na buty używam:
http://allegro.pl/pokrowiec-przec-deszczowy-fastrider-regenove-40-43-i3230548837.html
niezłe, mają tylko tendencję do "zjeżdżania" z nogi. No i przed i za suwakiem maja durny rzep. Przy okazji przerobię na plastikowe napy.
O, ja poluję od jakiegoś czasu na coś takiego - wygląda na sam ortalion (i dobrze, bo nie chcę ogrzewania neoprenem), no i chroni nogawki od razu. Bardzo chętnie wreszcie sprawdzę, jak to działa z moimi ulubionymi osiołkami...
Mam niby trzewiki z membraną, ale one przez to są za ciepłe (za to dobrze nadają się na zimę), a w dodatku i tak się nieco wlewa od góry. Spodnie wprawdzie noszę z jakichś plastików (dżinsy dawno pożegnałem, bo to nasiąka jak ścierka nawet jak chwilę jadę w trakcie mżawki), ale nogawki jednak też się moczą od kałuż bardziej niż reszta spodni od deszczu - nie jest mi nieprzyjemnie, ale jak mogą być suche, to tym lepiej.
Spodnie rogelli houston - całkiem, całkiem, niestety, z wierzchu niby zatrzymują deszcz, ale od spodu... zatrzymują pot... Coś za coś.
Ja mam jakieś Fjorda Nansena (możliwe, że HARDANGER 2L -
http://www.fjordnansen.pl/site/?mod=offers&prod=458 , ale nie pamiętam, a na spodniach nie widzę napisu) - polecam, nie przemiękają mi ani w deszczu, ani jak lazłem po pas w śniegu. Zwykle naciągam je jako zewnętrzną warstwę na inne spodnie.
kurtka - http://www.decathlon.pl/kurtka-p-deszczowa-3-ota-id_8154019.html - i tu Olexy- dla Ciebie - nieco droższy model, ale spisuje się dobrze, jestem zadowolony. Jedyny mankament (?) to brak kaptura, ale niewiele kurtek rowerowych je ma...
Kurtkę kupiłem sobie na wszystkie sezony Marmot Bastione Component (
http://marmot.com/products/bastione_component_jacket) i jestem zadowolony. Wiosną pozbyłem się podpinki i teraz jest i na deszcz, i na wiatr, i na generalne ochłodzenie. Oczywiście ma regulowane dziury pod pachami, a jak jest tylko chłodniej, to odpinam całkiem suwak i chroni mi sam grzbiet i ręce.
Na deszczu mimo otwarcia suwaków pod pachami miałem wilgotne całe rękawy od wewnątrz, ale to jest dla mnie akceptowalne - na korpusie miałem sucho. Na piersi ma zewnętrzną kieszonkę z suwakiem bryzgoszczelnym - może się przydać na telefon. Podoba mi się też kaptur - jest odpinany, ale ja wolę go mieć cały czas, a na deszczu fajnie sprawdza się daszek i regulacja: można go ściągnąć gumkami (zarówno z tyłu, jak i z boków) tak, żeby wiatr nie ściągał go z głowy. Plus rzepy na mankietach.
A na głowę żółte okulary i szybkoschnąca czapeczka z daszkiem albo kapelusz (z decathlonu).
Na głowę w większy deszcz zaciągam kaptur kurtki, a jak mniejszy, to tylko zakładam bufkę - zimne krople deszczu na rozgrzaną głowę dają straszne wrażenie, a bufka wprawdzie zmoknie, ale jest z plastiku, więc nie nasiąka jak bawełna, a przede wszystkim trzyma ciepło przy głowie. Pod kapturem też się sprawdza.
Największy problem z deszczem mam taki, że jest nieprzewidywalny: jeżdżę cały czas w "plastikowych" spodniach, więc na mżawkę starczy (w upały krótkie z dopinanymi nogawkami, i te mniej się nadają jak zacznie padać), ale czasem robi się większy w trakcie jazdy i wtedy wolałbym mieć na wierzchu te wodoodporne. Po ulewie może się nagle wypogodzić - dlatego kaptur lubię, bo mogę go w czasie jazdy ściągnąć i jechać dalej tylko w bufce, lub naciągnąć jak znów trzeba.