Autor Wątek: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)  (Przeczytany 41544 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #60 dnia: 20 Lis 2010, 12:44:03 »
Pytałem o zasadę ograniczonego zaufania i dalej nie widzę żeby takowa w PRoD była

Cóż, dokładnej niż na konkretny art to Ci już nie wskażę.

po prostu nie ma takiego pojęcia

Pojęcia nie ma. A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ogracznionego zaufania: (definicja)". Nazwa dla zasady jest potoczna i nie figuruje w przepisach. Ale to nie znaczy, ze samej zasady nie ma. Bo definicja jak się zachować już w przepisach jest.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #61 dnia: 20 Lis 2010, 17:03:00 »
Pojęcia nie ma. A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ograniczonego zaufania: (definicja)". Nazwa dla zasady jest potoczna i nie figuruje w przepisach. Ale to nie znaczy, ze samej zasady nie ma. Bo definicja jak się zachować już w przepisach jest.
no właśnie nie ma bo wszystkie definicje użyte w PRoD są w art 2 i cała ustawa się do nich potem odnosi. Sam przytoczyłeś art 3 gdzie jest napisane szczególna ostrożność,(to chcąc wiedzieć co to znaczy,aby wiedzieć o czym art 3 mówi, wracam do art 2 i szukam pojęcia,czytam i wiem. Tak też będę postepował z każdym innym paragrafem mówiącym o ustapieniu pierszeństwa, skrzyżowaniu,drodze, rowerze itd, itd ). Na twoje pytanie:,,A co myślałeś, że będzie napisane "art 4. Zasada ograniczonego zaufania" odpowiadam że gdybyś miał rację to tak powino być to napisane w art 2 o co się usilnie walczy, bo w tej chwili to pusty slogan bez podstawy prawnej. Dla ciebie art 4 to zasada ograniczonego zaufania, ale to jest tylko twoje określenie, bo dla mnie może być zasada zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, a dla kogoś innego zamach na wolność osobistą

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #62 dnia: 20 Lis 2010, 18:37:06 »
Dla ciebie art 4 to zasada ograniczonego zaufania, ale to jest tylko twoje określenie

Moje i sporej rzeszy kierowców, instruktorów, policjantów i innych. Ale oczywiście nie musisz się z nami zgadzać. Możesz nazywać to jak chcesz, jeżeli Ci to ulży i poprawi humor :)

dla mnie może być zasada zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, a dla kogoś innego zamach na wolność osobistą

Jasne, że dla Ciebie może się to nazywac jak zechcesz. To wolny kraj, bądź kreatywny i nie żałuj sobie :)

Mnie też można nazwać Raffi, Skrzatu, albo dzeisięcioma innymi ksywkami, a nawet wymyślić sobie nową. Ale dla większości ludzi jestem Raffi. Choć też nie mam tego nigdzie w papierach zapisane. Tak się po prostu przyjęło na mnie mówić. Zupełnie jak na ten artykuł przyjęło się mówić "zasada ograniczonego zaufania".
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #63 dnia: 20 Lis 2010, 20:47:21 »
 Jak chce żeby mi ulżyło to robię co innego niż pisanie na forum i zgadzanie się, bądź nie z innymi. Z całą resztą tego co teraz piszesz, trudno się zresztą zgodzić, albo nie, bowiem nie  wiem jak cię nazywają i co masz w papierach wpisane, ja tylko zwróciłem uwagę, że nie ma w PRoD czegoś takiego jak zasada ograniczonego zaufania, nigdy nie podnosiłem kwestii jak przyjęło się mówić. Zasadniczo ludzie, którzy mnie uczyli ,,motoryzacji?? przestrzegali przed mieszaniem ludziom w głowie i uczeniem ich PRoD określeniami typu prędkość bezpieczna, zasada ograniczonego zaufania, itp określeniami które w sensie prawnym nie mają umocowania. Policjantów których miałem okazję poznać też nigdy nie używali tych określeń tylko: nie zachował szczególnej ostrożności, nie upewnił się o możliwości... nie dostosował prędkości itd itd

