Szczerze mówiąc trochę dziwne to badanie. 10% dojeżdzających do pracy - bardzo chciałbym ale to nie pasuje mi do innych danych o potokach ruchu rowerowego, które wynoszą bardziej 5 niż 10% i gdzie szczyt ruchu przypada na popołudnie (gdy ruch komunikacyjny nakłada się na rekreację).
Aby było 10% dojeżdżających do pracy, to inne części społeczeństwa (rekreacja, szkoły, uczelnie) musiałyby mieć znacznie mniej niż 10%, by się zrównoważyło do średniego udziału rowerów w ruchu na poziomie 5-7% - tymczasem mam wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie - pod szkołami rowerów pełno i może wyjść >10%, pod firmami są, ale nie tyle, by wyrobić 10% ogółu.
Ciekawi mnie próba tego badania - bo lokalnie lub na pewnej próbie (np. jakaś fir4ma, gdzie są dobre warunki do dojazdów rowerem) to tak mogłoby wyjść. Natomiast w skali kraju - bardzo, bardzo wątpię byśmy mieli aż 10%. Choć chciałbym.
Natomiast kolejne dane, te o czasie dojazdu, rzadszym spóźnianiu się itp. już mi bardziej pasują do innych badań i moich prywatnych odczuć.