Autor Wątek: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)  (Przeczytany 41499 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline wildzi

  • Zabezpieczenie
  • ******
  • Wiadomości: 679
  • Płeć: Mężczyzna
  • Z Masą od września 2008. W Zabezpieczeniu od 2011.
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #45 dnia: 18 Lis 2010, 00:01:17 »
Skoro nie ma stricte tematu o jeździe pod prąd to napiszę tutaj, w końcu to i tak ulice ;)

Odkąd usłyszałem i naczytałem się o jeździe pod prąd ulicami jednokierunkowymi, zacząłem tak jeździć i jeszcze nic złego mi się nie przytrafiło. Żadnych trąbień, krzyków, otwierających się drzwi czy zajeżdżania drogi. Im więcej takich alternatywnych przejazdów znajduje i stosuje tym pewniej się czuję.

I wszystko wygląda w zasadzie pięknie, ale...  Widocznie jest to za nowa jeszcze inicjatywa u nas w Polsce, masowa ilość kontrapasów pojawiła się dopiero w drugiej połowie tego roku. Może dlatego nikt tego nie zauważył, bądź jeszcze nie opisał.

W czym problem? Coraz wcześniej zapada zmrok. Wiele z takich alternatywnych uliczek jest używanych jako objazdy korków przy większych arteriach. Otóż jadąc pod prąd, kiedy zaczyna się ściemniać lub już po zmroku, jest się cały czas oślapianym reflaktorami samochodów z naprzeciwka. Specjalnych okularów chyba na to nie ma, ale nie w tym rzecz.

Otóż zdarzało mi się już kilkukrotnie, że z pomiędzy rzędów zaparkowanych wzdłuż ulicy samochodów, wychodzili piesi wprost pod koła ??? W świetle dziennym zauważasz delikwentów natychmiast, ale kiedy jest się cały czas oślepianym pieszy jest kiepsko widoczny. Żaden reflektorek rowerowy tego nie przebije.
Widzę chyba tylko takie rozwiązanie żeby o tym pamiętać inie rozpędzać się za bardzo.

PS. Trafił się też i batman jadący mi na czołówkę!
W ogóle, batmani to jakaś plaga. Ktoś na jakimś wątku napisał że taki batman na Ciebie nie wpadnie bo widzi Twoje światełka... a gucio. Na Polu Mokotowskim miałem już kilka spotkań drugiego stopnia z takimi. I nie jechałem tą zygzakowatą śmieszką tylko główną aleją do "ślimaka". Moje roczne upominania "włącz lampki", "mocne światło" nie pomagają  >:(
« Ostatnia zmiana: 18 Lis 2010, 00:14:36 wysłana przez wildzi »
I jestem tatą po raz drugi!

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #46 dnia: 18 Lis 2010, 09:41:06 »
W korku też trzeba uważać na pieszych. Kiedyś poziomem zdjąłem z nóg faceta, co wyszedł mi na trasie WZ zza busa (przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu). Miał farta, że jechałem wolno, hamulce mam doskonałe i akurat "nie zaspałem" z ich wciśnięciem - tylko trochę go poturbowało ;-)

Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą. Dlatego się nie awanturowałem, na faceta miejscu szedłbym tak samo, zamiast dymać 500m do przejścia. Co najwyżej bym się rozejrzał przed wyjściem zza busa - ja wiem, że tam jeżdżą rowery, pierdziawki i motocykle.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline chrupek

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 136
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #47 dnia: 18 Lis 2010, 10:47:02 »
Tak ale rozglądać się warto. Ewentualnie wychylić się zza autobusu :) Czasami trzeba ludziom pokazać jak używać mózgu. A jakby tam był samochód a nie rower... Bach i po zabawie :/
Komu w drogę temu rower.

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #48 dnia: 18 Lis 2010, 12:59:27 »
Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą.
Nie zgadzam się. Uważam, że ważne jest wzajemne poszanowanie i przewidywalność. Oczekuję, że kierowca będzie na mnie uważał wszędzie tam, gdzie ja mam pierwszeństwo, ale ja będę uważać wszędzie tam, gdzie on ma prawo być a ja nie. Czyli w miejscu nielegalnego przechodzenia przez jezdnię [mogę przejść, jasne] to kierowcy mają pierwszeństwo.
Przecież właśnie o to postulujemy - o przewidywalność i wzajemne poszanowanie pierwszeństw.
Moim zdaniem i pieszych i kierowców i wszystkich innych należy przyzwyczajać, że przepisy służą bezpieczeństwu. A jeśli uważamy je za niewłaściwe, to dążymy do zmiany, a nie ostentacyjnie łamiemy czy namawiamy do łamania - bo jakby tak każdy zaczął... Zgroza.

