W zasadzie to najlepsze MTB jest tam, gdzie są jakieś różnice wysokości. Płaskie jak naleśnik Mazowsze jest po prostu do bani pod tym względem. Poza skarpą wiślaną, kilkoma wydmami z piasku oraz 2 lub 3 górkami usypanymi z gruzu lub śmieci, zwyczajnie nie ma po czym jeździć. Mamy tylko dziurawe drogi i piach, ale w tym celu to faktycznie nawet las nie potrzebny - piaskownicę i dziurawą osiedlowkę znajdzie się chyba w każdej dzielnicy ;-)
A MTB... cóż, ono jest w górach, na mazurach, podlasiu, suwalszczyźnie, w ostateczności nawet na pomorzu, bo tam też bywają całkiem konkretne podjazdy. Ale NIE na Mazowszu, gdzie największe górki mają po 30m przewyższenia
Najlepsze MTB jest na prawie 40-letnich asfaltach z czasów Edwarda Gierka. Takich na ddr-ach wcale nie mało.
Wierz mi, że bez zastanowienia zamieniłbym kilka DDR z kostki, którymi zdarza mi się jeździć, na taki 40 letni asfalt. Ten na Modlińskiej, który mam niemal pod domem, pozwala jeszcze całkiem konkretnie pocisnąć, jak się chce.
Choć oczywiście nowe asfalty są jeszcze lepsze. Może poza tym wzdłuż kanału gocławskiego. Bo tamten to był walcowany chyba w poprzek, bo zrobić schody