Jak to co?
Kask powoduje, czyni, sprawie właśnie to, że głowa nie znajdzie się na wysokości krawężnika.
Nie. Kask co najwyżej może zmniejszyć obrażenia głowy gdy już znajdzie się na wysokości krawężnika.
Jak to?
Znaczy nie działa jako amulet?
Cholera. Znaczy, że dynia też może nie działać.
Próba udowodnienia, że się mylę, a kask może zapobiec jakiemukolwiek wypadkowi wymagać będzie od Ciebie niezłej ekwilibrystyki lingwistycznej :-P
Przeprasza.
Mój błąd.
Przy tej próbie powinienem dopisać [sarkazm] no nie wyszło mi.
Kiepski byłby zemnie rzecznik. Nie potrafię udowodnić czegoś w co sam nie wierze.
Kilka tygodni temu zwaliłem się ze stołka i przywaliłem porządnie głową o szafkę ? skończyło się u lekarza, bo niezbyt dobrze się po tym czułem.
Obeszło się bez szycia ale prawdopodobnie gdybym upadł inaczej, to tych słów bym pewnie teraz nie pisał.
Super, udowodniłeś, że kask przydaje się w kuchni nie tylko do gotowania w nim zupy. Ale co to ma do roweru?
Do roweru nijak.
Ok.
Kuchnia i stołek, to może nie najlepsze odniesienie do ruchu ulicznego, ale chyba do wypadków i prawdopodobieństwa już tak.
No napisał bym, że piesi są bardziej narażeni na obrażenia niż rowerzyści, ale jakoś ten stołek lepiej wrył się w moją pamięci.
A do gotowania kask się NIENADAJE.
Strasznie śmierdzi jak go na gazie postawić i sąsiedzi się wtedy skarżą.
Do tego wszystko rzadkie się wylewa, bo w moim dziurki są ? może na cedzak się nada.
Bezsprzeczne jest to, że jeśli na stołek wlazł bym w kasku, to moja makówka by nie ucierpiała.
Ale kto włazi na stołek w kasku.
Zapewne każdy z nas ma stołek w domu. Zapewne każdy na niego wchodzi. I zapewne każdy z niego czasem spada. Sam nie wiem jakim cudem nasza cywilizacja przetrwała tak długo ;-)
No przecież napisałeś.
Cudem ;-)
Badania statystyczne oparte na próbie wielkości 1 obarczone są dość sporym błędem statystycznym :-P
Nie będę prowadził dalszych badań w tym kierunku ? zbyt bolesne to jest.
A jak by się znaleźli ochotnicy to? też nie będę, bo boje się obrońców praw wszelakich :-)
Jakie jest prawdopodobieństwo, że się ze stołka zleci ? ano przypuszczam, że większe niż to że głowa przemieszczająca się w ruchu ulicznym na rowerze znajdzie się na poziomie krawężnika.
Też przypuszczam, że jest większe prawdopodobieństwo że spadniesz ze stołka niż że będziesz miał na rowerze głowę na wysokości krawężnika. Nawet bym powiedział, że sporo większe.
To co piszemy ustawę o obowiązku noszenia kasku w kuchni? Ocalimy miliony :-D
A jak kombinowali z obowiązkowym kaskiem dla rowerzystów to robili jakąś statystykę? Jakieś badanie?
Bo jeśli trzeba, to jak wyżej. Nie piszę się.
Ale pewnie nie trzeba bo i poco. Zrobimy społeczną kampanie i wmówimy wszystkim, że tak trzeba. Że to dobre.
Zaraz. Zaraz.
Nie. Nawet wtedy się na to się nie piszę. To z przekonaniami moimi sprzeczne jest.
Nie lubię jak mi państwo z paragrafem w gary wchodzi i traktuje mnie jak dziecko specjalnej troski.
Chce sam decydować czy mam ochotę rozbić sobie czaszkę czy nie.
Jestem osobą najbardziej zainteresowaną w kwestii zadbania o siebie, więc też sam chcę decydować w jakiej formie będę to robił.
Odpowiedz szczerze - ile razy zdarzyło Ci się przywalić w taki krawężnik głową? Albo o ilu takich wypadkach słyszałeś?
Ale tak przy okazji: Czy zechciałbyś mi jednak odpowiedzieć na dość proste (powyższe) pytanie?
A pewnie, że bym zechciał.
I odpowiadam.
Ani razu mi się nie zdarzyło. Ani w krawężnik ani w beton.
Wśród moich najbliższych nie było takiego przypadku.
Wśród moich przyjaciół nie było takiego przypadku.
Wśród moich koleżanek i kolegów nie była takiego przypadku.
Wśród moich znajomych nie było takiego przypadku.
W mediach pewnie kiedyś słyszałem, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach.
Ale to pytanie to chyba do kolegi o niku Kultowy ;-)