Drex

  • Gość
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #49 dnia: 18 Lis 2010, 16:31:45 »
W korku też trzeba uważać na pieszych. Kiedyś poziomem zdjąłem z nóg faceta, co wyszedł mi na trasie WZ zza busa (przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu). Miał farta, że jechałem wolno, hamulce mam doskonałe i akurat "nie zaspałem" z ich wciśnięciem - tylko trochę go poturbowało


Podobną sytuację miałem trzy dni temu- babka przebiegała przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle, bo samochody stały w korku. Ja na korki nie wrażliwy, więc jechałem sobie, a przed przejściem stał dostawczak, zza którego jej nie widziałem. W momencie gdy byłem na środku pasów babka wbiegła we mnie. Dobrze, że prędkości nie są w takiej sytuacji duże,to się tylko zatrzymałem, nawet nie musiałem gwałtownie się zatrzymywać, bo jechałem jakieś 10-15 na godzinę.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #50 dnia: 18 Lis 2010, 22:43:15 »
Ale mimo to uważam, że pieszych należy przyzwyczajać iż na ulicy w mieście mogą łazić jak chcą i gdzie chcą.
Nie zgadzam się. Uważam, że ważne jest wzajemne poszanowanie i przewidywalność. Oczekuję, że kierowca będzie na mnie uważał wszędzie tam, gdzie ja mam pierwszeństwo, ale ja będę uważać wszędzie tam, gdzie on ma prawo być a ja nie. Czyli w miejscu nielegalnego przechodzenia przez jezdnię [mogę przejść, jasne] to kierowcy mają pierwszeństwo.

Nom, Ty na pewno możesz oczekiwać od kierowcy. I możesz też rozumieć jakie oczekiwania ma On względem Ciebie. Jesteś dorosła, odpowiedzialna, pełnosprawna i logicznie myśląca. Problem w tym, że oprócz Ciebie i takich jak Ty,  pieszych jest cała gama:

-Pieszym może być dorosły, nawalony w trupa, zupełnie nie kontaktujący co się dzieje dookoła. A także naćpany, przemęczony lub chory idący z gorączką 39 stopni, który ledwo trzyma się na nogach i cała rzesza nie kontaktujących z innego powodu.
-Pieszym może być dziecko - nie znające prawa, niewyedukowane, nie rozumiejące nic.
-Pieszym może być osoba niepełnosprawna umysłowo - nie rozumiejąca oczywistych spraw, albo rozumiejąca je na opak.
-Pieszym może być osoba nie słysząca, nie widząca i ogólnie - nie mająca pojęcia, że właśnie weszła na jezdnię poza miejscem, gdzie ma pierwszeństwo.


Głupotą jest wymaganie od takich pieszych racjonalności i przewidywalności w działaniu na jezdni. Oni nie będą działać logicznie, sensownie. Nie będą na siebie uważać, bo nie umieją. Dlatego musi na Nich uważać kto inny.


Nie możemy też udawać, że takich ludzi nie ma. Mimo wszystko to jednak ludzie. Przymykanie oczu na ich śmierć na drogach nie jest humanitarne ;)


Przecież właśnie o to postulujemy - o przewidywalność i wzajemne poszanowanie pierwszeństw.

Pieszy zawsze będzie nieprzewidywalny. To moim zdaniem najważniejsze czego powinno się uczyć na kursie na prawko.

Na pieszego nie ma kursu ani egzaminu. Piesi mają więc prawo się nie znać, nie wiedzieć, nie rozumieć. Mają prawo nie umieć uważać na siebie na drodze. Mają prawo nie być do tego zdolni.

I dlatego muszą na nich uważać inni.


Moim zdaniem i pieszych i kierowców i wszystkich innych należy przyzwyczajać, że przepisy służą bezpieczeństwu.

We Francji kilka dni temu uchwalono, zapewne dla bezpieczeństwa, że jak piesi wejdą na jezdnię 50m lub dalej od przejścia, to mają na drodze pierwszeństwo, a kierowca ma obowiązek się zatrzymać. Za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu w takiej sytuacji kierowcy będzie grozić 135 euro kary i 4 punty karne (we Francji jest tylko 12 punktów karnych!).

