Znowu dziś straszyłam chórzystów. Aż się jedna zatroszczyła, że "w taki mróz, to możesz sobie wychłodzić, wiesz... pupę". - Mrożona szynka! - odparłam radośnie ^.^ I tak nie mam tam statusu osoby do końca poczytalnej
Kiedy jechałam koło 22, było mi akurat ciepło w górę. Koszulka, wysoki sweter i moja wieczna lekka wiatrówka. Ciekawe, kiedy zacznę nosić zimową kurtkę?
Tylko łapki mi marzną nawet w narciarskich rękawicach
[żalę się w dziale humor, bo prawie dwumetrowa rowerzystka narzekająca na zimne łapki, to rzecz raczej komiczna
]