Dzisiejsza, pierwsza majowa nieoficjalna NMK oczywiście się udała.
Na starcie stawiło się około siedem osób, jednak po pierwszym przystanku w McDonaldzie na Świętokrzyskiej, ostało się zaledwie dwóch. Dwie osoby o ile się nie mylę zgubiły się już na Krakowskim zaraz za Zamkowym.
Mi osobiście ten start nie przeszkadzał, bo od początku przeczuwałem, że coś pójdzie "inaczej niż normalnie".
Ja z Jackiem świetnie bawiliśmy się w Lasku Bielańskim. Dzięki mojej czołówce zamontowanej na głowie kolegi sprawnie i bez żadnych problemów zwiedziliśmy większość tych leśnych zakątków.
Dla mnie to nie była pierwszyzna, raz już jechałem we dwie osoby na nieoficjalnej NMK w październiku - i wspaniale to wspominam ( zrobiliśmy dłuższą i szybszą trasę niż oficjalna tego miesiąca ) .
Mam nadzieje że reszta ekipy po wizycie w McDonaldzie bawiła się równie dobrze, albo i lepiej
P.S.
Bym wiedział że tak będzie, to bym nie zdejmował na Zamkowym mojej "kupnej" koszulki organizatorskiej, bo jak się jedzie we dwie, trzy osoby, to się nie trzeba takimi konwenasami przejmować