Jasne, że Policja kadzi i nie zna prawa - jak zawsze. Że też się jeszcze nie przyzwyczailiście, że Sokołowski to takich fachowiec od BRD jak ja od hodowli świń
Ale pomijając aspekty czysto prawne, to wyprzedzanie z prawej to często bardzo średni pomysł.
Kierowcy skręcając w prawo na skrzyżowaniach nie patrzą w lusterka. Pomiędzy skrzyżowaniami wcale nie jest bezpieczniej - jedziesz tuż obok krawężnika, po dziurach i studzienkach, w zasięgu otwierających się drzwi zaparkowanych aut, czesto bez dobrej widoczności (zza auta może wyjść np. pieszy co przechodził na drugą stronę ulicy). A jak kierowca zacznie nagle parkować albo wypuszczać pasażerów to też możesz się zdziwić. Zwłaszcza, że niektórzy robią to bez ostrzeżenia kierunkowskazem.
A już na skrzyżowaniu pojawianie się po prawej stronie auta skręcającego w prawo to w ogóle głupota. Tak samo jak pojawianie się po lewej auta skręcającego w lewo. Zwłaszcza ciężarówek i autobusów, których kierowcy generalnie gówno widzą.
Przepis o jeździe po prawej jest po to byś np. na takiej Marszałkowskiej mógł LEGALNIE jechać w korku pomiędzy dwoma rzędami pojazdów - które wtedy wyprzedzasz i z lewej i z prawej naraz. Oraz po to byś mógł jeździć pasami rowerowymi wzdłuż korka. Jazda przy samym krawęzniku i przedzieranie się w ten sposób na tejże samej Marszałkowskiej to dość karkołomny manewr i raczej bym go unikał. Z prawej można ciąć na ulicy takiej jak Międzyparkowa, gdzie bram, parkowania, wysadzania pasażerów i skrzyżowań nie ma. Choć i tam jak nie było pasa, wolałem pruć lewą na czołowe niż prawą (dziurawo było).