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #64 dnia: 20 Lis 2010, 23:42:34 »
Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 2005 r.; sygn.akt: IV KK 244/05; LEX nr: 183099

( . . . )  Nałożenie na uczestnika ruchu drogowego obowiązku przewidzenia bez wyjątku wszystkich, nawet najbardziej irracjonalnych zachowań innych uczestników tego ruchu, prowadziłoby w prostej linii do jego sparaliżowania. Nie można przy tym, dla uzasadnienia stanowiska przeciwnego, odwołać się do zasady ograniczonego zaufania przewidzianej w art. 4 ustawy prawo o ruchu drogowym, który obliguje do uwzględnienia nieprawidłowych zachowań innych uczestników ruchu jedynie wtedy, gdy okoliczności wskazują na możliwość innego zachowania niż przewidziane przepisami tej ustawy.  ( . . . )
 
Jak by co, to mam Lexa i mogę wam wyszukać więcej.
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #65 dnia: 20 Lis 2010, 23:59:47 »
Oczywiście, że wcisnę hamulec, jak mi ktoś wejdzie pod koła. To przecież napisałam - że trzeba uważać nawet na idiotów.
Ogólnie tak: jeśli ktoś mi wejdzie pod koła z ewidentnie i bezsprzecznie swojej winy a ja będę mogła zahamować/skręcić bez narażania swojego życia/poważnego zdrowia - zrobię to. Zahamuję, skręcę, uniknę. Najwyżej zwymyślam potem. Ale gdyby wiązało się to z zagrożeniem dla mnie [rozbijam się na drzewie albo przejeżdżam winnego] - nie uratuję go, uratuję siebie. Moje życie i zdrowie jest dla mnie ważniejsze niż cudze.

Chodziło mi o to, że gdybym zabiła kogoś z jego winy - bo wszedł mi tak pod koła, że już fizycznie nie byłam w stanie nic zrobić - myślę, że mogłabym z tym żyć bez problemu. To nie była moja wina, trudno. Ale ja się nie liczę, bo jestem bardzo specyficznym rodzajem [nie-]człowieka. Oczywiście nie mogę wiedzieć, dopóki nie znajdę się w takiej sytuacji, ale na dzień dzisiejszy tak myślę.

Z chronieniem ludzi przed ich własną głupotą powiem szczerze, że mam mieszane uczucia. Z jednej strony człowiek to człowiek, nawet idiota. Ale z drugiej strony bez paru idiotów światu byłoby lepiej. Zwłaszcza, że taki raz narazi siebie, ale drugi raz może narazić kogoś innego. Wtedy lepiej, żeby zginął sam, niż pchając wózek z dzieckiem. Ot, brutalna szczerość.

Czyli podsumowując - chronię na ile mogę bez narażania własnego życia. Ale jeśli nie uchronię - nie mam wyrzutów sumienia.
« Ostatnia zmiana: 21 Lis 2010, 00:01:21 wysłana przez Savil »

Drex

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #66 dnia: 21 Lis 2010, 00:48:37 »
Jak najbardziej popieram Savil.

Mój ojciec kiedyś miał do wyboru jadąc samochodem- drzewo, rów lub pijaka. On pojechał w rów i skasował samochód doszczętnie, mało brakowało aby sam poważnie ucierpiał. Ja w takiej sytuacji wybrałbym pijaka. Jednego żula- idioty mniej, ja jestem zdrowy a samochód się wyklepie.

Tak jak napisała Savil- moje życie jest ważniejsze. Jeśli ktoś tego nie rozumie, tylko próbując "uratować" idiotę sam narazi się na śmierć jest chyba niespełna rozumu, lub całkowicie brak mu instynktu samozachowawczego.

