Autor Wątek: Teoria Darwina w praktyce...  (Przeczytany 10805 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Drex

  • Gość
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #15 dnia: 24 Sty 2012, 17:45:10 »
Teorie spiskowe... Debil wlazl na pasy na czerwonym i go skosili. Ma to, czego chcial.

storm

  • Gość
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #16 dnia: 24 Sty 2012, 20:24:35 »
Ja tu widzę debila w samochodzie co jechał lewym pasem i nie zwolnił widząc dziwne zachowanie samochodów na środkowym i prawym pasie...


Drex

  • Gość
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #17 dnia: 24 Sty 2012, 20:37:37 »
No i sie dwa debile spotkaly. A ten co wlazl na jezdnie w czasie gdy go tam byc nie powinno- dostal za swoje.

Jesli mnie ktos zgarnie jak bede jechal na czerwonym, to nie bede winil nikogo oprocz siebie. Bo wiem ze nie tam byc nie powinno- i dlatego robie to, gdy mam stuprocentowa pewnosc ze mnie nic nie trafi.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #18 dnia: 24 Sty 2012, 23:24:40 »
Zielone oznacza, że możesz jechać. I że masz prawo nie spodziewać się żadnych obiektów na kursie kolizyjnym.

Masz racje w połowie - zielone oznacza, że możesz jechać. Choć też nie zawsze. Może się zdarzyć np policjant kierujący ruchem, albo pojazd uprzywilejowany i twoje zielone staje się gie warte.

Natomiast mając zielone wręcz należy się często spodziewać obiektów na kursie kolizyjnym. Weźmy taki lewoskręt - masz zielone, a musisz puścić inne auta na kursie kolizyjnym. Albo prawoskręt - masz zielone, ale musisz ustąpić pieszym i rowerzystom na przejeździe rowerowym. Takich sytuacji mógłbym wymienić jeszcze kilka.


Jestem szczerze zdziwiony, że dwóch kierowców się zatrzymało zamiast ich strąbić i wyminąć

Cywilizacja. Może byli z Niemiec ;-)



Wina w tym przypadku jest całkowicie po stronie pieszego

Widzę, że jeżeli przepisy i rzeczywistość twierdzą inaczej, to tym gorzej dla nich ;) Niestety podobne podejście prezentuje sporo kierowców. Dlatego w tragicznych statystykach przeskoczyliśmy już nawet Rumunię :P

Granica jest tu cienka. W momencie rozpoczęcia ujęcia piesi są na pasach. Szkoda, że filmik nie rozpoczyna się kilka sekund wcześniej - można byłoby zobaczyć, czy weszli na czerwonym świetle. Kierowca, który się zatrzymał, działał zgodnie z zasadą, iż pomimo włączenia zielonego dla pojazdów, należy wpierw przepuścić pieszych, którzy znajdują się na pasach. W zaistniałej sytuacji pędzący kierowca lewym pasem i tak nie jest bez winy.
Nie zmienia to faktu, iż (prawdopodobnie tak było) wchodzenie pieszych na mrygającym zielonym plus przebieganie po pasach "z klapkami na oczach" jest wielce ryzykowne i tak może się kończyć.

Dokładnie. Jak mówiłem - sąd będzie miał ciekawy przypadek i trudną sprawę do zgryzienia. O ile pieszy przeżył, bo jak nie to jestem pewny, że zwalą winę na pieszego, nawet gdyby wszedł na zielonym.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Woydzio

  • Gość
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #19 dnia: 25 Sty 2012, 07:24:39 »
W tej konkretnej sytuacji (tylko przejście dla pieszych) nie było policjanta kierującego ruchem, pojazdów uprzywilejowanych, lewoskrętu czy prawoskrętu. Była prosta droga na której pojawił się pieszy idiota w czasie, w którym być go tam nie powinno.
Cywilizacja? Nie, raczej głupota i przyzwyczajanie pieszych do tego, że są świętymi krowami którym wszystko wolno. A samochód swoje waży, swoją prędkość posiada i w miejscu się nie zatrzyma.
Według Ciebie, Raffi, można przechodzić na czerwonym? Bo de facto cała sytuacja zaczęła się właśnie od tego, że debil wszedł na czerwonym a dwóch "kulturalnych" kierowców zatrzymało się zamiast zwolnić, strąbić, ominąć i pojechać dalej..
Woydzio

