Autor Wątek: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)  (Przeczytany 16794 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Rano1

  • Gość
Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« dnia: 17 Cze 2012, 13:19:09 »
Może na początek artykulik o psach, smyczach itp.

Jako, że na stronie widnieje zakaz rozpowszechniania, kopiowania tego artykułu, przesyłam link do strony

http://www.psy24.pl/

i nakierowanie >>>nasz pies>>>prawo i psy >>>obowiązki i prawa

Offline Mbaran

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 187
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mateusz Baran
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #1 dnia: 17 Cze 2012, 17:56:44 »
Nie widzę tam nic apropo rowerów, mógłbyś podesłać konkretny link?

GFM

  • Gość
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #2 dnia: 17 Cze 2012, 19:18:03 »
@Rano1:
Dałeś link do strony głównej, która się lubi zmieniać.
Zatem stał się nieaktualny.
Gdyby był bezpośrednio do artykułu ....

Nie chciałbym nakręcać agresji, bo baaaaaardzo zdecydowana
większość psów jest spokojna.
Jednak wystarczy jeden na tysiąc, by czuć się niekomfortowo.
Dwa razy byłem pogryziony tylko dlatego, że piesek miał
pie***ca na punkcie rowerów.
Teraz wożę ze sobą gazówkę.
Jeszcze nie miałem "okazji" jej użyć i oby tak dalej.

Offline kocio

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 159
  • Płeć: Mężczyzna
  • "Rower to jest świat!" [L. Janerka]
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #3 dnia: 18 Cze 2012, 12:48:03 »
Pewnie chodziło o ten link: http://www.psy24.pl/753-Obowiazek-smyczy-i-kaganca-pies-i-prawo.html

Jeśli idzie o psy to dostałem radę, żeby w razie niebezpiecznego zbliżenia kopać go w nos. Nie próbowałem i skóra mi cierpnie, ale mam to w pamięci jak kilka innych rzeczy z samoobrony - po prostu na wszelki (tfu, tfu!) wypadek.

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Cze 2012, 13:31:47 »
Pewnie chodziło o ten link: http://www.psy24.pl/753-Obowiazek-smyczy-i-kaganca-pies-i-prawo.html

Jeśli idzie o psy to dostałem radę, żeby w razie niebezpiecznego zbliżenia kopać go w nos. Nie próbowałem i skóra mi cierpnie, ale mam to w pamięci jak kilka innych rzeczy z samoobrony - po prostu na wszelki (tfu, tfu!) wypadek.

Potwierdzam to działa nawet jak nie trafisz, mnie na Mariensztacie zaatakował ostatnio pies, biegł za mną bardzo długo, nie miałem gdzie uciec, ale po agresywnym zamarkowanym udzerzeniu uciekł w przeciwną stronę.

Poprostu zachowałem się bardziej agresywnie od niego i zrozumiał że żarty się skończyły.
Dobrze że nie jechałem wtedy w sandałach.

Generalnie są dwie taktyki, jechać, tak żeby uciec i niejako go ignorować, dwa spychać tylnym kołem i markować uderzenia.

A wszystko to wina właścicieli, którzy nie oswajają swoich pupilków z rowerami, podobno nie jest to ciężkie, wystarczy wybrać się na wspólną przejaźdzkę (byle nie po DDR) albo oddać psa do terapeuty, który pewnie też pójdzie z nim na rower.
« Ostatnia zmiana: 18 Cze 2012, 13:36:39 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #5 dnia: 18 Cze 2012, 13:41:20 »
jak macie takie przygody (zdażają się na nocnikach poza miastem), polecam gaz pieprzowy. Legalny, niegroźny, najlepiej najtańszy, wystarcza psiknąć za siebie i piesek traci ochotę na harce. Nawet jak bezpośrednio nie oberwie, to poczuje zapach i się wycofa. Uwaga na kierunek wiatru i kolegów :0)

Offline Mbaran

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 187
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mateusz Baran
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #6 dnia: 18 Cze 2012, 13:44:32 »
A tak BTW ostatnio podczas nocnej przejażdżki w okolicach Sierakowa spotkaliśmy nocą stojącą na drodze grupkę kilkunastu dzików. Na nie też może działać gaz czy lepiej po prostu uciekać za wszelką cenę? Jakieś rady, doświadczenia?

