Tutaj dochodzi jeszcze ogólny bezsens takiej modyfikacji. Koleś był tak bardzo przywiązany do starego mostka?!
Raczej widelec mu się do ramy nie mieścił.
Uciął grubszą rurę, a przykręcił cieńszą.
Gdyby tylko o mostek chodziło to wystarczyło by do środka
wsunąć naciętą rurkę lub zrolowany kawałek blachy
o grubości ok. 1/16 cala tzn. ok. 1,5 mm.
@biały: sądzę, że zacisk był jak raz pod ręką.
No chyba, że człowiek pojęcia o mechanice nie miał
i w cuda wierzył.
@Raffi: takie złamanie może się stać dużo szybciej niż
przypuszczasz. Początkowe pęknięcie mogło być niezauważalne.
Na pewno było niezauważalne - w końcu wewnątrz ramy.
A wyczuć nagle zwiększający się luz w czasie jazdy to trzeba
przez jakieś rynsztoki przejeżdżać. Ale jak się spodziewam
właśnie te kilka wertepów jeden za drugim i jesteś uziemiony - dosłownie.
A jeżeli rura była ze stopu lekkiego to jeszcze szybciej.
Stalowa w końcowej fazie raczej będzie się gięła na odcinku kilku
metrów. Ale hamowanie (przodem) może ten proces nieco powstrzymać.
Oczywiście pod warunkiem, że jesteś bystrzejszy od wody w klozecie.
Jak przypuszczam żaden z nas nie zdążył by na czas zareagować.
Za dużo różnych ciekawych rzeczy się w koło dzieje.
Również żaden z nas (jak przypuszczam) nie popełnił by takiego "wynalazku".