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #20 dnia: 25 Sty 2012, 10:41:05 »
ja tam wiem ze przejście dla pieszych to miejsce gdzie kierujący ma uważać i zachować szczególną ostrożność. Jeżeli z jakiegoś powodu przed przejściem dla pieszych stoją pojazdy, i to na zielonym świetle, to sygnał, że mogło dojść do jakiegoś zdarzenia. Tak jest często na Puławskiej w stronę Piaseczna. Ludzie przechodzący po pasach są rozjeżdżani przez baranów omijających beztrosko kulturalnych kierowców puszczających pieszych. Fakt że tam często nie ma świateł, ale to jakby nie wiele zmienia, bo tak jak napisał Raffi pieszy ma prawo zejść z pasów. A kierowca zobowiązany jest przewidzieć, że na pasach mogą być piesi i własnie z nich schodzą. Jakby ci ludzie wbiegli na pasy na czerwonym, pomiędzy pędzące samochody, to nazwałbym ich debilami. Oni zostali wpuszczeni przez kierowców i powinni móc spokojnie przejść.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #21 dnia: 25 Sty 2012, 14:05:12 »
W tej konkretnej sytuacji (tylko przejście dla pieszych) nie było policjanta kierującego ruchem, pojazdów uprzywilejowanych, lewoskrętu czy prawoskrętu. Była prosta droga na której pojawił się pieszy idiota w czasie, w którym być go tam nie powinno.

Nie twierdziłem, że był. To ty twierdziłeś, że jak zielone to można "gaz->deska", bo droga wolna. Ja Ci tylko pokazałem kilka przykładowych codziennych sytuacji na dowód, że się mylisz i zielone nie oznacza pustej drogi przed sobą i braku innych uczestników ruchu na kursie kolizyjnym.


Cywilizacja? Nie, raczej głupota i przyzwyczajanie pieszych do tego, że są świętymi krowami którym wszystko wolno. A samochód swoje waży, swoją prędkość posiada i w miejscu się nie zatrzyma.

To o czym mówisz to już kwestia ideologii stojącej za podejściem do bezpieczeństwa ruchu drogowego. Osobiście znam dwie takie ideologie:

Jedna zakłada, że pieszy powinien uważać gdzie włazi. Jest bardziej sprawiedliwa dla kierowców, którzy nie są "karani" za możliwe przewinienia pieszych lub mówiąc prościej: za to, że piesi bywają idiotami i czasem wbiegają pod koła za piłką, albo robić coś równie głupiego. W praktyce stosuje ją wschód europy, np Rosja. Niestety sprawiedliwość społeczna nie idzie w parze ze zmniejszaniem ilości ofiar i poprawą bezpieczeństwa. Tą ideologię nazywam ideologią "wal po osobówce bo spierdoli. Albo ideologią "moskiewską", bo podobnie jak towarzysz Stalin, nie przejmuje się "koniecznymi stratami" :P W praktyce metoda ta skutkuje statystykami jak w Polsce. Około 5000 ludzi ginie na drogach co roku, ale za to jest "sprawiedliwie". Wiwat :P

Jest też inna ideologia, która leje ciepłym moczem na sprawiedliwość społeczną, a za cel główny stawia sobie zmniejszenie liczby ofiar na drogach. Stosują ją Dania, Holandia, kraje skandynawskie, Francja (od niedawna) i jeszcze inne kraje zachodu, które twierdzą, że w bezpieczeństwie na drodze chodzi o to by było bezpiecznie, a nie sprawiedliwie. W imię tego wymyślili sobie, że kierowca prowadząc auto ma uważać na wszystkich niechronionych uczestników ruchu: pieszym, rowerzystom i generalnie innym idiotom włażącym pod koła. Właśnie dlatego, że jego auto dużo waży i nie zatrzyma się w miejscu, ma jechać tak, by w razie co zatrzymać się w porę. Dają więc pieszym przywileje, a kierowcy kolejne obowiązki i szykany, zmuszające by uważać na tych, co mogą zginąć. Jawna niesprawiedliwość, nikt się nie wstydzi mówić, że tak jest. Ale najwyraźniej działa w praktyce. Bo roczne statystyki wypadków mają takie, jakie my wyrabiamy nierzadko przez jeden długi weekend. Ta szkołę nazywam "zachodnią" lub "cywilizacją śmierci".

