Z pieszymi na drodze rowerowej w tej części Warszawy zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam ścieżkę po zachodniej stronie ul. Kondratowicza.
Przystanki autobusowe sprawiają, że ścieżka tam praktycznie nie funkcjonuje. Stoją sobie na niej ludzie, spacerują, często wygląda to jak slalom po chodniku.
Natomiast nieco bardziej na północ, przy zbiegu Kondratowicza i Rembielińskiej, ścieżka wygląda, jak targowisko. Dziadkowie i dresikowie z lewymi fajkami, babcie ze ścierkami i skarpetkami, truskawki i grzyby. Wszystko na ścieżce. Dodatkowo w związku z przystankiem, oczekujący na autobus siadają na barierce i wyciągają nogi na ścieżkę. Bardzo specyficzne miejsce, trzeba przyznać. Pokazuje, że dla pieszych ścieżka i chodnik to w zasadzie wszystko jedno.