I dlatego zgadzam się z zasadą: "lepiej zabić niż być zabitym". Howgh.

storm

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #67 dnia: 21 Lis 2010, 01:07:34 »
@DREX - teraz to przesadziłeś.
Dziadek mojej siostry ciotecznej wpadł kiedyś pod koła motocyklisty - bo ten z kolei miał wybór: cżłowiek na przejściu dla pieszych albo samochód.
A ty sam niestety nie wiesz, czy ten zapijaczony, pod wpływem %% jest nawalony tak zawsze czy tylko ten jeden raz na rok - i nie wiem JAKIM PRAWEM DECYDUJESZ O CZYIMŚ ŻYCIU LUB ZDROWIU?!!!!!!? ??? ??? ???

Bawisz się w egzekutora?! (vide "Egzekutor, PL film, radzę obejrzeć i się zastanowić)

A co, jeśli kiedyś tym "pod wpływem" będę ja? Może kiedyś się spiję, wyjdę na marszałkowską, a ty wjedziesz we mnie, i dopiero jak się zatrzymasz nieco dalej - wrócisz i zobaczysz kogo zabiłeś... Jak się wtedy będziesz czuł? I jak się będziesz czuł, jeśli tym "żulem", którego tak oceniłeś, będzie kto inny, kogo szanujesz, lubisz, może kochasz?

JAKIM PRAWEM - oceniasz i decydujesz czy rozjeżdżać czy nie? W Boga, Stwórcę naszego się bawisz? On dał ci takie prawo?
I jeszcze jedno - PoRD nakazuje unikanie kolizji i wypadków, nawet, jeśli to ty miałbyś prawo, pierwszeństwo etc. przemyśl to.


mplonski

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #68 dnia: 21 Lis 2010, 01:51:39 »
Bądźmy szczerzy - w sytuacjach awaryjnych człowiek nie myśli rozsądnie, większość zrobi zupełnie inaczej niż teraz pisze. To są sekundy, tam nie ma czasu by się zastanawiać, tam człowiek działa instynktownie, podświadomie. Mało kto zachowuje pełną trzeźwość umysłu podczas takich sytuacji, działa się wtedy odruchowo.

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #69 dnia: 21 Lis 2010, 01:53:11 »
Storm - Drex przecież napisał wyraźnie, że chodziło o wybór życie za życie - jego albo tego kto wtargnął na jezdnię. Czy Ty ryzykowałbyś śmierć, żeby ratować kogoś, przez kogo jest cała ta sytuacja? Ja nie. Czasem nie mamy wyjścia i musimy zdecydować o czyimś - lub swoim - życiu. A człowiek tak już jest zbudowany, że chce żyć.

storm

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #70 dnia: 21 Lis 2010, 02:16:15 »
Mój ojciec kiedyś miał do wyboru jadąc samochodem- drzewo, rów lub pijaka. On pojechał w rów i skasował samochód doszczętnie, mało brakowało aby sam poważnie ucierpiał. Ja w takiej sytuacji wybrałbym pijaka. Jednego żula- idioty mniej, ja jestem zdrowy a samochód się wyklepie.
@Savil - czytaj uważnie.
I pamiętaj, że w samochodzie są tzw airbagi, kurtyny, strefa zgniotu i całość, co waży tę tonę czy półtorej a nie... AŻ 70-100kg.


Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #71 dnia: 21 Lis 2010, 02:32:17 »
Storm - Ty też. Mało brakowało, a Drexowy ojciec sam by ucierpiał. W tym momencie jest kwestia ryzyka - czy ryzykować swoim zdrowiem. Jadąc w rów ryzykuje się nim poważnie. Przypuszczam, że ja na jego miejscu: hamulec do oporu i nie skręcam.
Poza tym owo "kiedyś" sugerowało [chyba?] czasy przed air-bagami, kurtynami [cokolwiek by to było] i innymi nowinkami.

Drex

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #72 dnia: 21 Lis 2010, 03:35:22 »
Savil czyta ze zrozumieniem- Ty niekoniecznie. Wyraźnie napisałem, że moje życie dla mnie jest więcej warte niż pijaczka szwędającego się na jezdni i dającego mi wybór- albo zabijesz mnie, albo siebie. Wybacz, siebie zabijać nie zamierzam.

We fiacie 125p nie ma i nie było airbagów, ABSów a strefy zgniotu pozostawiały wiele do życzenia.