Kwestią ideologiczną jest co się popiera. Ja popieram szkołę zachodnią, godząc się na jej wady. Ty popierasz tą drugą, zakładam że także akceptując jej wady. Nie ma ideologii lepszych i gorszych, nie ma też kompromisów ideologicznych. Człowiek nie zmieni tego w co wierzy. Nie dogadamy się więc w tym zakresie. Proponuję by każdy został przy swoim ;)


Według Ciebie, Raffi, można przechodzić na czerwonym?

Nie powinien był przechodzić na czerwonym. I napisałem to już w pierwszym moim poście. Pieszy też złamał prawo. W tej materii się w 100% zgadzamy.

Ja po prostu twierdzę oprócz powyższego, że prawo złamał też kierowca, zatem wina pieszego nie jest taka bezsprzeczna jak napisałeś Ty.

Dlatego właśnie uważam, ze sąd będzie miał ciekawą sprawę. Sam się chętnie dowiem jak to się skończy - czy winą pieszego, czy współwiną, czy winą kierowcy. Wszystkie opcje IMO są całkiem możliwe.
« Ostatnia zmiana: 25 Sty 2012, 14:07:32 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Woydzio

  • Gość
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #22 dnia: 25 Sty 2012, 15:49:36 »
Dany jest przejazd kolejowy bez zapór (tylko z sygnalizatorami świetlnym, które akurat świecą na czerwono), kierowca wjeżdża na przejazd i razem ze swoją piękną furą zamienia się w nierozpoznawalny kłąb blachy, plastiku i resztek organicznych. Czyja będzie według Ciebie wina: tylko kierowcy czy maszynisty i kierowcy? Według mnie tylko kierowcy, który radośnie olał wiadomość "teraz się tu nie ładuj" wysyłaną przez sygnalizator.
Woydzio

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #23 dnia: 25 Sty 2012, 18:14:12 »
Dany jest przejazd kolejowy bez zapór (tylko z sygnalizatorami świetlnym, które akurat świecą na czerwono), kierowca wjeżdża na przejazd i razem ze swoją piękną furą zamienia się w nierozpoznawalny kłąb blachy, plastiku i resztek organicznych. Czyja będzie według Ciebie wina: tylko kierowcy czy maszynisty i kierowcy? Według mnie tylko kierowcy, który radośnie olał wiadomość "teraz się tu nie ładuj" wysyłaną przez sygnalizator.

Sytuacja z przejazdem kolejowym rządzi się zupełnie innymi prawami (nie tylko prawami fizyki, ale i prawami PoRD) niż sytuacja z filmika, dlatego nie ma tu porównania. M.in. maszynisty póki co nie obowiązuje art 26 pkt 3 ust 2 Prawa o Ruchu Drogowym, który rzecze, że:

Cytuj
zakazuje się kierującemu pojazdem omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu

i który obowiązuje kierowcę, który znajdzie się przed DOWOLNYM przejściem dla pieszych, osygnalizowanym lub nie i niezależnie od koloru świateł.


Swoją drogą urocze jest jak próbujesz zakrzyczeć rzeczywistość ;) A wystarczyłoby tylko znaleźć przepis, który by mówił, że nie mam racji i cytowany przepis nie ma w tym momencie zastosowania. Choć moim zdaniem takiego przepisu nie ma :P
« Ostatnia zmiana: 25 Sty 2012, 18:15:56 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Publius

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 179
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #24 dnia: 25 Sty 2012, 22:19:39 »
Tylko czy można mówić o ustępowaniu pierwszeństwa uczestnikowi ruchu który ma czerwone światło?


Swoją drogą między innymi dlatego ja, za kierownicą samochodu, raczej staram się nie nadużywać uprzejmości. Zwłaszcza jak kiedyś na Banacha zatrzymałem się przed pasami i tylko fartem facet odskoczył spod zderzaka debilowi, który lewym pasem śmignął obok mnie z prędkością światła. Lepiej jak pieszy postoi minute dłużej niż znajdzie się pod kołami. Jak piesi ładują się na czerwonym też staram się im ten pomysł za wszelką cenę wyperswadować i zatrzymuje się tylko jak ewidentnie nie dadzą mi wyboru.

