Już na spokojniej...
Wkurza mnie to, że jak wstawiam ślad z gpsa to niedopracowane ECC (jakie to ełuropejskie) zmienia mi czas w jakiś inny.
Zasadniczo ślad przed wgraniem muszę każdorazowo obrobić, bo ełuropejskie ECC nie potrafi przeczytać pliku jaki on jest, tylko z pliku bierze pierwszy ślad, a resztę odrzuca. Tak więc nie zdarzyło mi się jeszcze wrzucić do tego uroczego systemu gołego śladu z karty, zawsze wymagana jest obróbka.
Dla kompletu informacji - odbiornik garmin, ślad rejestrowany co 1 sekundę.
Nie jest to oczywiście jakieś oszustwo, ale pierwszy ślad w moim garminie jest zawsze 1/2 punktowy z zerowym przebiegiem - co odpowiada włączeniu odbiornika w domu celem sprawdzenia baterii.
Jeżeli rozpoczynam podróż pod niebem to i tak pierwszy punkt jest tożsamy z miejscem wyłączenia (ostatniego fixa).
Kolejny powód obróbki - niedokładność samego odbiornika.
W czasie jazdy śledzi położenie, ale jak mu się zapomni i jak jego właściciel (czyli ja) rozmarzy się, albo będzie rozmyślał o niebieskich migdałach i popłynie sobie w dal, to potem wraca do miejsca obecnego pobytu z dużą prędkością (miejscami 150 km/h). Nie jest raczej możliwe bym rowerem z taką prędkością pomykał.
Takie odejścia też należy odsiać by nie okazało się, że restrykcyjny ełuropejski system nie jest w stanie zrozumieć, że nie po to nie wybudowali galileo i narzekają na system gps, a glonasa nie potrafią obsłużyć, żeby stawiać restrykcyjne wymagania, nawet samemu nie rozumiejąc jak coś działa.
Kolejne manipulacje to chwilowe zrywanie śladu. Czasem się zdarza, w przypadku braku sygnału (wejście do sklepu po loda). Takie ślady należy ofkors posklejać w jeden.
Potem to co opisał rowerozof. Bardzo czułe odbiorniki "chodzą" w miejscu. To znaczy poruszają się w obrębie nieczułości/ niedoskonałości pomiaru. W pół godziny przechodzą 100-400 metrów. Takie rzeczy zwykle odsiewam. W sensie zjedzenie loda na ławce w parku, bo postoju na światłach już nie ruszam.
Takie to brukselskie.