Drex

  • Gość
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Cze 2012, 13:47:47 »
O znawcy... Guru psiej walki... No padłem...

Mam to szczęście, że ja w przeciwieństwie do was lubię zwierzęta- w tym psy- i trochę się znam na ich zachowaniach. Pies nie goni bo chce ugryźć, tylko dlatego, że coś ucieka.

Poza tym psy które ganiają rowerzystów to są zazwyczaj małe i średnie- duże się nie zdarzają często. A najlepsze co można zrobić w sytuacji gdy taki psiak goni, to gwałtownie się zatrzymać i odwrócić w jego stronę. Po pierwsze- "ofiara" przestaje uciekać i staje się atakującym- zagrożeniem, więc działa drugi instynkt- samozachowawczy- który jest silniejszy od instynktu gonienia, ponieważ od złapania ofiary nie zależy przetrwanie psa. A po drugie jesteś od takiego psa dużo większy. A kopanie psa... Żałosne... Mi się zdarzyło raz- gdy wilczur nie pilnowany należycie i źle ułożony przez właściciela zaatakował mnie w parku- gdy szedłem na piechotę. I kopa dostał tylko jednego już po tym gdy mnie ugryzł. A poważniejszą rozmowę miałem z właścicielem- bo on jest winien zachowania psa, który jest tylko zwierzęciem i jako taki podlega pewnym ograniczeniom z tym związanym

A to co piszecie- jakie te psy są straszne i groźne... Aż się zatrząsłem ze śmiechu... Groźne to są baby z psami na smyczy w poprzek DDR.

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Cze 2012, 13:50:53 »
A tak BTW ostatnio podczas nocnej przejażdżki w okolicach Sierakowa spotkaliśmy nocą stojącą na drodze grupkę kilkunastu dzików. Na nie też może działać gaz czy lepiej po prostu uciekać za wszelką cenę? Jakieś rady, doświadczenia?

Jeśli to była grupka, to nie wjeżdżać miedzy nie (zwłaszcza że tam może być locha z młodymi), w tył zwrot i odczekać.
Inna sprawa że dziki podobnie jak wilki wbrew pozorom boją się ludzi.

Ja bym się wycofał na bezpieczną odległość i narobił trochę hałasu.
Więc jeśli ktoś się porusza po zmierzchu po takich obszarach do polecałbym airzonda, albo porządny gwizdek.
Można też poczekać na jakiś samochód który je przepędzi . . .
« Ostatnia zmiana: 18 Cze 2012, 13:57:53 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline robertrobert1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 762
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Cze 2012, 15:41:33 »
Ja nie reaguję na psy. Po prostu jak jadę obładowanym rowerem to pies nie jest wstanie zbliżyć się aby powąchać nogawkę a co dopiero ugryźć.  Ale ciężko jest jeżdżic cały czas z kompletem sakw. Wówczas wspomniany wyżej gaz pieprzowy jest idealnym batem.

GFM

  • Gość
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #10 dnia: 18 Cze 2012, 15:51:05 »
@qwerJA:
Kopiąc psa w nos (oczywiście mocno) łamie kość strzałkową,
która wbija się w mózg i po psie.
Psy mają instynkt i nawet najlżejsze kopnięcie jest dla nich
czerwonym światełkiem.
Są jednak rasy, których kopanie w nos nic nie daje.
Po pierwsze ta kość jest gruba, zrośnięta z czaszką i nie pęka.
Po drugie nie odczuwają bólu (np. amstaf).
Nie pękają przed niczym.
Jeżeli taki Cię zaatakuje to masz marne szanse na przeżycie.

