Michale, a używałeś w końcu licznika rowerowego w aucie?
Wszystko co potrzebne do montażu już jest (czyli licznik)
. Polder od grudnia nie odpalany, muszę się zebrać i podłubać przy samochodzie bo lista rzeczy do zrobienia coraz bardziej się wydłuża.
Patent licznika rowerowego w samochodzie jeździ w wielu wozach i spisuje się dobrze.
Generalnie ten licznik kalorii w liczniku to pic na wodę i to co pokaże to wartości bardzo BARDZO przybliżone.
Zgadzam się, jednakże jeśli już jest
to można sobie popatrzeć na cyferki, niektórym to pomaga przy samoocenie
. Ten licznik, który używam ma tą zaletę, że funkcje z których nie chcemy korzystać a nie są podstawowywmi (tj. Vśr, Vmax, zegar, odo, trip, czas jazdy) możemy wyłączyć i nie są one w ogóle wyświetlane. Dzięki temu licznik będzie praktycznie pasował każdemu użytkownikowi.
Nie chcę wyjść na jakiegoś zachwalacza, czy robić kryptoreklamę. Po prostu jestem z licznika zadowolony i w 100% spełnia oczekiwania - wszak to tylko licznik
.
Pamiętam do pierwszego "poważnego" roweru po Reksiu czyli BMX'a z przerzutkami (co wtedy było nie lada rarytasem) dostałem po jakimś czasie czerwony licznik Echo3 (podejrzewam, że to echowell), prosty tylko trzy funkcje ale nie był do zniszczenia. Niestety znalazł amatora cudzych liczników. Potem była sigma sport serii bodajże 300, lub 500, później jakiś holenderski noname, ten echowell bri2 i teraz specyfika kupiony na alledrogo.