Rano - o światłach wiem. Pieszym się szybciej zielone kończy i tak dalej. Na znanych trasach światła znam na pamięć i wiem z jakiej odległości mam hamować a z jakiej przyśpieszać w zależności od światła. "Jestem na wysokości drugiego znaku, pieszym zaczyna migać zielone, przyspieszyć. Jestem przed przystankiem, tramwaje mają poprzeczne przerwane, zwolnić, nie zdążę na zieolnym."
Głównie na krótszej drodze hamowania - nieosiągalnej dla tylnego hamulca. Ale też na bardziej równomiernym zużywaniu obręczy, opon, klocków i ogólnie hamulców. Plus na nie niszczeniu kół (rozcentrowywanie), które ma miejsce np wtedy, gdy zarzucasz tylne koło (albo gdy samo się zarzuca).
Ok, równomierne zużywanie sprzętu przemawia do mnie. Bardziej niż droga hamowania, która na ogół nie ma dla mnie znaczenia, bo jak mówiłam - i tak odczekam swoje na czerwonym.
To nie jest hamowanie, to zwalnianie. Kurier to by powiedział, że do tego w ogóle nie potrzeba hamulców
Też bym tak kiedyś powiedziała. Ale potem zmontowaliśmy rower, który nie obciera
Fachowcy od trialu z pomocą przedniego hamulca potrafią np zawrócić w miejscu, albo zdzielić kogoś po gębie tylnym kołem (i zawrócić w miejscu). Nikt mi nie powie, że to niepraktyczne
Nie w moim stylu. Ja nie zdzielam po gębie, ja patrzę groźnie i wystarczy
Ja hamowanie efektowne rowerem pionowym rozumiem tak:
Naciskam na przedni hamulec dokładnie tak mocno, by tylne koło uniosło się nieco ponad asfalt (powiedzmy 10cm), trzymam je w górze podczas całego hamowania przez powiedzmy 20m na jednakowej wysokości, lekko macham nim na boki spanikowanemu kierowcy z tyłu.
Jeśli potrzeba do tego SPD, to your argument is invalid ;P Zrób to na obcasach, to pogadamy
Po czym na zatrzymuję się w idealnym miejscu, tuż przy linii warunkowego (albo przed wystraszonym pieszym na DDR), tak by koło delikatnie i powoli opadło na asfalt nie czyniąc hałasu.
Bo, jak wiadomo, normalnie guma opadająca na asfalt hałas czyni wręcz straszliwy
To dużo subtelniejsze, ładniejsze i trudniejsze niż wciśnięcie tylnego i zarzucenie tyłem
Nie wiem jak Ty jeździsz, ale ja hamując nie zarzucam tyłem.
Musiałabym się nieźle postarać, żeby zarzucić.