mój pierwszy nocnik po... bardzo długiej przerwie (ze trzy lata). trasa fajna, sentymentalna z mojego punktu widzenia ('Chomiczówka, Chomiczówka, wysypisko radiowo, lotnisko Bemowo' & 'Roztrzaskany szybowiec na bloku, samobójczy skok zakochanej pary'). tempo niezgorsze, dystans też spoko (żonie powiedziałem, że jadę na maks dwie godzinki, a w domu byłem po piątej) ogólnie wszystko na plus. coś czuję, że szykuje się nowa świecka tradycja pod tytułem "jadę na nieoficjalnego nocnika".
pozdrawiam.