Autor Wątek: Nasze najdłuższe wyprawy rowerowe, czyli jak zwiększyć wytrzymałość?  (Przeczytany 24640 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Kenneth

  • Gość
@Fionotron - a sprawdziłeś regulamin?
http://www.visegradbicyclerace.com/files/resources/Regulamin-Wyszehradzki-Rajd-Kolarski-2013.pdf
Cytuj
4. Każdy uczestnik rajdu startuje na sprawnym rowerze szosowym i obowiązkowo w kasku
sztywnym. Organizator zapewnia zawodnikom ubezpieczenie OC i NW, ale zalecane jest również
posiadanie własnego ubezpieczenia.

Dziękuję! Nie mam więcej pytań do organizatorów.
Nie sądzę, aby Raffi chciał sie przesiadać na pionowca aby wystartować w czymś takim.

Na szczęście są brevety, gdzie możemy pościgać się i sprawdzić siebie na dłuższych trasach.
No i BBT. ;]

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
@Fionotron - a sprawdziłeś regulamin?
http://www.visegradbicyclerace.com/files/resources/Regulamin-Wyszehradzki-Rajd-Kolarski-2013.pdf
Cytuj
4. Każdy uczestnik rajdu startuje na sprawnym rowerze szosowym i obowiązkowo w kasku
sztywnym. Organizator zapewnia zawodnikom ubezpieczenie OC i NW, ale zalecane jest również
posiadanie własnego ubezpieczenia.

Dziękuję! Nie mam więcej pytań do organizatorów.


@Kenneth
 
Nie wiem jak mam rozumieć Twój  komentarz do cytatu z regulaminu...

Moim skromnym zdaniem piszemy tu o bardzo długim szosowym rajdzie rowerowym - i to poprowadzonym przez kilka państw - będących wyzwaniem większości zawodników podchodzących do sportu bardziej amatorsko, nie mówiąc już pasjonatach jeżdżenia szosowego - ale już typowych ''amatorach'' (pewnie że w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu!!) takich bardzo zawziętych którzy, lubią jeździć ''szosą'' - czerpiąc z tego przyjemność np. wielu zresztą znanych nam ''kolegów rowerzystów'' z W.M.K.
Uważam że żaden organizator nigdy nie wypuści uczestników takiego rajdu bez kasku sztywnego na głowie, a zapewnienie przez jego ubezpieczenia O.C./N.W.  polepsza komfort psychiczny - bo na ''szosie'', wszystko zdarzyć się może...
Zresztą tak długiemu rajdowi i (na takich zasadach)  bardzo blisko jest do zawodów kolarskich np. Takich jednodniowych - klasycznych - rozgrywanych i zdecydowanie krótszych dystansach, ale też z zawodniczą rywalizacją  (w których zresztą we wszystkich zawodach kolarskich i tych mtb - za brak kasku podczas przejazdu - grozi natychmiastowa dyskwalifikacja)

Gdybym był zaprzysięgłym zwolennikiem ''szosy'', to dla mnie ''Rajd Wyszehradzki'' - byłby wzywaniem, bardzo chciałbym wystartować w ''czymś takim''    :)     .   
A wśród najmocniejszych kolarzy (może nie naszych polityków   ;)  ) jadących na tym rajdzie i tak będzie sportowa, kolarska rywalizacja.

P.S. Ten cytat regulaminu jest - moim zdaniem napisany zrozumiale, profesjonalnie - tak jak powinno się pisać regulaminy różnorodnych imprez kolarskich - z uwzględnieniem, tylko ważnych i bardzo ważnych informacji w nim zawartych...

Pozdro - fionotron.
« Ostatnia zmiana: 07 Kwi 2013, 13:37:25 wysłana przez fionotron »

Kenneth

  • Gość
@Fionotron - zacytuję co mnie zbulwersowało: "sprawnym rowerze szosowym". Wybacz, ze tego nie podkreśliłem od razu, sądziłem, że sam to zauważysz i doskonale kojarzysz, że Raffiego... chyba BARDZO RZADKO zobaczyć można na rowerze szosowym. Podejrzewam, że wsiada na niego bardzo niechętnie. I na pewno stara się zejść jak najszybciej.

W końcu Raffi jest poziomkowiczem i jeździ na rowerze poziomym, prawda Raffi? :)

I nie sądzę, aby chciał wystartować w wyścigu i przejechać w ciągu 24 godzin non stop na twardym siodełku o powierzchni 15cm2 kiedy może jechać na breveta, gdzie będzie miał 2500cm2 do dyspozycji i jeszcze amortyzację na swoim ulubionym Velogicu :D

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
@Fionotron - zacytuję co mnie zbulwersowało: "sprawnym rowerze szosowym". Wybacz, ze tego nie podkreśliłem od razu, sądziłem, że sam to zauważysz i doskonale kojarzysz, że Raffiego... chyba BARDZO RZADKO zobaczyć można na rowerze szosowym. Podejrzewam, że wsiada na niego bardzo niechętnie. I na pewno stara się zejść jak najszybciej.