@Drex:
Mnie kiedyś zaatakował wilczur tylko dlatego, że jechałem na rowerze.
Na wołanie opiekunki żebym się zatrzymał, bo pies nie odpuści
- się zatrzymałem. Wtedy mnie dziabnął. Potężne bydle.
Na szczęście był szczepiony.
A co do kundelków kanapowych : wiesz jakoś specjalnie się nimi
nie przejmuję - tyle ich co sobie podziamią.
A teraz Panie Guru Powstań!   I nie padaj za szybko bo to
kiepska cecha charakteru.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #11 dnia: 18 Cze 2012, 16:04:44 »
A tak BTW ostatnio podczas nocnej przejażdżki w okolicach Sierakowa spotkaliśmy nocą stojącą na drodze grupkę kilkunastu dzików. Na nie też może działać gaz czy lepiej po prostu uciekać za wszelką cenę? Jakieś rady, doświadczenia?

Z mojego doświadczenia z dzikami: Wieją na boki z drogi szybciej niż rowerzysta jest w stanie cisnąć na pedały wiejąc przed nimi do przodu ;)

Spotkałem w lesie lochę z 4 małymi, wyjechałem zza zakrętu nagle, niemal wprost na nie, wiec wydaje się sytuacja najbardziej właściwa do ataku lochy na mnie. Małe odskoczyły w prawo, locha w lewo. Usłyszałem tylko chrumknięcie lochy, brzmiało jak stłumiony pojedynczy szczek psa. I tyle je widziałem, nawet aparatu bym nie zdążył odpalić - i to nawet gdybym go miał gotowego na szyi.

Także nie taki dzik straszny ;-)


O znawcy... Guru psiej walki... No padłem...

Mam to szczęście, że ja w przeciwieństwie do was lubię zwierzęta- w tym psy- i trochę się znam na ich zachowaniach. Pies nie goni bo chce ugryźć, tylko dlatego, że coś ucieka.

Poza tym psy które ganiają rowerzystów to są zazwyczaj małe i średnie- duże się nie zdarzają często. A najlepsze co można zrobić w sytuacji gdy taki psiak goni, to gwałtownie się zatrzymać i odwrócić w jego stronę. Po pierwsze- "ofiara" przestaje uciekać i staje się atakującym- zagrożeniem, więc działa drugi instynkt- samozachowawczy- który jest silniejszy od instynktu gonienia, ponieważ od złapania ofiary nie zależy przetrwanie psa.

Dokładnie. Wystarczy przestać "uciekać", a pies traci chęć pogoni. Większość psów nie goni by zabić, gryźć po nogawkach, albo z powodu agresji, ale chce sobie po prostu pobiegać, poszczekać, wyszaleć się. To zwyczajny rezultat tego, że większość właścicieli nie dba o psy - nie zapewnia im dość ruchu i zabawy.

Gwarantuję, że żaden pies który ma odpowiednią dawkę ruchu, raczej nie bawi się w ganianie za czymkolwiek. Inna sprawa, że zapewnić odpowiednią dawkę ruchu takiemu np wilczurowi to znaczy biegać lub szaleć z nim po jakieś 3-4h dziennie, dzień w dzień. Ale to człowiek powinien wiedzieć na co się pisze wybierając daną rasę psa.

Podsumowując - jakikolwiek problem z psem to wina właściciela. Warto czasem tym gazem pieprzowym dać w twarz człowiekowi, a nie zwierzęciu. Zwierze jest głupie i nie zrozumie, a właściciel może pójdzie po rozum do głowy.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #12 dnia: 18 Cze 2012, 16:44:03 »
@qwerJA:
Są jednak rasy, których kopanie w nos nic nie daje.
Po pierwsze ta kość jest gruba, zrośnięta z czaszką i nie pęka.
Po drugie nie odczuwają bólu (np. amstaf).
Nie pękają przed niczym.
Jeżeli taki Cię zaatakuje to masz marne szanse na przeżycie.

Ja nie lubię psów,( za wyjątkiem jednego w rodzinie)  nie mam empatii ani do nich ani do ich właścicieli. Jak dochodzi do takiej sytuacji, to tak naprawdę nie wiesz co cię goni, ani co ma pod czachą, może traktuje cię jako zagrożenie i chce bronić swojego zasikanego właściciela, czy swoje urojone terytorium.

