Ja tam w zasadzie tez nie smaruję. Po prostu mam dość odporną skórę - grzecznie znosi smary, oleje, farby, kwasy, kleje, mróz itp itd.
A krem mam za darmo, bo Tatuś w robocie dostaje - z jedną tubkę w roku zużyje jak smaruję komuś rower (warto przed nasmarować łapki, to je później znacznie łatwiej domyć), a resztę oddaję rodzinie. Także jakby ktoś potrzebował z tubkę, czy dwie kremu tłustego do rąk, to mogę się podzielić.
Usta to mi się ze 2-3 razy w roku zdarzy pomadką posmarować, jak już mocno popękają, bo jest -20 przez powiedzmy dwa tygodnie z rzędu. Zazwyczaj jednak nie ma takich mrozów, by to stanowiło problem. Dużo faktycznie daje kominiarka z maską (THX SEBEQ). Dobra dieta (czyli właściwie brak diety, nie żałowanie sobie jedzenia) też pomaga skórze lepiej niż kremy.