Problemem takich miejsc (a jeszcze by się ich sporo znalazło...) jest to, że taka "szara" organizacja ruchu pasuje zarówno kierowcom, miastu, jak i sporej części rowerzystów, którzy i tak jeżdżą chodnikiem.
I dopóki rowerzyści nie mają nic przeciwko takiemu traktowaniu, i dają się spychać i marginalizować, bo całkiem sporo jechało tą DdR, niestety się to nie zmieni.
Taka na przykład jazda Poniatowskim w stronę Centrum, obok buspasa...
Czy rowerzysta ma możliwość legalnie przejechać bez narażania się na wyzwiska i trąbienie? Próbowałem kilka razy, nie da rady.
Pasem dla samochodów po prawej stronie pasa lub środkiem? Obtrąbią cię jak burą sukę.
Pasem dla samochodów po lewej stronie? Spróbowałem raz. RAZ. Wyprzedzanie na centymetry, a jakby co lądujesz na torowisku.
Buspasem - mandat i blokowanie zbiorkomów
Jazda Chodnikiem - nawet w deszczowe dni nie jest to legalne, bo chodnik jest miejscami za wąski.
Ale jest to rozwiązanie popierane przez miasto i policję, więc rowerzyści z niego korzystają
Może dałoby się właśnie takie miejsca uwypuklać organizując jakieś nieoficjalne zbiorowe przejazdy?
Chyba że to robi np. Godzina dla Roweru, ale o tym wiem