1. Wibrejki nie są lepsze, bo jak wjedziesz w kałuże i błotko to najpierw musisz nimi wyczyścić obręcz z syfu. I te kilka obrotów koła to jest właśnie czyszczenie, a potem dopiero klocek dopada tej obręczy i... nie hamuje bo jest ona jeszcze zasyfiona wodą, błotkiem, tak samo zresztą jak i klocek.
A słoneczne dni się nie zdarzają. Wszyscy z nas jeżdżą WYŁACZNIE po wodzie, syfie itp.
BTW, tarczowe też można zasyfić. Różnica jest tylko taka, że potrzeba więcej błota, bo tarcza jest wyżej.
2. Zdarzyło mi się wymieniać okładziny w Hayesie hydraulicznym, koszt 39-45 PLN, ale na tym przejedziesz kilka tysięcy kilometrów. A ile przejedziesz na 1 zestawie klocków hamulcowych do VB? Przy czym klocuszki do mechanicznych, OIDP kosztują około 2x PLN.
Zwykle przejeżdżam koło 5kkm. Bywało więcej, bywało mniej. Ale 5kkm to taka moja średnia.
Przy czym dane te są nieporównywalne z Twoimi. Inne trasy, inny styl jazdy. A głównie to ma wpływ na szybkość zużywania klocków. Dlatego zgodzę się, że generalnie tarcze wytrzymują dłużej. Pomimo tego, że Seba jadąc w góry ze Stinkim zwykle wraca bez klocków nawet gdy jest tam tylko przez jeden tydzień
3. Jak w coś najedziesz obręczą to...... Powodzenia w ustawianiu klocków.
Tylko gdy masz gówniane obręcze. Ja kół nie centrowałem od 1997 roku, bo wtedy kupiłem mój pierwszy rower z obręczami stożkowymi. Dwie obręcze zgiąłem od przywalenia w coś, kilka starłem na wylot, ale żadna nie biła na boki i nie powodowała probemów z hamulcem.
Taka jest właśnie różnica między obręczami za 40 i 70zł i między szprychami za 30gr i za 1zł
W przypadku tarczy - musisz się postarać o jej skrzywienie...
Nie jest to trudne. Wystarczy nagrzaną od hamowania tarczą wjechać np w kałużę, która ją nagle schłodzi. Nie musisz zatopić tarczy, wystarczy solidniejszy rozbryzg wody.
Albo trafić w lesie na gałąź w szprychy. Tarcza jest dość giętka, przynajmniej w porównaniu z obręczą.
Albo próbować wstawić rower w wyrwikółkę lub stojak w wagonie rowerowym.
musisz mieć jakieś kluczyki do nypli szprych... A tarczę prostujesz kombinerkami, które znajdziesz w każdym warsztacie mechanicznym - samochodowym.
Teraz to mnie ciary przeszły po plecach. Jakby mi mechanik NISZCZYŁ tarczę (a dokładniej jej część po której hamują klocki) kombinerkami, to bym faceta pogonił od niej na cztery wiatry kopami w tyłek i nigdy więcej nie pojechał do takiego serwisu. Do prostowania tarcz są specjalne narzędzia. Właśnie dlatego, że kombinerkami tarczę się rysuje. Plus kombinerki nie zapewniają odpowiedniej precyzji, ani chwytu.
W dodatku do prostowania obręczy wystarczy mały kluczyk, robisz to (jak umiesz) bez wyjmowania koła. Prostowanie tarczy niestety wymaga wyjęcia koła, większych narzędzi (raczej nie znajdziesz ich w typowym scyzoryku rowerowym) i... nie zawsze się udaje.
4. - Patrz pkt 3. A do zluzowania VB potzrebujesz imbusa '5'
Do VB nie potrzebujesz imbusa. Można rozpiąć przy fajce, bez narzędzi
tak samo jak do zdjęcia, założenia hamulca tarczowego.
A do zdjęcia tarczówki zwykle trzeba niestety więcej narzędzi. O ile pamiętam, tarcza do piasty mocowana jest imbusem 4mm (poprawcie mnie, wiem na pewno, że nie 5mm). Chyba, że masz Centerlocka, wtedy klucz do kaset i płaski bodajże 19mm. Farta masz, jeżeli koło nie jest na śrubę, bo odpada Ci wożenie paskiego klucza 15mm.