Link: http://www.letelegramme.com/ig/generales/france-monde/france/securite-routiere-les-quatre-nouveautes-du-code-de-la-route-17-11-2010-1118947.php

Co Ty na to? ;)
« Ostatnia zmiana: 18 Lis 2010, 22:46:32 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #51 dnia: 19 Lis 2010, 00:12:07 »
Dzieci, zwłaszcza małych i niemyślących, nikt nie puszcza samych na ulicę. A już trochę starsze uczy się, że najpierw lewo-prawo-lewo, a potem iść. Upośledzeni umysłowo w stopniu cięższym są jak dzieci i tak też powinni być traktowani - jeśli stanowią dla siebie/innych zagrożenie - nie wypuszczać bez opieki.

Pieszy nawalony w trupa sam jest sobie winien. Nie zrozum mnie źle, nie zasługuje na śmierć z tego powodu i powinno się na niego uważać jako na człowieka. Co nie zmienia faktu, że jeśli wlezie komuś pod koła i zginie, to z własnej winy.

Jest takie powiedzenie - nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności. Jeśli ktoś przyjedzie do nas z Republiki Zjednoczonego Zadupia, gdzie nie znają czerwonego światła, to dostanie mandat za przejście na takowym, i słusznie. Idziesz w gości, znaj zasady gospodarzy.

Co do Francji - ależ mi właśnie o to chodzi. Jeśli przepisy są takie, świetnie. Ale dopóki nie są - nie ma tak dobrze, trzeba uważać. Tak, jestem pozytywistką prawną ;)

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #52 dnia: 19 Lis 2010, 08:58:40 »
a jak dla mnie to są miejsca gdzie pieszy jest święta krowa, a są takie gdzie nie. Zdarzyło mi się raz że pieszy próbował rozdeptać mi samochód. Wg tego co mówi Raffi to była moja wina, chociaż to on na mnie wpadł i się uderzył. Widziałem też jak koleś o mało się nie zabił o samochód. Kierowca zrobił co mógł, a mógł niewiele, bo pieszy na niego wbiegł, a samochód w miejscu sie sam nie zatrzyma. A jechał ze 30 km/h. To tak jak z wchodzeniem na ddra - pieszy też może byc zagrożeniem, i nie może włazić sobie wszędzie. Tylko że to żeby nie właził, powinno być podyktowane budową dróg - tam gdzie pieszy nie ma prawa się znaleść powinny być barierki itp - jak przelazł, to sam sobie winny. I tak powinno być na obwodnicach, głównych arteriach, drogach ekspresowych itd. Cały pic polega żeby tych dróg nie budować przez środek miasta. Bo w centrum, na osiedlach mieszkaniowych, przy biurowcach to pieszy powinien być właśnie tą świętą krową.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #53 dnia: 19 Lis 2010, 14:11:08 »
Dzieci, zwłaszcza małych i niemyślących, nikt nie puszcza samych na ulicę.

Nie powinno się puszczać tak dzieci, jasna sprawa i pełna zgoda. Ale ludzie te dzieci puszczali, puszczają i będą puszczać. Na setkach ulic dzieciaki kopią piłkę. W tysiącach wsi jeżdżą sobie rowerkami wzdłuż i wszerz po szosie.

Możesz tylko zaakceptować ten fakt i uważać na tych ludzi, oddając im swoje pierwszeństwo. Albo nie zaakceptować i kiedyś rozjechać jakiegoś w imię jazdy zgodnie z prawem. Wina jak najbardziej będzie dziecka. Każdy sąd w Polsce przyzna Ci rację. Będziesz umiała z tym żyć?


A już trochę starsze uczy się, że najpierw lewo-prawo-lewo, a potem iść.

Uczy się. Nie zawsze, zazwyczaj, no może lepsze słowo to "czasami". A przynajmniej powinno się uczyć ;)

W idealnej sytuacji, dzieci po takiej nauce wszystkie zawsze się do tego stosują. Nie biegają przez jezdnię na czerwonym. Rozglądają się w obie strony po 2x. Nie skracają sobie drogi przechodząc w niedozwolonym miejscu przez ulicę. Ogólnie jak się czyta PoRD, to to można dojść do wniosku, że gdyby wszyscy się stosowali do przepisów, żaden wypadek nie ma prawa zaistnieć.

A jednak, rocznie ginie na polskich drogach 4500 ludzi. Statystycznie pewnie ponad połowa z nich sama jest winna swojej śmierci. Olewamy ich, czy staramy się uchronić ich przed własną głupotą?


Upośledzeni umysłowo w stopniu cięższym są jak dzieci i tak też powinni być traktowani - jeśli stanowią dla siebie/innych zagrożenie - nie wypuszczać bez opieki.

Pełna zgoda. Powinni.

