Dokładnie. Nawet latem jazda po większości DDR w tym mieście jest totalną stratą czasu, nerwów i w dodatku psuje rower. Ja tam jestem za tym żeby śmigać jezdnią dopóki ścieżki nie będą oferowały czegoś lepszego.
Dzisiaj się załadowałem, właściwie nie wiadomo na co licząc, na ścieżkę gdzieś przy Prymasa Tysiąclecia. Pff... Szybko stamtąd uciekłem.
Co do innych miejsc to regularnie olewam okrągłe znaczki z rowerkiem na białym tle i czerwoną obwódką. No bo skoro ścieżka jest nieodśnieżona to dla mnie jest nieprzejezdna bądź niebezpieczna. Zresztą policja i tak to ignoruje, a reszta kierowców ma problem, że na następnym czerwonym/w korku stanie 15 sekund później niż gdyby mnie tam nie było.