Po pierwsze: jakoś nie widzę takiej wybiórczości w przypadku jezdni - przynajmniej w Warszawie.
To chyba nie bywasz na mniejszych uliczkach w tym mieście. Nie wiem oczywiście jak jest wszędzie, ale np. na mojej Białołęce znam milion miejsc, gdzie pług zimą nie pojawia się wcale albo pojawia się raz-dwa razy na zimę, gdy już naprawdę ciężko jest przejechać. Śnieg tam albo rozjeżdżą auta, albo leży. I dobrze! Uważam to za bardzo zdrowe podejście do tematu, pozwalające oszczędzić mnóstwo kasy i jednocześnie wcale nie pogarszające warunków jazdy.
Poza tym, tak obiektywnie - czy ktokolwiek martwiłby się nieodśnieżeniem drogi rowerowej przy małej uliczce, którą i tak wygodniej jeździ się rowerem po jezdni? Ja nie. Takich ścieżek jest w Warszawie sporo.
Chodniki przy drogach publicznych też generalnie odśnieżone. Także te, po których nikt nie chodzi (np. ten od zejścia z wiaduktu na Mickiewicza).
Na Mickiewicza nie bywam, ale na Modlińskiej (droga głółna, gigantyczny ruch) jak się nie zadzwoni do ZOM i nie kopnie tam kogoś w dupę, to albo nie odśnieżą wcale, albo odśnieżą w miesiąc po opadach. Nawet na "reprezentacyjnym" Krakowskim Przedmieściu bywało, że chodnikiem ciężko było przejść. Z zasypanych i oblodzonych chodników na Marszałkowskiej to nawet mam fotki jakbyś chciał wersję obrazkową zobaczyć
Po drugie: nie mam nic przeciwko temu, żeby wyjątkowo niektóre DDRy nie były odśnieżane. Ale to powinien być wyjątek, a jest to reguła. W szczególności nie może być sytuacji takiej, że stoi B-9 (vide Wilanowska czy Jerozolimskie), zmuszający do korzystania z DDR lub CPR, a część rowerowa nigdy łopaty nie widziała.
Ja uważam, że B-9 to w ogóle powinni zdjąć z warszawskich ulic - wszystkich! Nie tylko z powodu zimy, ale też dlatego, że czasem DDRem nie da się dojechać wszędzie i zwyczajnie konieczne jest skorzystanie z jezdni. Tak jest np. na Pradze. Z Wybrzeża w Okrzei rowerem legalnie nie wjedziesz, choć byś stawał na głowie - właśnie przez B-9, które ktoś postawił "bo przecież jest ścieżka".
Także tutaj oczywiście zgoda - tam, gdzie miasto nie chce rowerzystów na jezdni, albo gdzie obiektywnie patrząc rowerzyści nie powinni jeździć jezdnią (np. trasa AK, Toruńska) - odśnieżanie to absolutna konieczność i nie ma żadnych wymówek by tego nie robić.
To co piszesz miałoby sens, gdyby pasy odśnieżali. A niestety ani na Spacerowej, ani na Międzyparkowej tego nie zaobserwowałem.
Ale to nie ze względu na dodatkowe, znaczne koszty. A o pasach mówiłem w kontekście kosztów.
[/quote]
A ze względu na co? Odśnieżanie pasa rowerowego to jest dodatkowy koszt tak samo jak odśnieżanie DDR. Pług jednorazowym przejazdem odśnieża te 3-3,5m - pas ruchu aut tyle ma. Jak chcesz odśnieżyć dodatkowe 1,5m obok, to niestety pług MUSI zrobić drugie kółko.
To jest DOKŁADNIE ta sama kasa co w przypadku DDR. A nawet większa, bo DDR odśnieżasz raz i masz odśnieżone w obu kierunkach, a pasy są jednokierunkowe - aby odśnieżyć oba, musisz pojechać ulicą w tę i nazad.