Są rzeczy dla których zaryzykowałbym życie (mam nadzieję, że dałbym radę to zrobić chociaż), ale na pewno nie jest to ratowanie życia pijaczkowi na ulicy. I nie ważne kto to jest. W tej sytuacji do głosu dochodzi: "JA" muszę przeżyć i ratować moje zdrowie lub nawet życie. Uderzeniem w drzewo tego nie dokonam.

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #73 dnia: 21 Lis 2010, 06:59:46 »
Bądźmy szczerzy - w sytuacjach awaryjnych człowiek nie myśli rozsądnie, większość zrobi zupełnie inaczej niż teraz pisze. To są sekundy, tam nie ma czasu by się zastanawiać, tam człowiek działa instynktownie, podświadomie. Mało kto zachowuje pełną trzeźwość umysłu podczas takich sytuacji, działa się wtedy odruchowo.

Dokładnie wypadki drogowe nie trwają pół godziny, nie trwają minuty, to są zdarzenia nagłe, które trwają maksymalnie kilka sekund.
 
Ktoś mi kiedyś na pewnej ogniskowej NMK tłumaczył, że do takich zdarzeń prowadzą pewne, względnie podobne okoliczności i trzeba umieć sobie wyrobić odruchy prawidłowej reakcji.
Mówiąc dosadniej wpie..przyć sobie do głowy, co robić, a czego nie, bo jak dojdzie do zdarzenia to nie będzie czasu na studiowanie sytuacji.
 
Przykładowa uwaga skierowana tak do kierowców jak i rowerzystów. 
Co roku jest mnóstwo ofiar wypadków spowodowanych w cudzysłowu przez: psy, koty, sarny, kuny leśne, zające, lisy  itd...
 
To co kazano mi sobie wbić do głowy, to że: NIE ZMIENIAMY GWAŁTOWNIE TORU JAZDY , z tego tylko powodu że, pies, kot, inne boże stworzenie wtargnęło nam na jezdnię.
Można próbować nawet gwałtownie przyhamować, ale nie próbować na siłę ratować psa czy kota kosztem siebie czy innego człowieka.
 
Jak jest to ważne niech dowiedzie fakt, że w środku Mokotowa, na Odyńca, nocą, na bardzo mokrej jezdni ja i kierowca jadący z przeciwka mieliśmy spotkanie z kuną domową, która bardzo ukosem i zaskoczenia przebiegła nam drogę. Było nagłe hamowanie, które uratowało kunę.
Ale ani ja, ani kierowca zielonego Seicento nie zmienialiśmy toru jazdy, nie licząc nie wielkiego uślizgu elementów naszego tylnego zawieszenia ( w mym przypadku tylnego koła roweru ).
Nie będę się chwalił jechałem wtedy na Nocną Masę Krytyczną  ;)
 
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

storm

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #74 dnia: 21 Lis 2010, 13:01:24 »
Chwileczkę, to może ustalimy O CZYM mówimy? Czy o jeździe rowerem, czy o jeździe samochodem?
Bo jeśli chodzi o to pierwsze(dotyczy tematu przecież), to ja problemu wielkiego nie widzę - rowerem przy prędkości przelotowej nie będę ryzykował zbyt dużych manewrów, co by się samemu nie zabić, ale na ogół o ile ma się jako takie dobre oczęta i nie patrzy tylko jak ten idiota* w przednie koło, to można wiele rzeczy ominąć, przewidzieć wychodzącą mamusię z wózkiem z dzieckiem zza samochodu, można zwolnić, przyhamować, przyspieszyć...... Etc. No i zbliżajac się do tego jadącego poboczem czy idącego pijaczka, można wziąć też pod uwgaę, że to jest PIJAK a nie normalny człowiek. I może nagle wyskoczyć na ulicę, wywalić się na jezdnię itd itp. Zresztą "normalni ludzie" też często NAGLE wychodzą na ulicę, nie rozglądają się (bo po co, skoro nic nie słychać?).


* http://forum.poziome.pl/index.php?topic=929.msg12398#msg12398