A tak BTW ostatnio podczas nocnej przejażdżki w okolicach Sierakowa spotkaliśmy nocą stojącą na drodze grupkę kilkunastu dzików. Na nie też może działać gaz czy lepiej po prostu uciekać za wszelką cenę? Jakieś rady, doświadczenia?
Z mojego doświadczenia z dzikami: Wieją na boki z drogi szybciej niż rowerzysta jest w stanie cisnąć na pedały wiejąc przed nimi do przodu
Spotkałem w lesie lochę z 4 małymi, wyjechałem zza zakrętu nagle, niemal wprost na nie, wiec wydaje się sytuacja najbardziej właściwa do ataku lochy na mnie. Małe odskoczyły w prawo, locha w lewo. Usłyszałem tylko chrumknięcie lochy, brzmiało jak stłumiony pojedynczy szczek psa. I tyle je widziałem, nawet aparatu bym nie zdążył odpalić - i to nawet gdybym go miał gotowego na szyi.
Także nie taki dzik straszny ;-)
O znawcy... Guru psiej walki... No padłem...
Mam to szczęście, że ja w przeciwieństwie do was lubię zwierzęta- w tym psy- i trochę się znam na ich zachowaniach. Pies nie goni bo chce ugryźć, tylko dlatego, że coś ucieka.
Poza tym psy które ganiają rowerzystów to są zazwyczaj małe i średnie- duże się nie zdarzają często. A najlepsze co można zrobić w sytuacji gdy taki psiak goni, to gwałtownie się zatrzymać i odwrócić w jego stronę. Po pierwsze- "ofiara" przestaje uciekać i staje się atakującym- zagrożeniem, więc działa drugi instynkt- samozachowawczy- który jest silniejszy od instynktu gonienia, ponieważ od złapania ofiary nie zależy przetrwanie psa.
Dokładnie. Wystarczy przestać "uciekać", a pies traci chęć pogoni. Większość psów nie goni by zabić, gryźć po nogawkach, albo z powodu agresji, ale chce sobie po prostu pobiegać, poszczekać, wyszaleć się. To zwyczajny rezultat tego, że większość właścicieli nie dba o psy - nie zapewnia im dość ruchu i zabawy.
Gwarantuję, że żaden pies który ma odpowiednią dawkę ruchu, raczej nie bawi się w ganianie za czymkolwiek. Inna sprawa, że zapewnić odpowiednią dawkę ruchu takiemu np wilczurowi to znaczy biegać lub szaleć z nim po jakieś 3-4h dziennie, dzień w dzień. Ale to człowiek powinien wiedzieć na co się pisze wybierając daną rasę psa.
Podsumowując - jakikolwiek problem z psem to wina właściciela. Warto czasem tym gazem pieprzowym dać w twarz człowiekowi, a nie zwierzęciu. Zwierze jest głupie i nie zrozumie, a właściciel może pójdzie po rozum do głowy.