Adapter i sam korpus hamulca i to widywałem nawet na torksy, choć zwykle to imbusy 4-5mm. Linka montowana jest na imbus 5mm.
Podejrzewam, że Seba i Olaf dodaliby jeszcze kilka narzędzi do tej listy. Np hamulce hydrauliczne wymagają jeszcze sprzętu do wymiany płynu i odpowietrzania. Montaż tarcz hydr. na nietypowym wymiarze ramy może wymagać też docięcia przewodów hamulcowych, do czego też trzeba narzędzi.
Przy V imbusem 5mm i wkrętakiem zrobisz z hamulcem dokładnie wszystko. Wymianę klocków, regulację, całkowity demontaż, wymianę...
Waga roweru - Stanley. Litości. Błagam, nie pisz takich rzeczy, bo nie wiesz ile waży mój rower i nie wiesz, ile razy musiałem go nosić po dworcach PKP w Warszawie. [17-18kg netto.]
Poproś Olafa lub Pimfa to Ci pokażą, że można z tych 18kg zejść o 10 kg
Wtedy to się dopiero nosi łatwo - sam sprawdź
Dla Kobiet ma to większe znaczenie niż dla nas. Wiem, bo dla Izy 16kg treking to już kłopot.
@Raffi - "mijasz się z prawdą" . Kwestia ustawienia długości łańcucha. Poważnie. Nie wierzysz?
Nie wierzę. Długość łańcucha pozwala Ci operować skokami co 12,8mm (długość ogniwa), a właściwie to co 25,6mm, bo wyjmować ogniwka musisz parami. To nijak nie zapewni płynnej regulacji
Mam ci jakoś przypomnieć, opisał jak po zamontowaniu S7 w VG3 jeździłem, wracałem do domu i na nowo rozkuwałem/skuwałem łańcuch kilka razy aby uzyskać... 1/4 obrotu?
Mnie nie musisz, sobie przypomnij
Z hakami w poziomie wycieczka do domu i skuwacz byłyby niepotrzebne. Krótką operacją na szybkozamykaczu po 30s pojechałbyś dalej.
Przypomnij tez sobie po co Ci była przerzutka w roli napinacza. Bo chyba nie woziłeś jej bez potrzeby
Poza tym zawsze pod ręką masz jeszcze hamulec przedni, którego możesz użyć w nagłej sytuacji.
Główną zaletą kontry jest to, że można mieć inny hamulec? Pocieszające. Ale inny hamulec można mieć też bez kontry. I jest o kilogram lżej
A iel wazy ta przerzutka czy napinacz? 100? 400g? Raffi, na litość - NIE PRZESADZAJ.
Przerzutka (przynajmniej moja, bo Twoja Acera pewnie nie) waży <250g i faktycznie jest lekka (taka zaleta zewnętrznych przerzutek).
Twoja tylna piasta z wieloma biegami i kontrą waży natomiast kilogram
Do tego dochodzi waga przerzutki w roli napinacza, waga jakiś obejm na ramę (to nie jest wliczone w wagę piasty) i jeszcze trochę innych rzeczy.
Rower miejski NIE JEST rowerem stricte szosowym, Savil nie jest super kolarką a la Włoszczowska, a jej rower jest szykowany do miasta, a nie na tor kolarski w Pruszkowie do bicia rekordu świata :>
Po pierwsze to NIE będzie rower miejski. Tylko trekingowy.
Po drugie nie sądzę by to, że Savil nie jest Włoszczowską, było argumentem za dowaleniem Jej kilku kilogramów w imię żadnego zysku. Nie tylko Włoszczowska ma prawo do lżejszego roweru
Po trzecie, nie poznałem dotąd osoby, która mając do wyboru rower lekki i ciężki, wybrałaby ciężki. Lżejsze=lepsze, just accept it
Ten istotniejszy problem jest taki, że przerzutka w roli napinacza potrafi skutecznie przeszkadzać w działaniu kontry. Wystarczy nieco syfu na kółeczku, albo nienasmarowany łańcuch, który spowoduje zwiększony opór i zamiast hamować kręcąc do tyłu będziesz wyrywał prowadnik przerzutki z haka, a jednocześnie walił z impetem w to, przed czym chciałeś wyhamować, bo hamulec nie zadziała.
