Na rowerze traktuj pieszych tak, jakbys chciał by traktowali Cię kierowcy na jezdni.
Z rozpędu przeczytałem "tratuj pieszych", ale to może przez dyskusje Raffiego z vitem na innym wątku
Inny watek jest na zamknietym forum, więc pozwoliłem sobie usunąć do niego linka stąd. Ludzie i tak nie mogliby przeczytać
Co do czytania - no właśnie mam takie wrazenie, że niektórzy czytają to co chcą przeczytać, a nie to co jest napisane. Zwłaszcza w tym watku na zamknietym forum
PoRD mówi, ze pieszy ma pierwszeństo nie "na pasach" a "na przejściu".
O tak, czepiaj się semantyzmów, to na pewno do sedna nie dojdziemy
I ja szukam definicji oznakowania przejścia dla pieszych przez DDR.
Zarzuciłem temat też w inne miejsce - i okazuje się , że o ile PoRD przewiduje istnienie przejścia dla pieszych w poprzek DDR, o tyle żadne rozporządzenia nie określają, jak to przejście malować, wyznaczać (np zeby je oznakowac pasami P-10 i znakiem D-6) itp. - czyli tak, jakby przejść w poprzek DDR nie było.
Nie, nie tak. Po prostu do malwoania przejść na ddr są dokładnie te same zasady co do malowania na jezdniach. Bo DDR jest jezdnią.
Dla Ciebie jako użytkownika nie jest jednak ważne, co tam dla specjalistów nasmarowali w czerwonej książeczce o grubości kresek, szorstkości farby itp. pierdołach. Ciebie jako usera interesuje PoRD - a ten Ci kazę przepuścić pieszego na pasach. O tym jak wyglądaja te pasy (na jezdni lub ddr - nieważne) mówi Ci rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych pokazujące zarówno wzory znaków poziomych jak i pionowych.
I tu naprawdę nic nie wyboksujesz żadnej nowej interpretacji, ani wyroku w sądzie. Niezaleznie od chęci i starań
I że odpowiednie rozporządzenie mówi o tym, ze pasy (P-10) wyznacza się farbą (i podobnymi środkami) a nie ma słowa o odmiennej fakturze lub kolorze nawierzchni.
Byli już tacy, co próbowali zapisać cały świat w rozporządzeniu. Stworzyli Czerwoną Książeczkę, która ma >400 stron. I nie ma teraz inzyniera w kraju, który by na tę bandę nie klnął, bo nie dość, że nie udało im się zmieścić całego świata w jednym rozporządzonku, to jeszcze pisząc tak wielką pracę nasadzili mnóstwo błedów.
Obecnie trendy w prawodastwie sa raczej odwrotne - nie robić z ludzi idiotów i nie próbować zapisać wszystkiego, każdej sytuacji z życia w prawie.
Trochę w temacie. Rowerzyści walczą o zachowanie ciągłości dróg rowerowych na przejazdach. Domagają się ciągłości jeśli chodzi o nawierzchnię - asfalt, ale też ciągłość niwelty- wyniesione przejazdy kosztem płynności ruchu samochodowego. Argumentowane jest to tym że słabszy uczestnik ruchu (rower względem samochodu) powinien mieć lepsze warunki poruszania się oraz w celu zaakcentowania że przejazd jest kontynuacją drogi dla rowerów, a nie przestrzenią jezdni dla samochodów, która mogą zajmować rowery. Podobne reguły są zalecane w relacji pieszy - samochód.
Nie, to nie tak. Owszem, walczy się. Ale nie z tych powodów, które zapisałeś. Chodzi o to, że rowerzysta jadacy po ddr poprzecinanej wjazdami bez ciągłości miałby na ulicy np. 300 krawęzników w poprzek, co jest upierdliwe. Także pieszym się ułatwia, nie dlatego, że są mniej silni, a dlatego, ze nie mają zawieszenia, które by tłumiło wstrząsy małych kółek w wózkach, torbach i innych.
I jak spojrzysz na to z tej strony, rozumiejąc powody, to zrozumiesz też dlaczego nikt nie walczy o podobne rozwiązania na linii ddr-chodnik. Po prostu tutaj rowerzysta miałby - znowu - 300 krawężników w poprzek ddr na odcinku kilku km, gdyby to zrobić.
Po drugie rower to nie samochód - to co spowalnia samochód (wyniesienia, progi), na rowery nie działa - bo część rowerzystów zwolni, część przyśpieszy by przeskoczyć, a jeszcze część straci równowagę i się wywali, albo przynajmniej będzie patrzyć i koncentrować się na tym co pod kołami, a nie na tym czy do przejścia nie zbliża się pieszy. Po prostu nie wszystkie rozwiązania skuteczne dla samochodów sprawdzają się dla rowerów.