Czy ktos ogłaszał dzisiaj może Dzień Palanta w Samozłomie? Ja nic o takowym nie słyszałem?
Palant #2.
WSC 6A95Twardziel niesamowity! Stałem sobie na światłach przy Tkacz X Połczyńska, jakoś bliżej prawej strony, bo na środku było coś białego posypanego i nie wiedziałem czy to nie szkło jak dojeżdżałem. Za moment zielone, ruszam do przodu, a na środku skrzyżowanie, milimetry ode mnie przelatuje
WSC 6A95. Biedny, aż mi go żal, bo za chwilę stanie w korku... A ja przejadę obok niego... A może wezwać niebieskich? Eeee, nieee... Spieszy mi się do pracy. Dojechałem do gościa, zatrzymałem sie obok, dłoń do góry, pokazałem mu jak malutkie ma to coś między nóżkami... Szczękoopad zaliczony, pojechałem dalej.
UWAGA na idiotę w WSC 6A95. Facet wygląda na dużego, ale nie wiadomo czy między nogami na pewno ma jaja, czy coś innego i czy nie ma z tym związanych jakichś kompleksów!!!
Palant #1.
WE 0036RTen pobił wszelkie rekordy idiotyzmu.
Wiadukt na Łopuszańskiej, zjeżdżam sobie na dół... Ooo, tam mnie coś wyprzedza, poleciało, duże takie, wielki GRILL z przodu... No i widzę jak toto się zatrzymuje przede mna i próbuje wcisnąć na chama między inne samochody jadące prawidłowo środkowym pasem. Oczywiście chętnych w tym miejscu nie ma - kto był spryciarzem na górze, ten teraz się albo męczy albo skręca zgodnie z PoRD w prawo pod wiadukt. Pan zatarasowął mi swoim czołgiem drogę, zwalniam za nim (tracę prędkość która wypracowałem zjeżdżając z góry, która zazwyczaj starczała mi na dojazd do przystanku za skrzyżowaniem!). No i czołg sobie stoi przede mna i czeka... I czeeeeka... I nie ruszy się ani na prawo ani na lewo. Zgodnie z PoRD widząc jak mruga kieurnkiem w lewo powinienem ominąć go z prawej, ale nie ma za bardzo jak... Jakoś się przeciskam, facetowi krzyknąłem "NAUCZ SIĘ JEŹDZIĆ!" i poleciałem dalej. Kilka chwil potem, za wspomnianym przystankiem widze w lusteku czołga
WE 0036R jak wyprzedza mnie.... NIE. Nie wyprzedza prawidłowo tylko... zajeżdża mi na chama drogę przede mną zjeżdżająć błyskiem z lewego pasa na prawy, minimalnie przede mnie. No nic, pałera rano nie mam - zimno - nie dogonię. Jadę spokojnie swoim tempem, ale już widzę, że czołg - Chrysler 300 stanął właśnie w koreczku...
I jedzie powolutku... Dopędzam go więc, dochodzę... i... zajeżdżam mu drogę jeszcze bardziej niż on mnie!
Nie wiem czego musiał doświadczyć Pan palant siedzący w środku, ale... odpalił awaryjne i coś by pewnie chciał zrobić, ale... stoi w korku
A ja poleciałem dalej
Notabene numeru rejestracyjnego nie zdążyłem wtedy odczytać, ale Palant poleciał tam gdzie i ja, wyprzedził mnie już grzecznie na swoim pasie(! wowo, nauka nie poszła w las?!), no a wtedy odczytałem numerek
Właśnie sprawdziłem samozłoma tego Palanta -
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chrysler_300Maszyna spora, nie powiem, pewnie pałera toto ma zawsze pod maską... Ale czy koniecznie to się nadaje na miasto i do tego, aby pokazać innym, że się nie ma nic kompletnie ani we łbie, ani między nóżkami?
I dziwnie mi to przypomina historię z Lexusem, którego zatrzymywaliśmy w Masie rok temu. Czyżby im większa bryczka - tym większa pewność bezkarności na drodze i większe mniemanie o sobie? A może coś tam rośnie między nogami?
Tylko dlaczego taka menda ludzka musi to robić na drodze, wobec słabszych uczestników ruchu drogowego?! Takie rzeczy leczy się u seksuologa i psychologa, a nie na drodze!