Jechałam dzisiaj buspasem (poza godzinami, w których funkcjonuje on jako buspas) w Al. Niepodległości. Wzdłuż tej ulicy jest dość krótki odcinek DdR-ki, który mi był potrzebny w tym momencie jak plaster do d..., jako że planowałam zaraz skręcić w lewo na wysokości giełdy komputerowej. No i oczywiście musiał się napatoczyć jakiś [tu wstaw dowolny epitet, byle wulgarny] za fajerą autobusu, który poczuł niepohamowaną chęć rozpuszczenia na mnie swojego parszywego RYŁA.
Wobec tego oświadczam niniejszym, że MAM TEGO KU***A DOŚĆ i życzę sobie rychłego nastąpienia końca świata, bo ja się na niego nie nadaję.