Ja jednak jednego nie rozumiem. Przełożenia EURO2012 na Warszawską Masę Krytyczną.
Bez wątpienia organizacja ME w piłce nożnej w naszym kraju wreszcie zmobilizowała przeróżne władze chociażby do tego, żeby stolica miała połączenie autostradowe z resztą Europy.
WMK to natomiast comiesięczna manifestacja rowerzystów, protest przeciw obecnym warunkom jazdy w wielu miejscach naszego miasta (vide:cele masy). Pisałem zresztą niedawno, iż z przerażeniem zobaczyłem mapkę ścieżek rowerowych z 2001 roku, jak niewiele - podkreślam - tras łączących dzielnice powstało w ciągu ostatniej dekady (prawie żadna w praktyce), wiele ddr-ów jest zaniedbanych od dziesięcioleci, nowe powstają gównie na odcinkach remotowanych dróg, nie łączą się w sieć dróg rowerowych, często nie ma możliwości zjechania z jezdni na ddr.
Czymże zatem EURO2012 przełożyło się na warunki jazdy rowerem po Warszawie? Ja niestety nie widzę nic. Jeśli to brak woli wytyczenia swobodnego przejazdu chociażby poprzez odpowiednie oznakowanie szerokich chodników przy zakorkowanych jezdniach, pasów dla rowerów na szerszych jezdniach (jak na ul. Międzyparkowej - nieliczne wyjątki in plus), działań często prostych, tanich, ale przemyślanych. Lokalne inicjatywy (wypożyczalnia na Bemowie), "urywające się fragmenty" nowych ddr tego obrazu nie zmieniają. Kto jeździ po mieście regularnie rowerem, ten wie o czym mówię.