Sytuacja nie jest taka jednoznaczna z tymi czerwonymi, jak się na pierwszy rzut oka wydawać może.
Wszystkie badania wskazują, że czas oczekiwania powyżej 90s jest dla pieszego i rowerzysty nieakceptowalny. A u nas prawie wszędzie są takie długie cykle, ze czeka się więcej. A później zdziwienie, że ludzie na to leją.
Podobnie z samą ilością sygnalizacji. Warszawa ma ich ponad 900. Na Zachodzie się je LIKWIDUJE. U nas się stawia nowe i w zasadzie uważa je za jedyny sposób na bezpieczeństwo. A później wychodzi Taka Marszałkowska, na której światła są co 150m i wszyscy na nie leją. Poważnie, ile razy tam nie jadę, zawsze widzę ludzi idących/jadących rowerami na czerwonym. W końcu kto chce stawać 4x (8 minut straty) na długości 600m? Przecież to cholery można dostać ;-)
Trzecia sprawa to czas. Ja np regularnie jeżdżę po nocy Jagiellońską. 7km pośrodku niczego, obok tylko zamknięta od maja fabryka samochodów i hulający wiatr. I prawdę mówiąc nie czuję jakiegoś szczególnego parcia, by stać tam i przepuszczać przez 2 minuty wiatr w poprzek, gdy mam czerwone.
Tak samo Holender, czy Duńczyk nigdy nie czeka na zielone, gdy nic nie jedzie. Dysponuje fotami matek z dziećmi wjeżdżających na spore skrzyżowania rowerami na czerwonym. I jakimś cudem mają tam o kilkanaście do kilkuset (zależnie od tego jaki wskaźnik przyjmiemy) razy lepsze statystyki bezpieczeństwa. Zamknąć ich wszystkich, czy może się od nich uczyć, skoro są lepsi?
Kolejny temat to pętle indukcyjne. Nie zawsze wykrywają rowery. Kiedyś regularnie wieczorami jeździłem na czerwonym na skrzyżowaniu Żurawia/Marszałkowska, bo po prostu alternatywą było czekanie do rana na jakiś samochód (tam same biura, po 18 nie ma ruchu, chyba, że coś grają w Romie). Tak praworządny to ja nie jestem. Teraz pętle poprawili i nie jeżdżę tam już na czerwonym. Takich skrzyżowań w Wawie niestety jest więcej.
Światła są dla ludzi, nie odwrotnie. Co nie znaczy, że powinno się ciąć na czerwonym w środku dnia, gdy ruch jest duży i faktycznie stwarza to niebezpieczeństwo. Po prostu na drodze trzeba myśleć.