Chyba bym musial wieksze opony zamontowac
Po co? Ostatnie trzy zimy przejeździłem na slicku z przodu i semi z tyłu. Prawdę mówiąc dopiero ostatniej zimy zdarzyło mi się, że przez opony slick miałem jakiś problem z jazdą (co nie znaczy, że nie dojechałem do celu). W poprzednich latach zimy były takie, że jazda na oponach terenowych czy z kolcami wyglądałaby dziwnie. Po co to komu na asfalt? ;-)
Przez większość zimy ulice w Wawie są "czarne" i w zasadzie nie ma różnicy w nawierzchni w stosunku do wiosny. Poza nalotem z soli, ale to pomińmy. A te kilka dni "napadu zimy", gdy faktycznie jest śnieg i lód na jezdniach, można się przemęczyć. Oczywiście o ile kogoś ślizganie się męczy - dla mnie to frajda i ciekawa odmiana od codziennej jazdy po suchym uprawianej od lat ;-)
Chrupku, możesz nie zmieniać, ale komfort jazdy będzie, delikatnie mówiąc, niższy.
Ja bym powiedział wręcz odwrotnie. Zainstaluj klockowe opony (albo z kolcami), zmniejsz ciśnienie w oponach, a dopiero poczujesz niewygodę. Będziesz przez 95% zimy jeździł po tym samym asfalcie, co zawsze. Tylko będziesz jechał nim o 5km/h wolniej i bardziej się męcząc.
Super zimowy sprzęt przyda Ci się 2-3 razy w ciągu zimy (o ile będzie w ogóle zima - rok temu była, dwa i trzy lata temu nie było) i wtedy faktycznie MOŻE będziesz szybszy niż ja na slickach. Ale bez rewelacji - na oponach z kolcami też da się wpaść w poślizg.