raz, że mamy kryzys,
Nie osłabiaj mnie
Jak powstawało Miasteczko, to kryzysu jeszcze nie było. Jak wprowadzali się tam pierwsi mieszkańcy to też jeszcze go nie było. Dopiero teraz się zaczyna kryzys na rynku nieruchomości, a mimo to nie widać, by ceny specjalnie spadały.
O deweloperów się nie bój, mają z czego żyć.
dwa, że spółdzielnie mieszkaniowe nie garną się do budowania nowych domów.
Bo i nie taki jest ich cel. Powiem szczerze - ja to bym się konkretnie wkurzył, gdyby moja spółdzielnia, z mojej kasy z funduszu remontowego zaczęła budować nowe bloki, zamiast remontować istniejące i poprawiać moją jakość życia w istniejącym bloku.
Rynek został zdominowany przez komercyjnych devloperów, którzy w przeciwieństwie do spółdzielni muszą wypracować zysk dla siebie, a nie dla mieszkańców. Dzięki temu mają środki na promocje swych inwestycji.
Spółdzielnia mieszkaniowa też nie może dopłacać do interesu. A zwykle dopłaca, z funduszy remontowych swoich członków. To jest dopiero patologia i robienie ludzi w konia.
Zazwyczaj jest tak, że devloper po zakończeniu inwestycji i podliczeniu zysku wycofuje się z nieruchomości, powierzając ją w zarząd innej firmie. Która to firma żeby się na nieruchomości utrzymać często wykorzystuje fakt że ludzie są nowi, nie znają się - więc można nie liczyć się z ich zdaniem i robić wszystko na pokaz.
Trudno żeby budowlańcy (deweloperzy) znali się na utrzymaniu inwestycji. To, wbrew pozorom, zupełnie inna branża.
Poza tym nie jest żadną tajemnicą, że nowe budynki są budowane na odwal. Obok mojego bloku stoi koszmarek budowany przez JW Construction i sypie się bardziej niż moje 30-letnie bloki z wielkiej płyty. Na miejscu dewelopera też bym wolał się tego jak najszybciej pozbyć ;-)
Każdy blok i osiedle kiedyś było nowe vide ''Alternatywy 4''. Na wytworzenie się, jako takich więzi lokalnych trochę czasu potrzeba.
Dlatego chciałbym zobaczyć to i inne osiedla za 20 lat.
Tu masz rację. Ale w jednym miejscach wystarcza 5 lat, a w innych trzeba 20. I to jest właśnie ta różnica.