To nie skleroza, to przepełnienie pamięci. Praca, Masa, Zielone Mazowsze, Miasta dla Rowerów, organizacja ślubu z weselem, sprawy codzienne i bieżące, rodzina, znajomi, przyjaciele... wiele więcej się już nie zmieści i faktycznie czasem zdarza mi się zapomnieć czyjeś imie albo nie skojarzyć go z twarzą lub wydarzeniem, na którym ostatnio się widzieliśmy. Przy kilkuset ludziach z którymi utrzymuje się mniej lub bardziej ciągły kontakt i zapewne kilku tysiącach, które się widuje raz na jakiś czas i które oczekują, że się je będzie pamiętać, to nieuniknione. Nie znam nikogo, kto miałby na to jakiś niezawodny patent.