Pomijając powyższe - jest jeszcze coś takiego jak lobby antyrowerowe, aktywniejsze lokalnie niż rowerowe (delikatnie pisząc i co widać po postach Rafała), które się aktywizuje na lokalnych spotkaniach z lokalnymi władzami i ma dostateczne przebicie by wymuszać wiadome wynalazki
Warto sobie zdawać sprawę co może radny. Może napisać interpelacje, które pomagają dostać się do informacji, albo uzyskać na piśmie odpowiedź urzędu. Może pokłócić się na Radzie, gdzie go albo zakrzyczą politycznym populizmem, że jest to działania partyjne, albo będzie miał za sobą mieszkańców, którzy na to nie pozwolą. Radny może też pomóc wywalczyć kasę w budżecie na konkretną drogę rowerową lub ulicę - oczywiście nie sam, ale odpowiednie zainteresowanie mieszkańców może sprawić, że radni to przegłosują.
Natomiast radny NIE PRACUJE u wydziale infrastruktury, by miał realny wpływ na kształt projektów. To może Burmistrz (jeżeli Go przycisną rowerzyści, bo sam z siebie nie będzie sobie roboty dodawał), pracownicy burmistrza z wydziału infrastruktury (o ile ktoś ich przekona, albo o ile sami jeżdżą rowerem), albo organizacja rowerzystów (o ile rowerzyści wywalczą sobie taką możliwość by opiniować projekty). Nawet projektant niewiele może w projekcie zmienić - jak Mu zagrożą odebraniem kontraktu i niewypłaceniem kasy, to narysuje co urzędnik zechce, nawet niezgodnego z logiką i prawem - np drogę rowerową z baumy, przerywaną co 10m.
Warto wiedzieć jak działają nasze gminy i jak można (i na kogo) wpływać w róznych sprwach. Ignorancja w tym zakresie może sprawić, że pewnego dnia obudzimy się w naszym cichym domku na uboczu mając w ogródku trasę tranzytową, nadajnik sieci komórkowej lub linię wysokiego napięcia, a za sąsiadów asfalciarnię, hipermarket i 20-piętrowe bloki.
ewentualnie nie rozumieją, że "kupa może więcej" co, jak mniemam, było jednym z fundamentów MK.
Przede wszystkim ideą Masy jest
samoorganizacja się rowerzystów. Nikt nic za nas nie zrobi, jeżeli sami się za to nie weźmiemy. Ani nikt nam Masy nie zorganizuje, ani rikszą na nią nie przyjedzie z fajną muzyką, ani plakatów nie powiesi, ani skrzyżowania nie zabezpieczy, ani tym bardziej nie wybuduje dróg rowerowych.
Można się z tym zgadzać, albo nie - ale tak już w życiu jest. Kropek.