Drodzy Rowerzyści - organizatorzy.
Piszę do Was w sprawie, która mnie w dniu wczorajszym zirytowała i zaniepokoiła, gdyż zdałem sobie sprawę, że działania masy są bezcelowe.
Otóż staracie się o poprawę infrastruktury rowerowej, a codzienni rowerzyści mają to zwyczajnie w nosie.
Chodzi mi dokładnie o kontrapas na ulicy Kapucyńskiej. Ile było "ochów" i "achów", że masa wywalczyła kontrapas, że się udało, że sukces...
Nawet na forum masy:
Wczoraj testowałam kontrapas im. Grzegorza... tfu, kontrapas na Kapucyńskiej Jest śliczny! (pas, nie Grzegorz ). Podjazd jest łagodny i nieforsowny. No i mam nareszcie wygodny dojazd do księgarni na Miodowej
Po optymalizacji trasy z użyciem kontrapasu mój dojazd do pracy z około 35-40 minut skrócił się do około 30-35. Dzięki!
a druga strona medalu wygląda tak, że rowerzyści jadący na masę w dniu wczorajszym nie mieli ochoty jechać kontrapasem, tylko zjeżdżali przed tunelem i wjeżdżali windą, blokując ruch dla matek z wózkami i dla osób starszych. Na zwróconą uwagę, że mają kontrapas, o który walczyli usłyszałem odpowiedź:
"- Ja nie walczyłam, ja nie będę jeździła pod górę, ja mam prawo wwieźć rower i byłam pierwsza niż ta Pani."
Za tą rowerzystką stała starsza Pani o lasce.
Sam jestem rowerzystą i osobą młodą. Zrobiło mi się przykro z kilku powodów ale z jednego szczególnie.
Masa walczy i widać efekty tej walki ale czy jest to sukces skoro sami rowerzyści mają w nosi efekty tej walki i z niej nie korzystają?
A przecież organizatorzy Masy mogli oddelegować dwóch ze swoich wolontariuszy do kierowania osób na kontrapas. Jednego przy schodach ruchomych, drugiego przy wjeździe na kontrapas. Psychologia tłumu jest prosta. Za dwoma, trzema przekierowanymi rowerzystami reszta pojechałaby dalej. A tak Masa narobiła sobie kolejnych wrogów w przechodniach warszawskich.
Wiem, że garstka to nie wszyscy ale garstka robiąca źle, bardziej zwraca uwagę niż tłum robiący dobrze.
Przemyślcie to proszę przy organizacji kolejnych przejazdów.
Życzę Wam (nam rowerzystom) powodzenia w dalszych staraniach, ale jeśli sami będziemy to mieli w nosie, to inni też nas będą mieli w nosie.