Miałem okazje przyglądać się jak powstaje Nowy Wilanów, od momentu gdy poszczególne budynki stanowiły jedynie stos rysunków, przez dziury w ziemi, aż do momentu, gdy zaczęli wprowadzać się do tych budynków ludzie.
I niestety, ale z dużą częścią tego co mówi Raffi muszę się zgodzić.
Przestrzeń? .
Tak, jak pójdzie się na obrzeża owego miasteczka.
Budynki na działkach deweloperów, stoją dokładnie w minimalnej dopuszczalnej przez przepisy odległości. Sprawdziliśmy to z ciekawości na kilku budowach różnych deweloperów dalmierzem, jeszcze na placu budowy.
Z ciekawych rzeczy (na niektórych budynkach), mamy jeszcze podwójne miejsca parkingowe w garażach podziemnych. Nie wiecie co to? Już mówię.
Samochody w garażu parkują jeden za drugim (aby pierwszy mógł wyjechać, najpierw musi wyjechać drugi).
Te miejsca przez marketingowców są określane mianem "rodzinnych"
. Są też windy/podnośniki/platformy na których samochody parkują piętrowo. Oczywiście za przeglądy i naprawy owych podnośników, płacą lokatorzy.
Te zabiegi służą oczywiście oszczędnością, bo dzięki temu, nie trzeba budować kolejnej kondygnacji garażu, a przepasą określającym minimalną ilość miejsc parkingowych, stało się zadość.
Wiecie czemu na luksusowym osiedlu Miasteczko Wilanów, są wspaniałe ogrody i trawniki na dachach. Raffi jako osoba związana z ZM zapewne będzie wiedział jaka musi być minimalna powierzchnia terenów zielonych, liczona zdaje się stosunkiem do kubatury budynków(?). Trawnik na dachu, więc znowu grunt można wykorzystać i wytworzyć kolejne metry kwadratowe na sprzedaż.
To, że deweloperzy chcą wycisnąć jak najwięcej, wiemy wszyscy i nie ma się temu co dziwić. Ktoś zainwestował swoje pieniące w tą branże właśnie po to, aby czerpać z niej zyski, a nie dla tego, że ma ochotę być instytucją charytatywną.
Jeśli chodzi o zarząd nad nieruchomościami, to również nie ma w tym nic dziwnego, że deweloper nie jest zarządcą nieruchomości na stałe. Nie chodzi wcale o to, że lokatorzy się nie znają. Po prostu, w pierwszej fazie, gdy oddaje się budynek, jest zbyt mało osób, aby mogły zawiązać wspólnotę mieszkaniową. Po drugie, zarządzanie nieruchomością przez dewelopera ułatwia wszystkim życie, bo usuwanie usterek jest prostsze i często odbywa się z gwarancji zatrzymanych wykonawcą prac. Na ogół okres ten trwa około 2 lat, ale nie jest to reguła.
W ubiegłym roku, przyjechał ze stanów mój znajomy architekt. W Polsce nie był wieki. Koniecznie chciał zobaczyć prestiżowe osiedle, które otrzymało jakąś tam nagrodę w konkursie. Wtedy nie wiedziałem, że chodzi o Nowy Wilanów i o konkurs, o którym wspomniał wyżej Raffi. Ale wreszcie udało się ustalić, o co mu chodzi. Zapakowaliśmy go w samochód i zawieźliśmy.
Gdy wysiadł z samochody, powiedział, że pomyliliśmy osiedla
Więc jak widać Raffi i ja, nie jesteśmy jedynymi osobami, które zawiodły się, konfrontując szumne zapowiedzi, z obecną rzeczywistością.
Na zakończenie, znając realia i ograniczenia jakie stawiano architektom i tak uważam, że efekt finalny nie jest najgorszy.
Przepraszam za to przydługie OT, jeśli trzema, wydzielcie.