Wiem coś na ten temat, bo od końca lat 70tych mieszkam przy samym Lesie. Znam te wszystkie ścieżki, podjazdy, zjazdy. Kiedyś tam jeździłem rowerem (urządzałem sobie pętle niczym w Tour de France, zjazdy, podjazdy), na biegówkach, na sankach. Dawne dzieje.
Dziwi mnie tylko jedno - taki trening.
Od kilku lat obostrzono poruszanie się rowerem po Lasku Bielańskim, który jest Rezerwatem Przyrody. Dopuszczono ruch rowerem tylko po nielicznych drogach przez las. Jak część z Was pamięta - po walce o dopuszczenie roweru w LB wogóle.
Dlatego dziwią mnie trochę te...pewnie dzikie jazdy.
Prawda jest taka, że niestety zakazy w ostatnich latach zostały postawione głównie z przyczyny dałnhilowców i innych dirtowców i frirajdowców, co jeździli poza ścieżkami i rozjeżdżali ściółkę (głównie w okolicach zbocza w pobliżu ul. Dewajtis). Tym samym rowerzyści zaszkodzili rowerzystom.
Dlatego, paradoksalnie by się wydawało, martwi mnie organizowanie takich jazd w Lesie
Same zdjęcia - bardzo miłe. Fajna kolorystyka liści, szczególnie w dniach, gdy już tak szaro.
Ten gość w ochraniaczach na butach używa chyba roweru przełajowego, jeśli mnie wzrok nie myli.