Bardzo na plus moderatorka, która starała się, żeby każdy w jakiś sposób odnosił się do tematu dyskusji.
A moim zdaniem Agata poległa. Tzn. robotę radiowca wykonała dobrze - moderowała, gadała i nawet udało się Jej utrzymać z grubsza temat rozmowy (mimo usilnych prowokacji np. ze strony Konkolewskiego). Natomiast kompleksowo zawaliła etap wcześniejszy, robotę dziennikarską przy doborze gości.
Po pierwsze - po aż co 10 gości? Można było zaprosić 6, debata tylko by zyskała, bo mieliby czas by się wypowiedzieć. Byłoby więcej czasu na głosy z sali - a głosy te były w większości dalece bardziej sensowne niż to, o czym prawili niektórzy prelegenci.
Po drugie sam dobór gości, tu błędów było jeszcze więcej:
W zasadzie jedyny facet na sali, który cokolwiek wiedział PRAKTYCZNEGO o T30 to był Prezydent Gdańska. RESZTA TO TEORETYCY, mniej lub bardziej światli, ale wciąż tylko teoretycy. To pierwszy błąd, który potem spowodował, że debata spływała na filozofię, końskie łajno lub obwodnice (jakby to miało cokolwiek do rzeczy).
Zabrakło jakiegokolwiek mieszkańca strefy Tempo 30. Strefy są w Gdańsku, Poznaniu, Puławach, Suwałkach i WIELU innych miastach. Strefę taką mamy też w Warszawie, większość starego Żoliborza jest T30. I co? I nic. Mieszkańcy z praktyką życia w takiej strefie nie zostali zaproszeni, bo na pewno nie mają nic do powiedzenia i żadnych przemyśleń na ten temat
Nie zaproszono żadnego przedstawiciela rowerzystów. Był mieszkaniec Muranowa, było kilku przedstawicieli kierowców (nie tylko dziennikarz, ale i facet z PZPM), byli ludzie z ITSu, ministerstwa, nawet ruchy miejskie i socjolog miasta... przedstawicieli rowerzystów ani sztuki.
Nie wiem po co zaproszono Jakuba Farysia, prezesa Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Rozumiem jeszcze kogoś z automobilklubu, ze zrzeszenia kierowców. Ale PZPM to instytucja zrzeszająca firmy produkujące samochody i części do nich. Z nimi można pogadać o ABS, o wpływie jakości części zamiennych na bezpieczeństwo itp. Strefy T30, to w ogóle nie ich temat
Zaproszenie Konkolewskiego czy Wrońskiego, którzy w temacie rowerów i bezpieczeństwa ruchu są skompromitowani od danwa, to kolejny błąd, chyba największy. Wroński to facet, który siedział w Ministerstwie w 2001 roku, gdy spieprzono Prawo o Ruchu Drogowym czyniąc je niezgodne z Konwencją Wiedeńską (co trzeba było potem odkręcać). To facet, który podpisał się pod przekazaniem praw autorskich do załączników rozporządzenia do prywatnej firmy (
dość głośna sprawa to była), a teraz siedzi jako prawnik w "firmie" szkolącej kierowców by "
walili po osobówce". Konkolewski z kolei jest znany z różnych "złotych myśli" i jak posłuchamy o tym co mówi na debacie, to w zasadzie nie powiedział tam nic mądrego, a tylko "sadził kwiatki" nie na temat. Ja na miejscu Agaty bym takich ludzi w ogóle nie zaprosił i nie przyszywał im łatki fachowców - chyba że chcemy zrobić z tematu kabaret (co się w sumie udało, obaj Panowie "błysnęli")
Pominę już w ogóle fakt, że zapraszanie policji na debatę o BRD ma dość średni sens. To jakby dyskutować ze słupem ideę telegrafu. Policja nie jest od posiadania własnego zdania, proponowania inżynierii ruchu (nie są inżynierami, są policjantami), sugerowania jak coś powinno wyglądać, ani tym podobnych zajęć. Policja ma zajmować się respektowaniem prawa i organizacji ruchu. Mówiąc obrazowo: Policja ma łapać piratół drogowych i lepić mandaty. Mają je lepić niezależnie czy dany zakaz parkowania lub strefa Tempo 30 im się podoba, czy nie. Już sama idea, by jakikolwiek policjant wypowiadał sie publicznie, że coś mu się podoba, albo nie, albo uzależniał to czy wlepi komuś mandat od tego, czy strefa mu się podoba albo nie jest CHORA i sprzeczna z celem istnienia policji.
Nie do końća wiem też po co zaproszono Rynasiewicza z Ministerstwa Transportu. Gość gadał sensownie, zgadzam się z tym co mówił, ale tak naprawdę strefy Tempo 30 to w ogóle nie jest temat dla ministerstwa. Ministerstwo jest od polityki transportowej - ma ustanawiać cele polityki i dawać samorządom narzędzia (w tym kasę) do ich realizacji. I to robią - ustalili, że ofiar ma być mniej w programie BRD, dali narzędzia samorządom pozwalające stosować strefy i inne rozwiązania. Koniec roli. Reszta to robota samorządów, ale akurat z wydziałów infrastruktury czy zarządów dróg nie zaproszono NIKOGO, kto mógłby odpowiedzieć na pytanie "dlaczego wprowadzają" lub "dlaczego nie wprowadzają".
Starsza Pani, ta z ITS, co była sensowna, to Ilona Buttler. W dawnych latach była dość stałym bywalcem programów motoryzacyjnych i związanych z bezpieczeństwem. Wydaje się być sensowna.