Jak kiedyś napisałem, że na swoich oponach robię ok 4000 km, to ktoś tu się nabijał, że to pewnie Kendy albo inne badziewie.
No i OK, jeżdżę na Kendach. Dane były nieścisłe, przebieg na jednym komplecie to ok. 6000 km (przeliczyłem jeszcze raz), zatem starczają na ciut dłużej niż sezon.
Jeździłem już na różnych, w tym Micheliny za ponad 100 zł/sztuka, i na jakichś Schwalbe po 60 zł, zawsze mniej więcej to samo. Jestem dość ciężki i po prostu po tych kilku tysiącach opona ma kilka drobnych przecięć - szkło na jezdni czy na ścieżce. Wytarcie bieżnika po takich przebiegu było wyraźne, choć jeszcze nie totalne.
Na Kendach K196 jeżdżę już wiele sezonów, jak trochę poszukać albo przymusić właściciela sklepu do ściągnięcia paru sztuk od importera, to kosztują nie więcej niż 40 zł i nie są moim zdaniem w niczym gorsze od tych droższych opon. Nie używałem natomiast opon z dodatkową warstwą, o których pisze ktoś powyżej.