ilość osób powoli robi się przeogromna, co niewątpliwie cieszy, choć dla obsługi to pewnie nie lada wyzwanie, tak więc dziękuję za zaangażowanie i wytrwałość.
jak przejeżdżając widzę agresję i słyszę bluzgi niektórych pieszych i kierowców, to naprawdę podziwiam zimną krew, ja bym nie dała rady, więc chylę czoła...
dla mnie ta masa jakoś strasznie wolno się ciągnęła, nazbyt często 'jechałam' popychając się jedną nogą, ale może ustawiłam się za blisko rikszy, no ale jak tu nie jechać za rikszą jak taka fajna muza gra?
no i zabrakło mojego ulubionego 'masowego' fotografa
podobał mi się pomysł z elementem narodowym, na tę okazję upiększyłam koszyk flagą. w sumie można rzucić hasło i każdą masę ubrać w jakiś kolor, na pewno część ludzi się zmobilizuje i dołączy
tak na koniec - to fajne uczucie jak co miesiąc spotykam w tym ogromnym tłumie te same twarze, tak swojsko.