Znak co miejsca swego szukał, czyli do trzech razy sztuka.
Najpierw był na słupie latarni
Potem na wysokości CPR
A po pisemnym wniosku i ponad czterdziestu dniach znalazł dla siebie nowe miejsce.
Szkoda tylko, że Biuro Drogownictwa (czyli nasz inżynier ruchu) nie raczył udzielić żadnej odpowiedzi, pomimo, że trzydzieści dni już upłynęło.