@kenneth

A, czyli że dalej dyskutujemy o Raffim??
 
I o waszych poziomkach i tym co Ciebie tak bardzo bulwersuje   ;) 
A nie o naszych długich (dłuższych na początku roku) przejazdach...
I że w ogóle to jak organizator rajdu wyszehradzkiego śmiał nie wspomnieć w swoim godnym pożałowania regulaminie - o rowerach poziomych     ;)     ??
Wiesz nie muszę zbytnio pisać ''oczywistych oczywistości'' - wiem, że większość Twoich kolegów rowerzystów, jeździ w sumie tylko na poziomkach.

P.S. W tym roku (7marca) mam zaliczony jeden ponad stu kilometrowy dystans - (102km) z elementami treningowymi, - krótką jazdą w terenie ( rundki wokół ''fosy'' - terenem tuż przy ul. przy bernardyńskiej wodzie - na Czerniakowie),  i dolnomokotowskimi ścieżkami rowerowymi - w drugiej części tego przejazdu, aby sobie trochę urozmaicić, te typowe miejskie ''kręcenie'' - zrobiłem jeszcze dwa dosyć sztywne podjazdy terenowe - skarpą na górę przy terenach SGGW i pokręciłem się jeszcze trochę na Ursynowie - odwiedzając znajome sklepy rowerowe.
Pozdro - fionotron.   
     

Kenneth

  • Gość
@Fionotron - tak, cały czas było o nim patrząc na to co piszą w Regulaminie.
Naprawdę nie sądzę, aby ktokolwiek z poziomkowiczy chciał pojechac na szosówce taką ilość kilometrów z siodełkiem wchodzącym w... Wiadomo gdzie ;>
Ale niech sami potwierdzą lub i nie moje przypuszczenia. Może im się odmieniło?

A jeśli chodzi o wyprawy i w ogóle jazdę na rowerze - ja na razie nie... Za zimno troszkę. Może za tydzień.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
"sprawnym rowerze szosowym".

@Kenneth

Takie są zastrzeżenia w regulaminie, widocznie organizator uważa, że poziomka to nie rower    ;)     .
Tyko patrzeć jak w kodeksie ruchu drogowego ustawodawca wyodrębni kategorię - poziomek, jako pojazdów dziwnych i niebezpiecznych    ;)     .

Pozdrawiam wszystkich (również i tych kolegów rowerzystów - fanów poziomek)
fionotron.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Przejechałeś 560,6km pewnie w około Jedną Dobę - czyli że Bardzo Mocny i Zawzięty Jesteś...
Wyszukałem dla Ciebie kolejny Ciekawy Przejazd Szosowy

Jak już wcześniej napisałem:

Cytat: Raffi
Postanowiłem, że nie będę bił tego rekordu.

Więc nie ma co mi wyszukiwać ani brevetów, ani innych rajdów. Jak mi się zmieni (nie sądzę), też umiem Googla obsługiwać ;) Albo po prostu wezmę na wycieczkę Bartka Z. - kozaka o jakieś 100km lepszego niż ja.


Miał być grill w Tłuszczu, po 50 km do i z. (...) W sumie wyszło mi 138 km, czyli teraz 150 km przede mną :)

Nie ma za co, polecam się na przyszłość.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline zmorowata

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
Mój najdłuższy dystans jednego dnia wynosi 200km. Trasa Małkinia-Ząbki-Małkinia z niewielkim błądzeniem po drodze i dobijaniem do 200 km jeżdżąc koło domu ;)
Odkąd  skatowałam sobie kolanko na 3-dniowej przejażdżce Warszawa-Radom-Kazimierz Dolny-Warszawa, którą zafundowałam sobie kiedyś po zimowej przerwie, raczej nie nastawiam się na więcej niż 120 km w jeden dzień. Czasem przypadkowo wychodzi więcej.

Offline ttone

  • Początkujący
  • Wiadomości: 5
  • Płeć: Kobieta
zmorowata - to kwestia odpowiedniego przygotowania a nie przekraczania jakiejs ilosci kilometrow.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
zmorowata - to kwestia odpowiedniego przygotowania a nie przekraczania jakiejs ilosci kilometrow.