DOKŁADNIE tak samo jest z przerzutką.
Nie. Bo przerzutka w rowerze bez kontry nie bierze udziału w hamowaniu. Jakakolwiek jej awaria nie spowoduje, że w kogoś wjedziesz.
Poza tym zapominasz, że podczas normalnego kręcenia się, cały ten zbierany syf i tak zostaje usunięty - bo tak działa ten mechanizm. Gdyby było inaczej - te wszystkie rowery widziane przeze mnie dzisiaj rano na mieście - stały by z boku, a dzielni rowerzyści by czyścili mechanizmy przerzutkowe... :PPPPPPP
Odnoszę wrażenie, że nigdy nie wjechałeś rowerem w taki prawdziwy teren. I tak, posiadacze przerzutek muszą je czyścić po czymś takim. Pamiętasz jak śmialiśmy się z całej bandy na MTB topiących swoje rowery w Poznaniu? Dla sportu tego nie robili, tylko z powodu błota
Poza tym ciągle zapominasz, dlaczego zmieniłem S7 na przerzutkę.
Nie tyle zapominam, co mnie to nie interesuje. Ty zmieniłeś, miałeś swoje powody. I ok, zmieniaj sobie. Ale nie wciskaj tego każdemu, bo nie każdemu to pasuje do ramy, do roweru i do planowanego zastosowania. I musisz z tym żyć
Co do 2 rowerów na koncie... @Raffi........ LITOŚCI..... Co ty w ogóle wiesz o moich rowerach
Wiem, że wjechałeś nimi w dwie osoby, które nawet nie hamowały. Albo to problem z Tobą, albo z hamulcami. Ale na pewno to problem. Dlatego nie uważam Cię za specjalistę od zatrzymywania się w porę. Po prostu nie wychodzi Ci to tak dobrze jak innym
Zacznij uznawać mechaniczne.
Nie. Jeździłem na rowerach z kilkoma mechanikami i zawsze byłem cholernie zawiedziony ich działaniem. W najlepszym wypadku dorównywały V-kom. Biorąc pod uwagę ich wyższą cenę, wolę V-ki.
I dopóki nie nastąpi jakiś mega przełom technologiczny, który poprawi jakość mechanicznych tarczówek, to się nie zmieni.
"awaryjna linka" w układzie momentami potrafi się sprawdzić lepiej, bo jest prostsza do wymiany, i nie musisz szukać i kupować bardzo drogich elementów do zestawu hydraulicznego.
Nigdy nie twierdziłem, że hydrauliczne są tanie, ani bezawaryjne. Twierdziłem, że lepiej hamują, bo linka ma niższą wytrzymałość niż siła jaką można przekazać przez hamulec hydrauliczny.
Nieprzypadkowo w samochodach nie ma hamulców (poza ręcznymi) na linkę, a i ręczne sobie rajdowcy zakładają hydrauliczne.
Notabene pewnie nie wiesz, że do swojego MX4 zastosowałem zwyczajną klamkę Tektro z VB?
Nie wiem. I nic mnie to nie obchodzi
Zmieniaj sobie na co tam chcesz. Mogę z tym żyć do momentu aż nie zaczniesz mi wciskać siłą, że jest to najlepszy wybór na świecie i wszyscy powinni takie mieć.
Poza tym powiedz mi... Łatwiej wymienić obręcz w kole czy tarczę na nim?
Łatwiej jest wymienić tarczę. Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.
O kontrze możesz opowiadać co chcesz, ale jak to jest, że rowerach Rometu to rozwiązanie sprawdzało się przez cały wiek PRLu?
Romet jako awangarda postępu technologicznego, to twój argument? Powiedz jakie w latach PRLu Polacy mieli szanse kupić coś nie rometowskiego? Żadne. Więc nie mów, że kupowali kontry bo chcieli. Oni po prostu nie mieli wyboru.
Marzeniem kazdego dzieciaka (i dorosłego) w PRLu były kolareczki, najlepiej nie rometu, które akurat miały hamulce szczękowe i przerzutki zewnętrzne. Tylko po prostu nie dawało się ich kupić. Stąd wszyscy brali to co było i żyli z tym jakoś.
A mnie, mimo kilku długicj zjazdów nie udało się wygotować nic z piasty S7...
