tyle, że jak ja się decyduje już jechać po nieodśnieżonej ddr to jak widzę ludzi z dziećmi na sankach to... szlag mnie trafia. Wczoraj jadę sobie wieczorem taką ddr-ką zaśnieżoną i widzę że przede mną tatuś ciągnie dziecko na sankach... oczywiście dzwonię(normalnie od razu gwiżdżę, ale nie chciałem dzieciaka przestraszyć)- nic ... gwiżdżę mocno - nic... W końcu podjeżdżam do kolesia zamiarem ochrzanienia, powiedzenie że ja rozumiem, że tu śnieg i że z dzieckiem na sankach tu wygodniej, ale jak rower jedzie to należałoby chociaż zejść na jedną stronę ścieżki i... wtedy dowiedziałem się że W ZIMIE ŚCIEŻKI ROWEROWE ZAMIENIAJĄ SIĘ W CHODNIKI więc pan ma pełne prawo tędy iśc... nie chciało mi się kłócić więc pojechałem dalej, ale może ktoś mi powie, kto ludziom wkłada takie idiotyzmy do głowy !?
sory za oftopa