W ciągu ostatnich lat dużo postulatów WMK zostało spełnionych, doceniamy i stąd zmieniamy formułę na weekendowe przejazdy, ale zimą jeździmy jak dawniej, bo co z tego, że są DDRki i pasy, skoro zalega na nich śnieg.
Może i Warszawie nie jest mało DdR, ale wygodne i szybkie korzystanie z nich jest prawie niemożliwe.
Ja codziennie jeżdżę z Targowej na Bielany i przynajmniej 75% trasy pokonuję jezdnią.
Moja trasa i tak jest dobrana tak, żeby zahaczać o DdRki:
Targowa
DdR krzywa, bez przejazdów, namalowana farbkami, w sporej części przechodzi w kiepsko oznakowany i zatłoczony CpR.
Al. Solidarności
DdR z żółtej farby, ignorowany przez pieszych.
Jagielońska
Tu jest normalny DdR od Ratuszowej który jednak się kończy przed placem Hallera (łącznie ok 300-400m). Tam jadę kawałek jezdnią i wbijam się na DdR koło Zoo i jadę Gdańskim aż do Konwiktorskiej. DdR ten jest ciągle i na całej długości poprzecinany CpR, lub totalnie ignorowany przez pieszych (most Gdański)
Międzyparkowa i Bonifraterska
Dobry kawałem Pasa Rowerowego (z 500m)
Muranowska, Andersa, Mickiewicza, Pl. Wilsona, Krasińskiego do Broniewskiego
Brak DdR, jedynie fragment na wiadukcie (brak wjazdu z jezdni, zakończony na jezdni)
Dalej jest już DdR na Broniweskiego.
Reasumując, na ponad 13km jazdy, sensownych odcinków którymi można się rozpędzić jest może 1,5km...