Widocznie nie były dość długie, albo dość mocno nachylone. Bo innym się to "udaje" bez problemu. A jak już zagotujesz, to jedziesz bez smaru, co oczywiście bardzo fajnie działa na taką piastę.
Przy czym tarczówki i V-ki też można zagotować. Tarczówki gotują się łatwiej niż V-ki (mniejsza pojemność termiczna tarczy niż obręczy). Ale obie po zatrzymaniu i wystygnięciu pojadą dalej bez rozbierania i smarowania piasty
No ale wiadomo, że tego nie zakłada się do rowerów zjazdowych czy do MTB, prawda? Więc nie trzeba tu tego porównywać.
Bartek też nie jeździ w zjeździe ani w MTB, jeździ poziomem. Ale na Węgry wjeżdżał przez szlak MTB i hamulce nagrzał solidnie w swoim poziomie. Zjazd nawet nie był długi, miał może z 7km długości (jechałeś po tak krótkim?). Ale za to nachylenie miał dobrze ponad 10% i co chwila serpentyny. Nie dawało się przestawać hamować przez chwilę, by się hamulce wychłodziły.
Na dole najszybciej znalazły się rowery posiadaczy hamulców V, bo najrzadziej trzeba było robić postoje na chłodzenie hamulców. Bartek z S7 był bodajże ostatni
Mam jeszcze prośbę... przypomnij - jaki typ hamulców stosuje się w lepszych MTB? VB czy może jednak tarczowe? ;P
Hydrauliczne tarczowe. Z wielkim naciskiem na słowo hydrauliczne
I nie pisz, ze JA CHCIAŁEM, bo ja NIE CHCIAŁEM. odpowiadałem tylko @Savil na pytanie, czy da się mieć w rowerze de facto 2 hamulce + kontrę i odpowiedź brzmi: da się.
Da się. Tylko po co? Do sprawnego działania V-ek kontra ważąca kilogram jest zupełnie niepotrzebna.
Jeżeli Twoim argumentem za kontrą jest to, że i tak musisz kupić do roweru prawdziwy hamulec, to ja się z tym argumentem zgadzam
Z podciąganiem klocków nie żartowałem, pamiętam co było przy chińszczyźnie w 2007 roku, a ty chyba Waść zapomniałeś jak z pół godziny po Masie regulowałem toto przy stalowej obręczy (już lekko rozcentrowanej).
Dlatego napisałem, że nigdy w życiu nie widziałeś dobrych V-ek, a próbujesz się stawiać w roli fachowca od nich i mówić, że wszystkie są do dupy.
Chyba, że akurat rozciągnie się linka, zupełnie jak w V-kach. Chyba, ze przegrzejesz tarczę i ta się raczy zwichrować. Chyba, że trafisz na gałąź która zegnie tarcze. Chyba, że coś się rozreguluje co w tanich tarczach jest raczej normą. Chyba, że kończą się klocki i trzeba dociągnąć linkę (jak w V-kach). Chyba, że poluzuje się jakaś śruba od tarczy, zacisku lub adaptera i coś się w cholerę przesunie.
Oj wymyślasz Raffi... Powiem jedno: rozcentruj se kółko na czymś... Wpadnij w jakaś wyrwę, albo co i sam zobaczysz, że twoje VB będą sobie mogły... Zostać rozłączone tylko A tarczówka spokojnie pojedzie dalej...
Wpadłem w niejedną wyrwę, zjeżdżałem rowerem po schodach wioząc 10 butelek piwa w sakwie na ognisko. Skakałem z Sebą po takich korzeniach na Mazurach, że byś się mocno zdziwił, że cały rower dał radę i się nie połamał. Koła nie rozcetrowałem od 1997 roku.
Po prostu nie używam gównianych obręczy. Problem solved.
Dlatego namawiam cię - kup tarczówkę chociaż jedna, naj;lepiej z wyższej półki i zobaczysz że swoje single digity możesz wsadzić...... W błotko
Kiedyś kupię, ale na pewno NIE będzie to tarczówka mechaniczna. Tylko jakiś porządny hydraulik. Mechaniczne tarcze nie są ani porządne, ani z wyższej półki. I nie należy mechaników utożsamiać z tarczami hydraulicznymi, bo to obraza dla tarcz hydraulicznych