Offline Mhrok

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 910
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #25 dnia: 25 Sty 2012, 22:42:47 »
Właśnie z tego powodu uczą: nie przepuszczaj, gdzie masz pierwszeństwo, gdy może to spowodować chaos i dezorientacje!
Oczywiście nie chodzi mi o to, że powinni tego pieszego rozjechać wcześniej...

Offline Wojtek

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 230
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #26 dnia: 25 Sty 2012, 22:51:44 »
Ale z początku filmiku można ewidentnie wywnioskować, że ci ludzie weszli na pasy już na czerwonym świetle
...
Wojtek, po prostu Wojtek... kiedyś sailing_cyclist :P

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #27 dnia: 25 Sty 2012, 22:57:21 »
Właśnie z tego powodu uczą: nie przepuszczaj, gdzie masz pierwszeństwo, gdy może to spowodować chaos i dezorientacje!
Oczywiście nie chodzi mi o to, że powinni tego pieszego rozjechać wcześniej...

Są też tacy, co uczą i piszą w fachOFFej prasie samozłomowej, żeby ostrzegawczo trąbić na rowerzystów.
 
Zależy kto co uczy i jakie ma podejście do przepisów, mnie nie lubił mój instruktor jazdy, bo potrafiłem się specjalnie zatrzymać żeby pieszego stojącego przed pasami przepuścić, widocznie wprowadzałem chaos  ;)
« Ostatnia zmiana: 25 Sty 2012, 23:07:00 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #28 dnia: 26 Sty 2012, 01:38:05 »
Moim zdaniem nie ma tu żadnego dylematu. Winny jest pieszy [bo wszedł na czerwonym] i winny jest kierowca [bo się nie zatrzymał, gdy samochód obok itd.]. Pieszemu należało się serdeczne obtrąbienie i zahamowanie tuż przed nim z piskiem opon - może jak by się wystraszył porządnie, to by zmądrzał.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Teoria Darwina w praktyce...
« Odpowiedź #29 dnia: 26 Sty 2012, 09:43:20 »
Swoją drogą między innymi dlatego ja, za kierownicą samochodu, raczej staram się nie nadużywać uprzejmości.

Ładny eufemizm dla łamania prawa. Póki co ustępowanie pieszym to nie uprzejmość. To obowiązek zapisany w przepisach PoRD :P Oczywiście nie mówię teraz o sytuacji, gdy pieszy włazi pod koła na czerwonym, ale o sytuacji normalnej - gdy pieszy nie łamie prawa.


Są też tacy, co uczą i piszą w fachOFFej prasie samozłomowej, żeby ostrzegawczo trąbić na rowerzystów.

Taaaa... spotkałem się nawet z kilkoma takimi, co mnie z uprzejmości i dla mojego bezpieczeństwa próbowali z drogi spychać. Serio, tak to tłumaczyli, gdy dogoniłem i zrobiłem się nieuprzejmy.

Całe szczęście, idioci tego kalibru już chyba wyginęli na filarach i latarniach, bo ostatnimi laty już ich nie spotykam.


Zależy kto co uczy i jakie ma podejście do przepisów, mnie nie lubił mój instruktor jazdy, bo potrafiłem się specjalnie zatrzymać żeby pieszego stojącego przed pasami przepuścić, widocznie wprowadzałem chaos  ;)

Ja też lubię przepuszczać pieszych na pasach. Uważam to za jedną z podstawowych moich zalet jako kierowcy, że potrafię myśleć na drodze o niechronionych uczestnikach ruchu i jechać szanując ich prawa jak, nie przymierzając, Niemiec, czy Duńczyk.

A jak mi jakiś SUV "siada na zderzak" i widać że moja przepisowa prędkość (raczej nie jeżdżę lewym pasem, czyli tym do wyprzedzania) bardzo mu przeszkadza w biciu rekordów prędkości po mieście, to wtedy lubię jeszcze bardziej.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)