A przygotowanie to jak dla mnie najważniejsza jest kondycja (wydolność) i motywacja i obycie ze swoim rowerkiem, no i trochę wolnego czasu by się przydało... No i na pewno pomaga codzienne ''kręcenie''...
A jeżeli się jeździ niesystematycznie, to czasami tak może być, że zrobienie dystansu 150km będzie nie do przeskoczenia...
No i przydał by się bukłaczek z przynajmniej 2l zapasem izotoniku i jakieś żarełko zawodnicze np. żeliki długo wchłaniające się, batoniki energetyczne no i bardzo ważne do perfekcji opanowana (na początku na mapie) droga przejazdu (dobra dokładna mapa obowiązkowa), zestaw łatkowy, łyżki i mała lekka pompka, ważne aby mieć ze sobą oświetlenie przednie i tylnie -(no chyba że na tyle wcześniej wyjeżdżamy na przejazd i jesteśmy pewni że wrócimy przed zmrokiem) i jakaś drobna kasa by się przydała...
Pozdro...
« Ostatnia zmiana: 30 Kwi 2013, 22:40:48 wysłana przez fionotron »

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Fionotron jak bym tak się przygotowywał do 150km czy też 200 to chyba nigdy bym nie porwał się na taką odległość;]
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline zmorowata

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 13
  • Płeć: Kobieta
Fionotronie, jak robiłam te 200 km, to z wszystkich wymienionych przez Ciebie rzeczy, miałam czas, rower i być może oświetlenie. No i kolana, które jeszcze się nie odzywały po dłuższym wysiłku. O izotonikach mogłam jeszcze nie słyszeć. W ostatnich czasach przy planowaniu dłuższych kilkudniowych tras zakładam, że dzienny dystans będzie wynosił 80-120 km i zabieram ze sobą te łatki, łyżki itp ;) A obecnie to muszę sobie jakiś rower wynaleźć, żeby był sens robić jakiekolwiek plany rowerowe.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
No i przydał by się bukłaczek z przynajmniej 2l zapasem izotoniku i jakieś żarełko zawodnicze np. żeliki długo wchłaniające się, batoniki energetyczne no i bardzo ważne do perfekcji opanowana (na początku na mapie) droga przejazdu (dobra dokładna mapa obowiązkowa), zestaw łatkowy, łyżki i mała lekka pompka, ważne aby mieć ze sobą oświetlenie

Jezus, wygląda jak lista sprzętu do wyprawy na Marsa :P Tyle to ja nie wożę nawet na wyprawy, a co dopiero na jednodniowy wypad.

Izotonik piłem w życiu raz - na rajdzie go dawali i to w fajnych bidonach to wziąłem, a szkoda było wylać. Batonów nie znoszę i nie jem. Żelki? Hmmm... ja się chyba nie znam na kwestiach dietetycznych. Wiem natomiast jedno - mnie to do szczęścia niepotrzebne. Wystarczy dobry schabowy i cola - oba specyfiki dawkowane raczej bez umiaru ;)

Mapę faktycznie polecam mieć, choć to też zależy dokąd ktoś jedzie. Jak ma prosty plan (np trasa na Białystok po DK8) to i mapa zbędna, bo tam się nie da zgubić. Tak samo jak ktoś te 200km robi w znanym sobie terenie. Ja np jeżdżąc po Suwalszczyźnie prawie w ogóle nie używam mapy, bo po prostu większość tras znam na pamięć po tych 15 latach jeżdżenia tam co roku :P Co do opanowywania trasy "perfect" - to osobiście uważam, że gubienie się ma swój urok i czasem celowo nie planuję trasy, albo nie wyciągam mapy :D

Do ekwipunku dodałbym natomiast jakiś niewielki zapas finansowy (a nuż coś siądzie w rowerze i trzeba będzie wrócić koleją lub nocować? Nie wszystko da się naprawić na trasie), jakieś ciuchy w razie zmiany pogody i może jeszcze jakieś narzędzia ewentualnie (choć ja jeżdżę bez, nawet pompki nie wożę).

W każdym razie nie brałbym za dużo. Każdy zbędny kilogram przeszkadza :P
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
W każdym razie nie brałbym za dużo. Każdy zbędny kilogram przeszkadza :P

@Raffi

Z tym wycinkiem Twojego ostatniego postu zgodzę się...

Ale z tą ''wycieczką na Marsa'' to trochę już przejaskrawiłeś...

No i sam ujawniłeś nam że ''chyba się nie znasz'' na kwestiach dietetycznych...

Nie ma  takiej opcji przejechania np. ''krwawej pętli'' tylko o wodzie, i jednym batoniku nawet połączonego z colą...
Ale mając bukłaczek izotoniku, i parę żelików i batoników, butelkę wody - a do tego kasę na jakiś porządny, ale szybki obiadek - (i wcale nie kotlet schabowy z colą będzie tu najlepszy) to taki dystans 240km można spokojnie przejechać
Cola smaczna jest ale na przejeździe tylko w bardzo małych ilościach - nie ma żadnego porównania z zwierającym elektrolity izotonikiem...
Super są żeliki - dają naprawdę niezłego ''kopa'' ale tylko przy podmęczeniu, (a nie przy wycieńczeniu) - ważne jest aby nie ''przyjąć'' ich zbyt późno...
Pozdro...
 
 

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
nie wywołuj wilka z lasu... ;]
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C