Z mojego punktu widzenia, dzieci to dzieci- nie myślą. Muszą to robić dorośli. Ja jak jadę naprzeciwko dziecka to prawie, że staję w miejscu, bo nie wiem co takie dziecko może zrobić w momencie jak dojadę do niego. Max ostrożności wtedy z mojej strony. To, że ojciec nie powinien wjeżdżać na DDR z dzieckiem, bo nie ma o tym pojęcia to inna sprawa i inna dyskusja na ten temat. Największą winę ponosi ojciec. Jednak jadący z naprzeciwka rowerzysta powinien pomyśleć i zastanowić się "o dziecko jedzie, nie wiadomo jak się zachowa, może zwolnie, aby nie było nieszczęścia". Ja tak robię zawsze. Jak widzę psa, też zwalniam. Ostatnio nawet zwalniam jak widzę zachowanie dorosłych na DDR, walących "pod prąd". Kiedyś przez jedną taką rowerzystkę wyleciałem "w kosmos" z roweru, a ona tylko się obejrzała i uśmiechnęła. Nawet się nie zatrzymała i nie zapytała czy coś się stało, gdy ja leżałem na chodniku, ale to inny temat. Tak więc uważajmy na DDR, bo potem na nagrobku będzie napisane "tu leży ten co jechał prawidłowo", albo do końca życia wyrzuty sumienia za dziecko, a tego wolelibyśmy uniknąć.