@Krzysiek_S, po kolei:
1. Jezdnia należy do wszystkich - zgadza się. I dlatego tak jak kierowcy nie chcą mieć zajeżdżanej drogi przez rowerzystów, tak rowerzyści chcą tego samego a także wyprzedzania w odpowiedniej odległości. I o ile dla Ciebie to jest 50 cm, to ja jednak wolę METR, abym miał gdzie odskoczyć jak mi wypadnie minąc studzienkę przy krawężniku w chwili wyprzedzania przez samochód.
2. Jazda środkiem pasa poza skrzyżowaniem nie jest niby dozwolona, masz rację. Jednak robię to dla swojego bezpieczeństwa celem eliminacji wyprzedzających "na gazetę" oraz zostawiając sobie trochę miejsca na manewry na swoim pasie - omijanie studzienek, hamowanie przed pieszymi, uciekanie przed wyprzedzającym samochodem na gazetę właśnie, itd.
3. Zdanie: "im mniej wyprzedzający kierowca musi złapać sąsiedniego pasa tym lepiej" jest takie dosyć stronnicze. Dające priorytet kierowcom samochodów. Co by się za bardzo nie namachali kierownicą podczas wyprzedzania rowerzysty. Tak, jakby rowerzyści byli tymi gorszymi uczestnikami ruchu drogowego. A wcale nie są! I rower i samochody (w 90%!) jadą przewożąc JEDNĄ OSOBĘ. Więc dlaczego miałyby mieć puerwszeństwo przed rowerem w ruchu miejskim?
Dopóki pas ma mniej jak 3.5 metra szerokości to w chwili kiedy my po nim jedziemy to kierowca ma obowiązek zjechać na drugi pas - chocby częścią pojazdu. I my nie zostawiamy części pasa wolnej dla jego wygody, tylko dla naszego bezpieczeństwa. I to co kierowca ma pod nogami, co jest jego przywilejem i komfortem - dla nas często znaczy żyć - lub nie żyć. I to warto brać przede wszystkim pod uwagę. A nie to, czy bieeedny kierowca (ojojojoj) będzie musiał zrobić ruch kierownicą o 5cm mniej. Czy też dojedzie o minutę później do celu. Ta minuta = to nasze zdrowie a często życie.
Co nie znaczy, że zawsze jadę środkiem pasa. Przeważnie nim jadę, ale nie tam gdzie jest tylko 1 pas do ruchu w danym kierunku. Wówczas jadę takim torem po tym pasie, aby dać szansę wyprzedzenia się, jednak zostawiajać sobie tyle miejsca, aby mieć gdzie uciec. No i nie pozwalam na wyprzedzanie się, jeśli widze przed sobą już dosyć blisko wyrwy czy inne studzienki po których jeździć nie muszę i nie chcę.