Skoro już tak narzekamy na PKP...
Jechałem ostatnio do Krakowa. TLK wybrałem, co by mieć jako-taką pewność, że dotrę. Warszawa centralna, godzina 0:45, pociąg już powinien wjeżdżań na tor przy peronie 3, ale... jak zwykle ogłoszenie o opóźnieniu. 10 minut. Za te 10 minut, dostajemy komunikat, że... pociąg nie wjedzie przy peronie 3, ale przy peronie 2. Pasażerowie są proszeni o przejście na peron 2. I dawaj, środek nocy, 1 godzina, ludzie na ogól chca już wsciąść, usiąść i i się przespać - ale nie. Dawaj, z tobołami, pakunkami, dziećmi zasuwaj na peron 2... Bo przecież wcześniej się nie dało powiadomić o zmainie, prawda?
ten sam pociąg po chwili został zapowiedziany, poinformowano o tym gdzie stają jako wagony... ale zapomniano poinformować gdzie będą wagony jadące do końca trasy. W wyniku czego kupa ludzi pobiegła na sam przód pociągu, gdzie doczepiono 3 sypialne/kuszetki... Burdel na kółkach.
Kraków. Wysiadam - ziąb na peronie, ziąb pod peronem w przejściu, wchodzę do Galerii krakowskiej - cieplutko, przyjemnie, aż miło iść...
Po południu wracam z Krakowa, wchodzę do GK - milutko, cieplutko, przyjemniutko... przechodzę (znalazłem po kilku minutach szukania drogę do kas/informacji PKP, bo przeciez nie mogli tego wyraźnie oznakować...) przejściem do peronów i... Ledwo przejdę przez drzwi na część PKPowską i zaczynam zamarzać... No bo przecież jak można tracić pieniądze na to, aby podróżnemu było ciepło? Jak można tracić kasę i ją zarabiać na zorganizowanie poczekalni ogrzewanej z barem, kafejką, jakimś fast foodem? Po co! Niech lezie trzysta metrów po GK i tam sobie żre.
Jadąc do Warszawy mijam dwa piękne malunki na terenie kolei, jeden na wysokości Włoch, drugi przed dw. zachodnim - oba przedstawiają "Kolej na Euro 2012". Oba ślicznie wymalowane. A dookoła tych malunków jest SYF i MALARIA. Jak tak ma wyglądać przygotowanie kolei na Euro to... Może oddajmy tę kolej za darmo komukolwiek?
I a propos. U nas w miasteczku było na poziomie gruntu przejście od budynku kas na peron - z boku. Ludzie z rowerami, z wózeczkami, z dziećmi - mogli tamtędy, po ludzku przejść na peron, oczywiście przez parę torów. Trochę niebezpieczne, ale nie słyszałem NIGDY o jakimkolwiek wypadku. Niestety, jakiś czas temu jakiś wodogłowiec zamknął furtkę na kłódkę i przejścia już nie ma. Pytanie - czy da się i jak, wymusić na PKP "pójście po rozum do głowy" i ponowne otwarcie ww furteczki? Zwłaszcza, że była ona otwarta przez dobre kilka lat? (przynajmniej z 10).
A może... to tak specjalnie? Aby udowodnić głupotę ludzką - zwiększającą się u ludzi zarządzających pekapem w miarę upływu czasu pozostałego do Euro 2012?