Ale nie są. Upośledzeni umysłowo chodzą po ulicach, a ostatnio nawet strzelają do polityków. Inni z kolei mają chorobę nierozpoznaną jeszcze i może nawet sami nie wiedzą, że coś z Nimi nie tak. Inni nie zgadzają się na leczenie. Dla jeszcze innych nie ma miejsca w ośrodkach, albo nie są "na tyle chorzy" by się kwalifikować do leczenia zamkniętego.

Możesz ignorować ten fakt, ale nie zmienia to nic - Oni istnieją, są między nami, chodzą po ulicach i co jakiś czas robią coś głupiego.


Pieszy nawalony w trupa sam jest sobie winien. Nie zrozum mnie źle, nie zasługuje na śmierć z tego powodu

No właśnie: Albo jest sam sobie winien i rozjeżdżamy go bez cienia żalu, albo nie zasługuje na śmierć i na niego uważamy, nawet oddając Mu czasem nasze ukochane prawo pierwszeństwa. To wybór moralny, nie prawny.


Jest takie powiedzenie - nieznajomość przepisów nie zwalnia od odpowiedzialności. Jeśli ktoś przyjedzie do nas z Republiki Zjednoczonego Zadupia, gdzie nie znają czerwonego światła, to dostanie mandat za przejście na takowym, i słusznie. Idziesz w gości, znaj zasady gospodarzy.

Powtórzę jeszcze raz. Mnie nie chodzi o odpowiedzialność prawną, czy finansową. Ta jest oczywista.

To prosty wybór:

1) Uważam na pieszych, bo akceptuje fakt, że mogą się pojawić pod kołami i działać "bez sensu". Tym samym akceptuje, że nie są i nigdy nie będą przewidywalni. Akceptuję, że aby ich nie zabić, czasem muszę im oddać mój przywilej pierwszeństwa. Przyznaję głośno, że jestem na to gotowy.

2) Nie uważam na pieszych, ja jestem na prawie i nie zawaham się nie nacisnąć hamulca, gdy mi ktoś wejdzie pod koła. Wiem, że sąd przyzna mi rację. Będę umiał beztrosko żyć z konsekwencjami faktu, że kogoś rozjechałem. Będę umiał też zabić się, gdy będę na prawie, a z naprzeciwka będzie jechał 40-tonowy TIR. Wyryją mi na nagrobku "zginął za wiarę, a wierzył w przepisy".

3) Udaję, że piesi nie mają prawa wejść mi pod koła i nic mnie nie obchodzą. Ale jakby co nacisnę na hamulec i zahamuję, bo szkoda zabić człowieka. Jestem tchórzem, bo nie mam siły żyć zgodnie z poglądami które głoszę. I hipokrytą, bo moje działania są o 180 stopni inne niż słowa.

4) Głośno mówię, że pieszy może być nieprzewidywalny i wejść mi pod koła, a ja zahamuję. Ale w razie co nie zamierzam hamować, docisnę gaz. Jestem chorym psychicznie maniakalnym mordercą na wolności. Niedługo zapewne zrobię coś głupiego, zastrzelę polityka, albo wejdę Ci pod koła.

Co wybierzesz? ;)


Co do Francji - ależ mi właśnie o to chodzi. Jeśli przepisy są takie, świetnie. Ale dopóki nie są - nie ma tak dobrze, trzeba uważać. Tak, jestem pozytywistką prawną ;)

Właśnie widzę. W sensie prawnym to my się w 100% zgadzamy. Pieszy wchodzący Ci pod koła jest winny.


Ja poruszyłem temat nie prawny, a moralny: Czy jak Ci pieszy wejdzie bez sensu pod koła, to naciśniesz na hamulec i de facto przyznasz Mu pierwszeństwo (nawet gdy go nie ma), czy Go rozjedziesz dla zasady i później w sądzie spokojnie wybronisz się, bo to przecież On złamał prawo?

Pamiętaj. Świadczą o nas nasze czyny, nie słowa :)
« Ostatnia zmiana: 19 Lis 2010, 14:23:21 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline klemenko

  • Początkujący
  • Wiadomości: 2
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #54 dnia: 19 Lis 2010, 16:08:43 »
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, która z grubsza polega na tym, że możemy oczekiwać, że inni uczestnicy ruchu będą postępować zgodnie z przepisami, chyba że coś w ich zachowaniu wskazuje, że będzie inaczej (bardzo często różni znawcy twierdzą, że znaczy ona tyle, że nie można ufać nikomu - bzdura, bo jest to zasada zaufania, a nie nieufności).
 
Dlatego też nie musisz być wróżką i przewidzieć, że ktoś Ci nagle zajedzie drogę albo wtargnie pod koła - chyba że już wcześniej było widać, że pijany chwieje się przy drodze albo jedzie jak wariat 100 km/h przy ograniczeniu do 30 i na dodatek pod prąd.
 