W instynkt samozachowawczy takich źle prowadzonych miejskich piesków też nie wierzę.
Co innego z takim Wilkiem on zrozumie że ma się trzymać z daleka, jeden już próbował mnie śledzić zimą w Bieszczadach, jak poszedłem w jego stronę to się czasowo wycofał.
 
Dla mnie to ja jestem najważniejszy i działając w SWK (stanie wyższej konieczności) nie zawaham się bronić moje dobro osobiste wszystkimi możliwymi metodami.

Mnie kiedyś zaatakował wilczur tylko dlatego, że jechałem na rowerze.
Na wołanie opiekunki żebym się zatrzymał, bo pies nie odpuści
- się zatrzymałem. Wtedy mnie dziabnął. Potężne bydle.
Na szczęście był szczepiony.

I co ci powiedziała właścicielka, bo u mnie miała by mandat, sprawę cywilną a piesek ostatni w swym życiu zastrzyk !!!
« Ostatnia zmiana: 18 Cze 2012, 22:42:04 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Rano1

  • Gość
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #13 dnia: 18 Cze 2012, 19:29:57 »
Nie licząc wielkich bydlaków, bo z takimi to nie żarty, przez lata w poprzednim swoim rowerze miałem podwieszaną dłuuuugą pompkę pod górną częścią przedniego trójkąta ramy. PO rozwinięciu pompki był to przeogromny kij, który z daleka robił wrażenie.
Moja metoda, przy rowerze, który miałem - zatrzymać się a jak nie pomaga zatrzymanie i pies dalej w blokach startowych, wówczas ściągałem pompkę. To już było z reguły nie do zniesienia dla psa.
Teraz śmieszna historia - jadę ddr wzdłuż Parku Rydza Śmigłego, w stronę ul. Książęcej. Przede mną koleś na rowerze, za nim ujadający pies. Kundel w pewnym momencie postanowił przerzucić się na kolejnego cyklistę, czyli mnie. A ja co? Zatrzymałem się spokojnie, zdjąłem pompkę i ...nigdzie psa nie mogłem zobaczyć. Wyparował w 2 sekundy !

W obecnym rowerze mam już znacznie mniejszą ramę (w turystycznym Giancie miałem 64 cale !) i stara pompka (w ostatnich latach działała już tylko jako zomoodstraszacz) straciła u mnie transport. Naprawdę wielce niektórzy właściciele psów mobilizują mnie zatem do tego, żeby jednak jakiś gaz sobie zafundować.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Psy a rowery (nasze bezpieczeństwo)
« Odpowiedź #14 dnia: 18 Cze 2012, 21:25:59 »
Jak dochodzi do takiej sytuacji, to tak naprawdę nie wiesz co cię goni, ani co ma pod czachą

Yes, we can.

I to wcale nie jest trudne. Choć trzeba trochę poobcować ze zwierzakami, by je zacząć rozumieć. Zresztą stąd wynika problem osób bojących się psów. Boją się psów, bo ich nie rozumieją, i jednocześnie nigdy nie zrozumieją psów, bo się boją z nimi obcować.

Choć jak miałem psa, to jednak starałem się go trzymać z daleka od osób, co sobie nie życzyły psa lub widać było, że się go boją. Wilczurek, mimo że najłagodniejszy na świecie, potrafi zastraszyć samym wyglądem lub szczeknięciem, a ranić (zadrapać) podając łapę na przywitanie. Należy go traktować jak potencjalną broń - daje pewną władze i możliwości, ale wymaga też mnóstwa odpowiedzialności, by to się nie skończyło źle!


Dla mnie to ja jestem najważniejszy i działając w SWK (stanie wyższej konieczności) nie zawaham się bronić moje dobro osobiste wszystkimi możliwymi metodami.

I słusznie. Ja zrobię dokładnie to samo, gdy trafię na agresywnego psa, który zaatakuje mnie, lub dowolną inną osobę w moim otoczeniu. Powieka mi nie drgnie nawet.

Różnica jest tylko taka, że prawdopodobnie nie wezmę za atak psa czegoś, co nim nie jest. Plus doświadczenia z własnym psem mogą uczyć jak powstrzymać cudze zwierze bez zabijania go, bo umie się odpowiednio zareagować.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)