Osobiście nie piję gdy mam jeździć. Różnicę pomiędzy 0,2, 0,5, a 0,7 promila łatwo przeoczyć, zwłaszcza że nie jest ona stała - dziś możesz wypić jedno piwo i będziesz miał 0,2, a jutro będziesz zmęczony i po jednym piwie stracisz prawko bo wyskoczy 0,6. Szkoda mi ryzykować, a na autobus lub taksówkę jeszcze mnie stać ;-)
Zero jest konkretną granicą, łatwą do upilnowania, bo ona zawsze jest w tym samym miejscu.
Ale prawda jest taka, że kierowaniem pod wpływem TIRem i rowerem to dwie różne rzeczy i powinny być inaczej karane. Tak jak jest np w Niemczech, gdzie kierowca może bodajże 0,5, a rowerzysta 1,6 promila.
Z resztą na to wskazują statystyki - wypadki spowodowane przez pijanych rowerzystów to margines, a nie plaga jak zwykło się to określać. Wypadki spowodowane przez pijanych kierowców to już szerszy problem i zazwyczaj tragiczny w skutkach. Ale u nas prawo zawsze ustanawiało się na podstawie widzimisie, a nie rzeczowych badań.