Oprócz tej zasady jest jeszcze zdrowy rozsądek i doświadczenie, pozwalające uniknąć wielu nieprzyjemnych sytuacji. Poza tym im kto szybciej jedzie i więcej waży (łącznie z pojazdem) tym większe są wymagania co do umiejętności, refleksu, umiejętności przewidywania, etc.

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #55 dnia: 19 Lis 2010, 16:13:52 »
to ja z innej beczki. Raffi jedzie sobie ulicą, z dozwoloną prędkością, nagle z chodnika zjezdża dziewczynka na rowerku, udeża w zębatkę od pozioma i ginie na miejscu (specjalnie koloryzuję)  - Ponieważ piesi moga wszystko a kierowcy nie, to wina jest po stronie Raffiego, i idzie on do puszki na 5 lat, a rodzice piją dalej.

Żeby nie było, ściągnąłem takiego dzieciaka z ruchliwej jezdni, na szczęście nic się nie stało, ale jakby już to kto winny - ja bo nie zauważyłem 3 latka na trójkołowcu czy rodziców którzy zapomnieli że mają dziecko?

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #56 dnia: 19 Lis 2010, 19:42:07 »
to ja z innej beczki. Raffi jedzie sobie ulicą, z dozwoloną prędkością, nagle z chodnika zjezdża dziewczynka na rowerku, udeża w zębatkę od pozioma i ginie na miejscu (specjalnie koloryzuję)  - Ponieważ piesi moga wszystko a kierowcy nie, to wina jest po stronie Raffiego, i idzie on do puszki na 5 lat, a rodzice piją dalej.

W realu byłoby tak we Francji i jeszcze innych krajach, a których uważa się, że chroniony tona blachy kierowca (czy chroniony korbą rowertzysta) powinien bardzo uważać na pieszych, bo jego pojazd to potencjalne narzędzie zbrodni. Z tym, że tam Raffi dzieliłby jedną celę z rodzicami, którzy z kolei poszliby siedzieć za brak opieki nad dzieckiem. A później może w jednej celi wszyscy popełniliby zbiorowe samobójstwo z poczucia winy.

W Polsce Raffi zabiłby dziecko, rodzice poszliby siedzieć, a Raffiego by uniewinniono. Tym niemniej Raffiego i tak na śmierć zamęczyłoby poczucie winy, bo być może mógł jechać wolniej, albo to w jakiś sposób przewidzieć. Rodziców być może to samo poczucie winy zamęczyłoby w celi.

No chyba, że Raffi by hamując, albo omijając dziecko władował się pod TIRa. Wtedy w statystyce wypadków byłbym tylko kolejnym rowerzysta, który "z niewiadomych przyczyn nagle skręcił wprost pod koła ciężarówki i zginął w wyniku zderzenia". Wtedy uniewinniony kierowca TIRa popełniłoby samobójstwo z poczucia winy. Dziecko, które uciekłoby z miejsca zdarzenia w tym samym czasie uczyłoby się pić razem z rodzicami.

Ja jednak czekam na odpowiedź na pytanie. Savil widząc dziecko wchodzące jej pod koła na drodze, wciśnie hamulec, czy nie ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #57 dnia: 19 Lis 2010, 20:33:58 »
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, 
gdzie dokładnie w PRoD jest ta zasada ?

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #58 dnia: 19 Lis 2010, 21:02:54 »
IMHO i Savil i Raffi mają rację.
 
W prawie o ruchu drogowym mamy zasadę ograniczonego zaufania, 
gdzie dokładnie w PRoD jest ta zasada ?

Zasada ograniczonego zaufania to art. 4.

O nakazie zachowania ostrożności mówi zaś art 3.


Proponuje zaglądać deo PoRD, przydaje się.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Jazda rowerem po ulicy - fachowe porady ;)
« Odpowiedź #59 dnia: 19 Lis 2010, 22:52:15 »
Pytałem o zasadę ograniczonego zaufania i dalej nie widzę żeby takowa w PRoD była, po prostu nie ma takiego pojęcia, tak jak ma to miejsce przy opisywanej przez ciebie zasadzie zachowania szczególnej ostrożności, którą określa akurat inny paragraf. Krótko mówiąc można otrzymać mandat za nie zachowanie szczególnej ostrożności, a za niezastosowanie zasady ograniczonego zaufania nie. Jest to pojęcie potoczne używane w nauczaniu techniki jazdy i wykształcaniu odpowiednich zachowań na drodze.