Miasto tak bardzo stara się o poprawę wizerunku przywiślanego, że w tym roku nie dopuściło do 2 edycji festiwalu "Przemiany"...
Generalnie miasto to gówno samo zrobiło. Przemek Pasek z fundacji Ja Wisła zrobił. Mnóstwo - barkę, kino, wycieczki, eventy... trudno by wszystko nawet wymienić. Robił to za kasę miejską. Teraz Go odcięli od kasy. Wszyscy wiedzą, że nie lubią się z Piwowarskim, który jest rzecznikiem do spraw Wisły Waltzowej i że Piwowarski zwalcza Paska.
<OT>
I z tego co widzę, z Czerniakowskiego też ich wywalają
http://www.jawisla.pl/ Nie można było inaczej, to dobrali się od ekonomicznej strony, podobnie jak w przypadku żeglarzy, którzy już też wynoszą się do tańszych zaprzyjaźnionych przystani.
Wszystko oczywiście w majestacie prawa, więc czepiać się nie można.
Jeszcze tylko przegnać mieszkańców z barkami i piękne tereny inwestycyjne witają z otwartymi ramionami tych co mają kasę.
Co do odcięcia od kasy.
Może jednak to był dla Przemka zbyt duży kawałek tortu ? bo przyznam, że plany na ten rok były naprawdę ambitne. - gdybam. Nie oceniam.
</OT>
W pionie.
W kasku zawsze w lesie, odkąd zdjęła mnie z roweru spora gałąź. (jak się nie przewrócisz...)
W mieście, w czapce z daszkiem.
Zdecydowanie wygodniej i przyjemniej.
Nigdy podczas OTB, nie przywaliłem głową a trochę tych lotów było.
Zawszę były to akrobacje zakończone przeturlaniem się przez prawy obojczyk.
Bardziej niż upadku, obawiam się centralnego starcia z drzewem, które podobno może szkodzić.
Na poziomie zawszę w kasku.
Tak jak Xun Vixx - lusterko.
Poza tym, na poziomie jeszcze nie latałem.
Myślę, że tu raczej inne elementy siebie będę miał poturbowane w razie draki.
Generalnie kask wtedy, kiedy z pełną świadomością przesuwam sobie granicę bezpieczeństwa.
W ruchu ulicznym, ta skorupa wg. mnie nie zapewni mi ochrony przed dwiema tonami rozpędzonej stali. Zresztą sam producent to mówi.
To jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, ale to każdy sam powinien ocenić.
--
Pozdrawiam
Roland
Czasem w kasku czasem bez.