No to powtarzam po raz kolejny - To jak jesz? Co jesz? Kiedy jesz? I przede wszystkim Co pijesz? i kiedy pijesz? i jak pijesz? Podczas długich i bardzo długich przejazdów jest bardzo ważne - a wręcz może być kluczowe czy dojedziesz tam gdzie sobie zaplanowałaś - czy przypadkiem nie odetnie Ciebie w pół trasy na jakimś odludziu - kiedy to będziesz sama ''kręcić''
Zapewne masz racje. Najwyraźniej żaden z moich przejazdów nie zasługuje na miano długiego, skoro nie odczułam aż tak dużej wagi jedzenia i picia. Albo mam odpowiednio dużo zapasów własnych;)
Aha - ale i do wycieczek turystycznych można się też przygotować - akurat tak się składa że nabiał, rybki w puszce jako (źródło białka) ''Batonik'' - (węglowodany), czy sok marchewkowy, pomarańczowy (witaminy) taki żywieniowy misz -masz jest całkiem niezłym rozwiązaniem - ale na popas...
Wycieczka turystyczna z definicji (przynajmniej mojej) zawiera przerwy na zwiedzanie, podziwianie widoków czy pluskanie się w napotkanych jeziorkach. Takie przerwy jak najbardziej można łączyć z popasem. Dodatkowo na popasie można spożywać coś co się lubi i spożywanie czego sprawia przyjemność. Czy ktoś zjada energetyczne żelki dla przyjemności jedzenia? Niemniej rozumiem, że dla osób ceniących sobie swoje wyniki albo jeżdżących naprawdę z dala od cywilizacji, żelki i inne wynalazki są nieocenione. Ja póki co jeździłam po terenach, na których każdego dnia napotykałam na jakiś spożywczak więc nie widziałam potrzeby korzystania z zaawansowanych produktów żywieniowych dla sportowców.
Ale podczas ''kręcenia'' z ograniczonymi zatrzymaniami (no chyba że robimy taki jeden dłuży popas!) to może już się nie sprawdzić... Tylko ile ja bym musiał ''tego'' zjeść aby np. 200km ''wykręcić''?
200 km bez przerwy to ja nie wykręcę, bo mnie ta część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę, za bardzo rozboli;) Jednodniowe dystansy szosowe 200 km (co prawda nie dużo ich było ale były) robiłam na moim jedzeniu 'misz masz'. W moim przypadku dało się tyle tego zjeść, żeby nie paść po drodze. Jak się wybierałam na kilkudniowy wypad, na którym średnia wynosiła ponad 100 km/dzień, trochę chudłam na moim jedzeniu i byłam z tego bardzo rada:)
Fionotronie, kusisz mnie tą Krwawą pętlą:)