruszania się rowerem po drodze ktoś zapomina usunąć - w tym kraju to możliwe :(). Dlatego wydaje mi się lepszym pomysłem uświadamianie kierowców o istnieniu rowerzystów poprzez osobistą rowerową obecność na drodze. Może zabrzmi to niepoważnie... ale żaden puszkarz nie lubi rysować sobie lakieru ;)
Droga powiatowa, powiadasz? ...<myśli>
Może zorganizować tam jakiś analog WMK, tylko że z udziałem wszystkich zainteresowanych? Zrobienie takiej akcji odpowiednią ilość razy powinno dać kierowcom do zrozumienia, że często nie da się tam jeździć tak szybko jak dotychczas (zgaduję. nie wiem nawet, o którym miejscu mówisz).
A z bardziej wrednego toku myślenia... Przekraczanie prędkości o 40-50 km/h? Chyba żadna służba z uprawnieniami do "suszenia" nie wzgardzi taką żyłą złota? ;)

GFM

  • Gość
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #116 dnia: 09 Gru 2012, 23:03:01 »
... Przekraczanie prędkości o 40-50 km/h? Chyba żadna służba z uprawnieniami do "suszenia" nie wzgardzi taką żyłą złota? ;)

A kiedy ostatni raz widziałeś suszarkę przy Waszyngtona?
Bo ja chyba nigdy. Tam jest klasyczne 50, a pogina się 80 - 100.
Może zapytaj uprawnione do "suszenia" służby dlaczego jednak gardzą.
Filmowcy kiedyś jeździli, ale to już dawno temu było.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #117 dnia: 10 Gru 2012, 09:20:28 »
A kiedy ostatni raz widziałeś suszarkę przy Waszyngtona?
Bo ja chyba nigdy. Tam jest klasyczne 50, a pogina się 80 - 100.

Po czym stoi się 150m dalej na światłach tak długo, że w tym czasie wszyscy jadący 50km/h dojadą. Światło się zmieni, powolni miną ścigantów wciąż z V=50km/h gdy ci będą ruszać z piskiem kół spod świateł. Nigdy nie zrozumiem jazdy 80-100 km/h na Waszyngtona, ale fakt - zdarzają się tacy kretyni regularnie, a Policja raczej tam nie mierzy.

Mnie jednak na Waszyngtona bardziej stresują autobusy tych różnych prywaciarzy wożących do Karczewa i innych wsi. Bo to często jeździ po 60-70 km/h, a przy tym sprawność techniczna tych pojazdów jest mocno wątpliwa. Raz widziałem jak taki gość nie wyhamował (na Jerozolach) bo Mu hamulce wysiadły. Mało brakowało, a by wypchnął auto przed nim na skrzyżowanie wprost pod moje koła. Uszkodził wtedy dwa auta i doszczętnie skasował przyczepę.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #118 dnia: 13 Gru 2012, 15:54:35 »
Owszem, tylne lampki mogą oślepiać, nie wiem jak z kierowcami samochodów, ale rowerzystów na pewno. Czarny ma taką lampkę, że staram się na niego nie patrzeć, kiedy za nim jadę. Ja sama oślepiałam, co mi zostało powiedziane, więc teraz lampkę lekko pochylam i prostuję tylko zmieniając w przeciwmgłowe.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Oświetlenie. Jak tego nie robić.
« Odpowiedź #119 dnia: 13 Gru 2012, 16:30:50 »

Mnie jednak na Waszyngtona bardziej stresują autobusy tych różnych prywaciarzy wożących do Karczewa i innych wsi. Bo to często jeździ po 60-70 km/h, a przy tym sprawność techniczna tych pojazdów jest mocno wątpliwa. Raz widziałem jak taki gość nie wyhamował (na Jerozolach) bo Mu hamulce wysiadły. Mało brakowało, a by wypchnął auto przed nim na skrzyżowanie wprost pod moje koła. Uszkodził wtedy dwa auta i doszczętnie skasował przyczepę.

@Raffi

Bardzo świetnie się czyta te Twoje posty, wiesz    :)    ?
To takie '' przygodowo - katastroficzne powieści w wersji ''mini'' z ''nieodzownym dreszczykiem emocji''    ;)   
Kurcze, ja TaK niestety nie potrafię, chociaż bardzo bym chciał - może przyjdzie mi Tak z czasem    ;)    .

Pozdro.   
« Ostatnia zmiana: 13 Gru 2012, 16:38:25 wysłana przez fionotron »