No, to Fionotronie niezłą burzę rozpętałeś
Myślę, że wynika to z faktu, że operujemy tutaj, na forum, słowem wyłącznie pisanym i łatwo o niejednoznaczności.
Myślący inaczej to może być epitet pejoratywny, ale wcale nie musi. I ja, mimo że zostałem
explicite przez Ciebie wymieniony jako myślący inaczej, wcale nie poczułem się urażony
A w kwestii bezpieczeństwa na rowerze kask stawiam na dalekim miejscu. Jeśli miałbym zrobić ranking, co jest ważniejsze, to byłoby to w kolejności:
1. Myślenie podczas jazdy
2. Sprawne hamulce ("żyleta" - mają blokować oba koła i nie trzeba musieć dociskać klamek do końca)
3. Asertywna jazda - kierowcy mają czuć moją obecność na drodze, nie chowam się po studzienkach. Ale: jeżdżę przewidywalnie (w tym: daję znak o manewrach, które nie są oczywiste z mojej strony)
4. Oświetlenie i odblaski - przy jeździe w nocy
A kask? Kasku nie dałbym nawet na piątym miejscu. Szczerze wątpię, czy istnieje jakiś denat w Polsce w ostatnich kilku latach, któremu kask uratowałby życie. Na zderzenie z samochodem kask nie pomoże, zwłaszcza że śmiertelne są zwykle inne obrażenia oprócz głowy.
Jako humorystyczną ciekawostkę dodam, że najcięższą wywrotkę w ostatnich 2 latach (po której przez kilka dni bolała mnie ręka) miałem jak jechałem z synem (5l.) chodnikiem. Jechałem za nim, on dojeżdżał do pasów, obawiałem się, że nie wyhamuje, dlatego na odległości 2 metrów wykonałem prawie jednocześnie manewr przyspieszenia (aby być bliżej niego) i hamowania (aby wyhamować przed pasami), w wyniku czego wyleciałem przez kierownicę, powodując wielki śmiech u jakiegoś kierowcy (całkowicie go rozumiem
Nauczyło mnie to, że kraksę można mieć nawet przy prędkości chodnikowej